Reklama

Tenisowe El Clasico po raz piąty z rzędu dla Rogera Federera

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

15 października 2017, 13:03 • 3 min czytania 1 komentarz

Od czego można zacząć niedzielę? Od dobrego śniadania? Od leniwego poranka z książką w ręku? Od spaceru z psem? Jasne. Albo od… uczty. Fani tenisa nie mieli żadnych wątpliwości. Dziś w Szanghaju odbył się kolejny pojedynek gigantów, tenisowe El Clasico. Roger Federer przerwał imponującą serię Rafy Nadala i przedłużył swoją. Przy okazji skasował grubo ponad milion dolarów.

Tenisowe El Clasico po raz piąty z rzędu dla Rogera Federera

Mecze Rogera Federera z Rafą Nadalem to absolutny creme de la creme, tenis nie może zaoferować kibicom nic lepszego. Nie tylko dlatego, że to zdecydowanie najlepsi tenisiści świata, posiadacze niezliczonej liczby rekordów. Nie tylko dlatego, że poziom ich pojedynków wręcz nokautuje wszystko inne, co można zobaczyć na korcie. Ale także dlatego, że każde kolejne spotkanie gigantów z Bazylei i Manacor przywołuje wspomnienia kilkudziesięciu wcześniejszych, w większości epickich. Nie inaczej było dziś.

W wielkim finale w Szanghaju spotkali się gracze numer 1 i numer 2 na świecie, a także zwycięzcy wszystkich tegorocznych turniejów wielkoszlemowych. Tym razem stanęli po przeciwnej stronie kortu, choć niedawno zadebiutowali po tej samej. W czasie pierwszej edycji Laver Cup stworzyli parę deblową, która pokazała się ze znakomitej strony. Dziś – jak zwykle – grali w przeciwnych drużynach. I – jak zwykle – o dużą stawkę. Nadal, wygrywając zapewniłby sobie pozycję lidera rankingu na koniec sezonu. Przedłużyłby także do 17 serię wygranych spotkań, którą zapoczątkował na US Open, a przedłużył zwyciężając w Pekinie w ubiegłym tygodniu.

Ale Nadal nie wygrał. Federer odprawił go dość łatwo, zwyciężając 6:4, 6:3 w nieco ponad godzinę. To jego dziesiąty triumf nad numerem 1 na świecie. Pewnie byłoby ich więcej, ale ostatecznie to sam Szwajcar najdłużej był liderem listy ATP. Co ciekawe, tylko dwa razy wcześniej pokonał Nadala, kiedy ten prowadził w rankingu. W sumie bilans ich spotkań wciąż jest korzystny dla Hiszpana, który wygrał 23 razy, przy 15 zwycięstwach arcyrywala.

Skoro mowa o seriach, nie da się wspomnieć o jednym fakcie. Wprawdzie to gracz z Majorki jest obecnie najlepszy w rankingu, ale Federer pokonał go w pięciu ostatnich spotkaniach – w Bazylei w 2015 roku oraz w bieżącym sezonie w Australian Open, Indian Wells, Miami i teraz w Szanghaju. Przypadek?

Reklama

Dzięki dzisiejszemu zwycięstwu Szwajcar jeszcze wyśrubował swój niesamowity bilans. Z 44 singlowych spotkań w 2017 roku, wygrał 40. Zbliżył się także do Nadala na 1940 punktów. To nadal bardzo duża różnica, ale nie takie straty Federer już odrabiał. Do końca sezonu ma jeszcze kilka startów, w tym w bardzo wysoko punktowanych Rolex Paris Masters oraz ATP Finals.

Na razie nie myślę o odzyskaniu numeru 1, po prostu chcę być zdrowy. Jutro wrócę do Szwajcarii i zastanowię się, czy zagram w Bazylei i Paryżu. Jestem skupiony na Londynie, gdzie chcę wygrać – mówił, odbierając trofeum w Szanghaju. – Ale jeśli będę grał tak, jak tutaj, kto wie, może zbliżę się do pierwszego miejsca w rankingu.

A propos zwycięstw, pierwszą turniejową wygraną od czasu powrotu z dyskwalifikacji za doping zaliczyła właśnie Maria Szarapowa. Rosjanka bez straty seta zwyciężyła w chińskim Tianjin, zgarniając 280 punktów i 111 tysięcy dolarów. Niewiele mniej skasował Łukasz Kubot, który w parze z Marcelo Melo dotarł do finału debla w Szanghaju. Tam niestety lepsza okazała się najlepsza para świata Kontinen/Peers.

Najnowsze

Australian Open

Komentarze

1 komentarz

Loading...