Bayern Monachium coraz częściej sięga po wzorce z ekstraklasy. Po tym jak z klubu po buncie piłkarzy dość szybko został pogoniony Carlo Ancelottii, w Bawarii powołano instytucję trenera tymczasowego i obsadzono na niej… emeryta. Tak trzeba bowiem mówić o Juppie Heynckesie. Trenerze z zasługami, ale ostatnimi czasy szukającym już tylko przycisków na pilocie a nie odpowiedniej taktyki na kolejnych rywali czy wzmocnień na lewe skrzydło.

Giełda nazwisk wymienianych w kontekście Bayernu była wyjątkowo gorąca. Najmocniejsze? Julian Nagelsmann, 30-latek mający już na swoim koncie wprowadzenie słabiutkiego Hoffenheim do pucharów, którego w Niemczech uważa się za największe trenerskie objawienie ostatnich lat oraz Thomas Tuchel, który dopiero co zakończył swoją posługę w BVB. Tu i ówdzie przebąkiwano też, że może być to Luis Enrique, ale kandydatura od początku wydawała się naciągana: w Bayernie potrzeba bowiem trenera z niemieckim, który – to klucz – szybko pokaże rozkapryszonym gwiazdom miejsce w szeregu. Heynckesa jednak… no nie spodziewał się nikt. Pewnie z samym Heynckesem na czele.
Bayern Monachium, czyli klub, który znamy z przemyślanej polityki, który w świecie pogoni za rekordem transferowym wydaje pieniądze bardzo rozsądne (niektórzy sugerują nawet, że zbyt rozsądne, pozdrawiamy Robercie), który potrafi zatrudnić trenera z półrocznym wyprzedzeniem, działa zatem na wariata i bez żadnego przemyślanego planu. Po omacku. Awanturniczo. Niewykluczone, że w klubowych gabinetach spisano już ten sezon na straty, bo… niby czemu Bayern miałby coś zdobyć? Heynckes nie przyjdzie przecież reformować, nie będzie robił rewolucji, dostosowywał czegokolwiek pod swój warsztat i swoje metody. Odczeka do czerwca i powróci do przeglądania kanałów na kablówce.
Z drugiej strony Heynckes pokazał już, że w podobnych okolicznościach potrafi sprawić nie lada psikusa. Tak było cztery lata temu, gdy po raz ostatni prowadził Bayern (i jakąkolwiek drużynę w ogóle), dokładnie przed przyjściem do Niemiec Pepa Guardioli. Niemieccy kibice zdążyli się już zachwycić Pepem, Pep zdążył się już nauczyć podstaw niemieckiego i wystąpić z dużym wyprzedzeniem na zapoznawczej konferencji prasowej, a Heynckes po cichu… zaliczył najlepszy sezon w historii Bayernu Monachium, wygrywając ligę, puchar i truskawkę na torcie w postaci Ligi Mistrzów. Wszystkie niemieckie gadające głowy zgodnie stwierdziły wówczas, że takiego Bayernu nie było jeszcze nigdy. Dość powiedzieć, że z poprzeczką zawieszoną przez Heynckesa nie zrównał się nawet Guardiola.
Ten sezon ukształtował całą obecną reputację Heynckesa i dziś emerytowany trener kładzie ją na szali. Po sezonie na jego miejsce przyjdzie prawdopodobnie – jak sugeruje „Bild” – Julian Nagelsmann. To rozwiązanie podpowiada też logika: Tuchel i Enrique byli przecież do wzięcia już teraz, gdyby mieli być zatrudnieni, zostałoby to zrobione bez szopki z trenerem tymczasowym.
Fot. FotoPyK
A już miałem nadzieję, że Bayern obejmie Stanislav Levy.
Ponoć Bayern chciał Probierza, ale okazało się, że Probierz jest już zajęty. Czesław też zajęty – więc co miał robić Bayern? Musiał sięgnąć po Heynckesa.
To jest rozwiązanie o tyle dla Bayernu bezpieczne, że facet zna jeszcze wielu piłkarzy, w tym najbardziej „niepokornych”. Wszyscy z nim pracowali, kojarzy się z dobrymi czasami i sukcesem, więc do szatni wejdzie naprawdę mocny autorytet. Trzeba posprzątać bałagan i on się pewnie świetnie w tym sprawdzi.
Tylko królewicza Lewandowskiego i jego fochów niezna (a ostatni rok to pan Robert mocno się rozpuścił).
Daje od siebie bardzo dużo dla klubu, więc ma też prawo wymagać.
Może pooglądaj ostatnie mecze i te sprzed roku.
I truskawka na torcie: pretensje do wszystkich, że mu drużyna nie pomogła zostać królem strzelców. Ktoś mu zabronił wykorzystać te wszystkie setki z ostatnich 2 miesięcy poprzedniego sezonu?
Lewy wg mnie to taki MJ23 piłki nożnej. Ale ostatnio jego maniera niebezpiecznie dryfuje ku manii przezajebistości i totalnego ego.
Jakieś mocniejsze argumenty niż 2 wywiady, które były roztrząsane na 493877 sposobów? Jakiś konflikt personalny? Coś opartego na faktach a nie na 'wydaje mi się’? Spokojnie, poczekam.
Treść usunięta
Szkoda, że nie było tam wtedy Lewego. Jeśli Mario Gomez potrafił strzelać około 25 bramek w lidze, to Lewy by i pod 40 mógł dobić.
Tamten Bayern to była machina – choć trzeba pamiętać, że Robben i Ribery byli wtedy w kolosalnym sztosie. A i Muller wykręcał mega liczby.
A ja twierdzę, że to był klasyczny casus „one season wonder” i nic więcej.
„Robben i Ribery byli wtedy w kolosalnym sztosie.” Słodki jezu…
Nie do końca rozumie, co nie pasuje Ci w tym zdaniu. Możesz wyjaśnić?
Pierwsza cześć zdania (Robben i Ribery byli wtedy w) jest koherentna oraz zrozumiała. Jednakże jego druga część („kolosalnym sztosie”) jakoś to spierdoliła i zniżyła do poziomu gimnazjów (ew. wczesnych liceów) No ale cóż kilka wiosen upłynęło od mojego sztubackiego obowiązku. I niezwykłym dla mnie jest, że teksty takie jak „kolosalnym sztosie” wywołują u mnie taką żenadę i politowanie jak deliberacje przy weselnym stole pijanego wuja nt polityki.
Jupp preferował zapierdalającego po całym boisku jak knur za truflami Olica, który jakoś specjalnie wiele nie strzelał od Gomeza, który czychał na połowie przeciwnika.
Lewy miał ostatnio ogromne problemy z motywacją i zapierdalaniwm w Bayernie.
Treść usunięta
Ale piłkarzy już nie wyciagną z szafy, ani nawet z kapsuły czasu. Bayern Heynckesa grał do bólu skutecznie, wręcz chirurgicznie, natomiast tamtego Bayernu już nie ma. Piłkarze się postarzeli, albo odeszli z klubu. Został – jak to mawiał Tomaszewski – Lewandowski i dziesięć koszulek. Nawet Neuer na L4. Do tego atmosfera powiedziałbym średnia. No, ale to jednak Heynckes, bodajże jak przychodził wtedy, to też nie było wesoło – jest się od czego odbijać, i mimo wszystko z tymi koszulkami to przesada. Jest tam sporo jakości i dwóch świetnych piłkarzy – Lewy i Boateng.
Ja rozumiem i doceniam sukcesy Nagelsmanna w Hoffenheim, ale zatrudnienie go w Bayernie to byłoby ogromne ryzyko. Być może i facet potrafi dużo i mimo młodego wieku być autorytetem dla rówieśników-piłkarzy, ale Bayern to wielki klub i wielcy piłkarze, często trochę zmanierowane gwiazdy (patrz Robben, Ribery) i nie wiem czy byłby w stanie stworzyć swoją osobą atmosferę w tak wymagającej szatni.
jakie sukcesy, na razie to ma jeden minisukces w postaci 4 miejsca w lidze, w pucharach na 4 mecze przegrał wszystkie – dawanie takiego szczyla na trenera gwiazd to głupota, 30 latek, który nie grał w poważną piłkę ma pouczać starszego od siebie Robbena czy Riberiego czy rówieśnika Lewandowskiego?
Tak szczerze to na uj to przekonanie, że trener ma nie wiadomo co osiągnąć jako piłkarz. Mourinho to co osiągnął jako kopacz?
Trener jest od wytycznych i ogarnięcia szatni a nie od grania w piłkę. To jak z Prezesem. Który niby ogarnia choćby 1/3 działów w firmie?
Nagelsmann zrobił z psiej kupy całkiem dobrą drużynę.
nie musi, ale żeby prowadzić drużynę gwiazd to musi mieć za sobą przynajmniej jeden z 3 przymiotów – albo pasmo sukcesów trenerskich za sobą, albo pasmo sukcesów sportowych, albo autorytet wieku – a najlepiej więcej niż jeden z tych elementów, Nagelsman nie ma nic z tych rzeczy, jest cała masa trenerów, którym udało się zrobić wynik ponad stan z jakąś drużyną – zresztą sam piszesz trener jest od ogarnięcia szatni, jak niby jakiś żółtodziób ma ogarnąć szatnię pełną gwiazd, jak ma opierdalać w przerwie meczu po słabej pierwszej połowie starszych od siebie zawodników, którzy osiagneli 100 razy więcej od niego
Bayern Monachium za Juppa Heynckesa w 2013 roku to była najlepsza drużyna klubowa w ostatnich latach. Grali efektywnie i bardzo efektownie. To była jak gra komputerowa cos niesamowitego. Wątpię że jeszcze kiedyś zobaczę tak grający zespół.
Treść usunięta
Bayern grał bardzo dobrze wtedy ale w przypadku Barcelony to skorzystali na depresji po śmierci Vilanovy i chaosie trenerskim. Uznanie gola po faulu na Albie i po spalonym Gomesa zatarło ogólny widok. A jak już radujesz się tak z Juppa to pamietasz jak dostawał baty od BvB ? Lewy piętkami Bayernowi strzelał.
Treść usunięta
Ale miał nawrót raka… jak nie depresja…
Treść usunięta
A Piechniczek jaką super drużynę stworzył w 1982 roku. Heynckes zanim miał sezon 2012/13, przegrał wszystko w w 2011/2012. Jakoś dziwnym trafem tego geniuszu trenerskiego nie potrafił za bardzo powtarzać i osiągać sukcesów, jak choćby Pep czy Mourinho. Otto Rehhagel zrobił jeszcze większą rzecz w 2004 roku, nad nim też powinniście się spuszczać, jaki to geniusz i w ogóle.
Ja tam bardzo się cieszę, że Heynckes wrócił, zaprezentuje ponownie swój warsztat i czy osiągnie choćby plan minimum na ten sezon – mistrzostwo i półfinał LM 😉
Treść usunięta
Tak a cala druzyna niespala trzy doby kurva facpalm
moze to zabrzmi brutalnie, ale w polskiej lidze to pilkarze byliby niesieni entuzjazmem po smierci trenera…
Co ty tam pierdolisz , jak mu pep nie pomogl (patrzac sie na futbol chocby rok pozniej z realem ) co mozliwe to rozjebal barcelone 7-0 w dwumeczu , niemiecka pilka byla wtedy uznawana za najlepsza jak by nie bylo borussia tez byla w finale nie powiem ci czy byla na poziomie malagi ale tak czy siak wygrana ligi z ta borusia , pucharu i lm z calym swiatem to wyczyn tak
Podoba mi się sformułowanie „nawet Guardiola”.
Treść usunięta
A Piechniczek jaką super drużynę stworzył w 1982 roku. Heynckes zanim miał sezon 2012/13, przegrał wszystko w w 2011/2012. Jakoś dziwnym trafem tego geniuszu trenerskiego nie potrafił za bardzo powtarzać i osiągać sukcesów, jak choćby Pep czy Mourinho. Otto Rehhagel zrobił jeszcze większą rzecz w 2004 roku, nad nim też powinniście się spuszczać, jaki to geniusz i w ogóle.
Ja tam bardzo się cieszę, że Heynckes wrócił, zaprezentuje ponownie swój warsztat i czy osiągnie choćby plan minimum na ten sezon – mistrzostwo i półfinał LM 😉
Stefan Białas najwyraźniej był niedostępny.
może i emeryt ale fachowiec. tak ppuklada klocki że wcale się nie zdziwię jak Bayern zacznie grać jak z nut. Guardiola może mu czyścić podeszwy
A Piechniczek jaką super drużynę stworzył w 1982 roku. Heynckes zanim miał sezon 2012/13, przegrał wszystko w w 2011/2012. Jakoś dziwnym trafem tego geniuszu trenerskiego nie potrafił za bardzo powtarzać i osiągać sukcesów, jak choćby Pep czy Mourinho. Otto Rehhagel zrobił jeszcze większą rzecz w 2004 roku, nad nim też powinniście się spuszczać, jaki to geniusz i w ogóle.
Ja tam bardzo się cieszę, że Heynckes wrócił, zaprezentuje ponownie swój warsztat i czy osiągnie choćby plan minimum na ten sezon – mistrzostwo i półfinał LM 😉
skąd to wiecie weszło, ktoś juz ogłosił?
Przyjdzie Klopp, muszą tylko poczekać do końca sezonu, zapłacą odszkodowanie i będzie ich.
Treść usunięta
Jak tak, to wezmą Engela 😉
Kogokolwiek by nie wzięli, przespali dobry moment, żeby pozbyć się Ribery’ego i Robbena – stąd powolny, ale stały spadek jakości gry Bayernu..
Treść usunięta
A przypadkiem poprzednim razem też nie przychodził na pół roku z emeryturki?
W 02.2007 skończył przygodę w M’gladbach a Bayern objął w 04.2009.