Reklama

Radwańska wygra trzeci mecz z rzędu? Tego nie było od lipca

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

03 stycznia 2018, 14:41 • 3 min czytania 1 komentarz

Nowy rok, nowa ja? Na razie zdecydowanie za wcześnie na wyciąganie wniosków, ale trzeba przyznać, że Agnieszka Radwańska 2018 zaczęła dobrze. W Auckland ograła dwie leworęczne rywalki i zameldowała się w ćwierćfinale. Czy nowy rok przyniósł zmiany, przekonamy się w kolejnych dniach. Statystyki z 2017 każą się obawiać meczu ze 122. w rankingu Sachią Vickery…

Radwańska wygra trzeci mecz z rzędu? Tego nie było od lipca

Poprzedni rok miał zostać oddzielony grubą kreską. Bo też prawda jest taka, że dla Radwańskiej był to sezon do jak najszybszego zapomnienia. Z dobrych rzeczy wydarzyło się chyba tylko wesele. Poza tym, najkrócej można go podsumować tak: wpadka, wpadka, kontuzja, choroba, wpadka, kontuzja, choroba, wpadka. Porażek z topowymi rywalkami nie było, ale tylko dlatego, że Radwańska odpadała z turniejów znacznie wcześniej niż mogła wpaść na kogoś z czołówki. Zamiast tego z gry potrafiły ją wykopać rywalki notowane w trzeciej, czwartej, a nawet ósmej dziesiątce światowego rankingu.

2018 zaczął się lepiej. Może nie dużo lepiej, ale jednak. W Auckland Radwańska powitała nowy rok, potem… udzieliła ślubu na korcie, a następnie wzięła się do roboty. W pierwszej rundzie nie bez kłopotów uporała się z Beatriz Hadad Maią. 21-letnia Brazylijka jest notowana na 71. miejscu w rankingu. To zdolna, niewygodna zawodniczka. W październiku, kiedy Radwańska powoli kończyła najgorszy sezon w karierze, ona właśnie meldowała się w pierwszym finale (przegrała w Seulu w trzech setach z Ostapenko). W Auckland walczyła dzielnie, urwała Polce seta, ale ostatecznie przegrała 2:6, 6:4, 2:6.

W walce o ćwierćfinał Polka walczyła dziś z Taylor Townsend. Co ciekawe, Radwańska przygotowując się do meczu z Amerykanką mogła przeżyć deja vu. Dokładnie to samo czytała o poprzedniej rywalce: 21 lat, leworęczna, nigdy wcześniej nie grały przeciw sobie. Być może przygotowania do meczu z pierwszą pomogły także w drugim spotkaniu. Dziś długimi momentami na korcie była stara, dobra Radwańska: dokładna, precyzyjna, bezbłędna. Dość powiedzieć, że w całym pierwszym secie popełniła zaledwie jeden niewymuszony błąd! Wygrała 6:3, 7:5.

Wydaje mi się, że obie zagrałyśmy świetnie. Ona posłała kilka niesamowitych uderzeń nie wiadomo skąd. Zaskoczyła mnie wiele razy. Teraz po prostu się cieszę, że udało mi się wygrać ten mecz w dwóch setach. Nie było łatwo, musiałam walczyć o każdy punkt. To było takie spotkanie, w którym jest wiele przełamań, wiele wzlotów i upadków, trzeba po prostu walczyć i nie myśleć o przeszłości. Właśnie to zrobiłam – mówiła na gorąco.

Reklama

W walce o półfinał Polka zmierzy się z Sachią Vickery, z którą też do tej pory nie grała. Amerykanka ma 22 lata, zajmuje 122. miejsce w rankingu WTA i nie jest leworęczna. W Auckland wygrała już pięć spotkań, w tym trzy w kwalifikacjach (w 1. rundzie z Magdaleną Fręch). Teoretycznie powinno być łatwo, ale… Po pierwsze Vickery jest w dobrej formie, a po drugie – w ubiegłym Radwańskiej zdecydowanie nie udawało się powiedzieć: do trzech razy sztuka. Przykrą regułą było przegrywanie przez nią w turnieju po dwóch wygranych meczach. Tak było w Pekinie, Wuhan, US Open, New Haven, Toronto, Roland Garros i Schenzen. Więcej niż dwa spotkania w turnieju potrafiła wygrać w 2017 roku tylko dwa razy: na początku sezonu w Sydney i w lecie na Wimbledonie. Jakby coś, to za wygraną panny Vickery płacą 3,5…

Najnowsze

Australian Open

Komentarze

1 komentarz

Loading...