Widywaliśmy lepsze weekendy w wykonaniu polskich piłkarzy na zagranicznych boiskach niż ten ostatni. Chcielibyśmy zasypać was filmikami, na których widać, jak kolejne gole w najsilniejszych ligach wbijają Lewandowski, Glik czy Zieliński, ale nie możemy, bo nic takiego nie miało miejsca. Tylko Linetty i Kownacki uratowali nas przed całkowitą posuchą. Niestety możemy was uraczyć za to innego rodzaju video. Takim, na którym widać, że Łukasz Teodorczyk znów na chwilę stracił kontakt z bazą.
No bo jak inaczej nazwać coś takiego?
Rappelez-moi combien de matchs de suspension pour un geste bien plus léger de @ORLANDOSA10 contre Saint-Trond @BelgianReferees ? @CFootRTBFpic.twitter.com/cVh4aZZWl6
— Bé Ber 🇧🇪 (@berfrombelgium) 22 October 2017
Jego Anderlecht przegrał wczoraj u siebie z Genkiem. Powiedzieć, że Fiołkom nie idzie w tym sezonie tak jak powinno, to nic nie powiedzieć. Strata do Club Brugge już wynosi dwanaście punktów, piąte miejsce w tabeli nikogo tam nie zadowala. Za słabą postawę już zapłacił posadą trener Rene Weiler, a jego następca, Hein Vanhaezebrouck, początek również ma średniawy. Nic więc dziwnego, że winnych coraz częściej szuka się też wśród piłkarzy.
Teodorczyk jest tu oczywistym celem. To gwiazda i król strzelców poprzedniego sezonu, po transferze definitywnym jeden z najlepiej opłacanych piłkarzy. A trzeba mieć naprawdę sporo szczęścia, by na boisku zobaczyć jego klasę – już wiosnę miał słabszą, a dziś pokazuje ją tak rzadko, że można zwątpić, iż to ten sam blondyn, dzięki któremu przed chwilą Anderlecht chciał bić swój rekord transferowy (dziś to 25 milionów, które Monaco dało za Tielemensa). Prosta statystyka – w poprzednim sezonie nie było jeszcze listopada, a Teodorczyk już miał na koncie trzynaście bramek. Dziś ma trzy. Snuje się po boisku, marnuje sytuacje i na dodatek odstawia takie akcje jak wczoraj.
Bo to właśnie wylewającą się uszami frustracją tłumaczymy sobie wiochę, której narobił. Wiadomo, że akurat jemu nie potrzeba wiele, by coś odwalić, ale akurat teraz okoliczności wyjątkowo sprzyjają się uaktywnieniu takiego Teodorczyka. Belgijska prasa nazywała go już “neandertalczykiem”, gdy zaczął wywijać środkowymi palcami w każdym kierunku, a teraz dostała po prostu kolejny argument, by stwierdzić, że coś z Polakiem jest nie tak.
Trzeba przyznać, że swojego dnia nie miał wczoraj również sędzia – pokazał “Teo” tylko żółtą kartkę.