Reklama

Amerykański finał dla Stephens. Sloane rozbiła swoją przyjaciółkę w godzinę

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

10 września 2017, 07:04 • 3 min czytania 1 komentarz

Największy tenisowy obiekt świata Artur Ashe Stadium wypełniony po brzegi kibicami, a na korcie dwie Amerykanki, które nieoczekiwanie wdarły się do wielkiego finału US Open. Okoliczności tego spotkania wskazywały na to, że obejrzymy piękny, wyrównany pojedynek, jednak rzeczywistość okazała się brutalna. Sloane Stephens rozprawiła się z Madison Keys w godzinę, w drugim secie nie dając wygrać rodaczce choćby jednego gema!

Amerykański finał dla Stephens. Sloane rozbiła swoją przyjaciółkę w godzinę

Przed samym meczem nie obyło się bez wspominania wielu historii, które łączą obie tenisistki. Obie z powodu kontuzji opuściły tegoroczny Australian Open. Dla obu był to pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze. Dodatkowo są przyjaciółkami, znają się od lat i wspólnie występowały na turniejach z cyklu Fed Cup. Kurtuazyjne wypowiedzi Amerykanek sprawiły, że czytając przedmeczowe zapowiedzi można było odnieść wrażenie, że nie czekamy na walkę o każdy centymetr kortu, a na sympatyczną wymianę uderzeń pomiędzy koleżankami, w której wynik będzie na drugim planie.

Po rozpoczęciu spotkania błyskawicznie okazało się jednak, że tego wieczoru prezenty będzie rozdawać tylko jedna z pań. Keys zdołała ugrać dwa gemy przy własnym serwisie, po czym kompletnie się rozsypała. Seryjnie wyrzucała proste piłki, zawodzić zaczęła jej największa broń – serwis. Stephens grała za to niezwykle inteligentnie, sprytnie zmieniała tempo wymian i cierpliwie czekała na błąd rywalki. Tych naliczono jej aż 30. Zdecydowanie za dużo jak na finał Wielkiego Szlema.

I o ile samego meczu dziś nikt nie będzie pamiętał, o tyle wszystko to, co stało się po jego zakończeniu, było niezwykle urokliwe. Po ostatniej piłce obie panie wymieniły się uściskami i przez dobrych kilkadziesiąt sekund rozmawiały przy siatce. Następnie – co jest niespotykane w tego typu momentach – w oczekiwaniu na rozpoczęcie ceremonii wręczenia nagród, wspólnie siedziały na ławce i gawędziły nie zważając na powagę sytuacji. Gdyby nie otoczka, można by pomyśleć, że właśnie skończyły wspólny trening.

Reklama

Samo odebranie trofeum przez Stephens również chwyciło za serce, bo Amerykanka wyzbyła się sztampowych regułek i reagowała całkowicie spontanicznie:

– 23 stycznia przeszłam operację i gdyby ktoś powiedział mi, że wygram US Open, uznałabym, że to niemożliwe. Powinnam teraz przejść na emeryturę, bo nigdy nie będę w stanie przebić tego osiągnięcia. Maddie jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek w Tourze. Powiedziałam jej, że chciałabym, aby mecz zakończył się remisem.

Chwilę wcześniej fantastycznie zachowała się również Keys, która stwierdziła, że „jeśli miała dziś przegrać finał, to cieszy się, że przegrała go właśnie ze Stephens”.

Dzięki zwycięstwu w US Open 24-letnia Sloane awansuje w rankingu WTA z 83. na 17. pozycję. Na jej konto wpłynie również suma 3,7 miliona dolarów – rekordowa w historii nowojorskiego turnieju. Reakcja Stephens na odbiór czeku wskazuje jednak na to, że świeżo upieczona triumfatorka nie do końca była świadoma, jak wielką kasę właśnie zarobiła.

„That’s a lot of money!” Bezbłędne. Jak cały turniej w jej wykonaniu.

Reklama

WD

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

1 komentarz

Loading...