„Odchudzanie zawodnika, które trwa półtora miesiąca, znów zostało zahamowane. W meczu z Zagłębiem Hildeberto uszkodził łąkotkę przyśrodkową. Wczoraj przeszedł artroskopię kolana i zamiast na zrzucaniu kilogramów, będzie musiał skupić się na rehabilitacji. Trener Jacek Magiera musi więc zaakceptować, że sześć tygodni nie będzie mógł korzystać z Portugalczyka” – czytamy w „Przeglądzie Sportowym” o Hildeberto i kolejnym problemie z letnim transferem Legii, o którym nadal praktycznie nie pisze się w kontekście boiskowych popisów…

FAKT
Kamil Glik chce upolować Duńczyków. I zapewnia, że z jego zdrowiem jest ok.
Broni i strzela – to żołnierz ze śląskim charakterem, któremu chyba musiałoby urwać nogę, żeby nie wyszedł na boisko. Ostatnie dwa tygodnie trenował mało, bo zmagał się z urazem kolana. Grał na zastrzykach.
– Nie odpuszczam łatwo, bo nie znoszę oglądać meczów z trybun. Teraz jest lepiej. Nie jestem zdrowy na sto procent, ale występ przeciwko Danii nie jest zagrożony – uspokoił selekcjonera kadry i kibiców. – Najlepiej jak najszybciej załatwić awans i świętować w Warszawie – deklaruje Glik.
Jacek Magiera odpoczywa od zamieszania w Legii nad polskim morzem.
Cios za cios. W Legii trwa bezlitosna wojna, której ofiarą pada obecnie m.in. Magiera.
Szkoleniowiec wyjechał nad morze z żoną Magdą i dziećmi – Małgosią (5 l.) oraz Jankiem (3 l.). Na plaży była cisza, spokój i piękna pogoda. Magiera opalał się, rozmawiał z najbliższymi, spacerował z córką i brał syna na ręce. Chodził z nim po piasku i pokazywał różne rzeczy na horyzoncie.
Za kilka dni będzie musiał wrócić do bezwzględnego świata pełnego presji, napięcia i oczekiwań.
GAZETA WYBORCZA
Co czeka Krychowiaka w WBA? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Michał Szadkowski.
Pieniądze są w tej opowieści ważne, Pulis uchodzi bowiem za szkoleniowca wyciskającego maksimum przy minimalnych nakładach. Tak było kilka lat temu w Stoke, tak jest dziś w WBA. Najdroższym piłkarzem w historii klubu jest sprowadzony dwa lata temu za 15 mln funtów napastnik Salomón Rondón. Jak na angielskie standardy to naprawdę niewiele, latem drugoligowe Wolverhampton zapłaciło za Rubena Nevesa z Porto 16 mln funtów.
W tych okolicznościach trudno nawet powiedzieć, że Polak będzie musiał wywalczyć miejsce w składzie. Na pierwszy rzut oka przerasta bowiem wszystkich konkurentów. Na początku sezonu najczęściej grali Anglicy Gareth Barry, Jake Livermore i Sam Field oraz Argentyńczyk Claudio Yacob. Po przyjściu Krychowiaka Field ma zostać wypożyczony, Yacob – odesłany na ławkę. Z wymienionych piłkarzy najwięcej osiągnął ten pierwszy, kilka lat temu grał z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Ale to było kilka lat temu, w lutym Barry skończył już 36 lat. Innymi słowy, WBA, wypożyczając Krychowiaka, dostaje piłkarza, którego w normalnych okolicznościach nie miałoby szans sprowadzić.
SUPER EXPRESS
„SE” komentuje raport EY dotyczący finansów w ekstraklasie.
Przychody Legii zwiększyły się aż o 151 mln złotych w stosunku do poprzedniego raportu, oczywiście głównie dzięki wielkim pieniądzom za grę w Lidze Mistrzów. Drugi Lech miał nieco ponad 70 mln złotych wpływów. W sumie łączne przychody klubów Ekstraklasy przekroczyły 700 mln złotych – wyniosły dokładnie 706,6 mln. To rekord w historii ligi, podobnie jak rekordowe były przychody w kategorii transferów. Polskie kluby zarobiły w sumie na graczach 117 mln złotych.
A skoro o transferach mowa, to stołeczny klub zajął pierwsze miejsce zarówno pod względem przychodów z transferów (47 mln 454 tysiące złotych), jak i wydatków na sprowadzenie piłkarzy – wysupłał na ten cel 35 mln 121 tysięcy złotych. Nie jest też wielkim zaskoczeniem fakt, że to właśnie Legia najwięcej płaciła piłkarzom – fundusz na wypłaty w sezonie 2016/17 wyniósł 60,1 miliona złotych.
Bombardierzy. Polscy piłkarze w znakomitej formie strzeleckiej.
Ledwie zaczął się sezon ligi niemieckiej, a Robert Lewandowski (29 l.) ma już na koncie trzy bramki i jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi (…). W rewelacyjnej formie jest również Kamil Grosicki (29 l.), który w pięciu meczach Championship strzelił dwa gole. We francuskiej Ligue 1 szaleje Kamil Glik (29 l.). Obrońca Monaco choć skupia się oczywiście głównie na defensywie, to w ataku jest piekielnie groźny. Strzelił w sumie dwa gole w czterech meczach i stał się jedną z gwiazd całej ligi. Na cztery kolejki aż trzy razy trafił do jedenastki rundy!
PRZEGLĄD SPORTOWY
Selekcjoner Duńczyków Age Hareide zarzeka się, że jego podopieczni znów będą chcieli prowadzić grę, ale nie powtórzą błędów z Narodowego.
Wasz problem stanowi brak skutecznego napastnika? W tych eliminacjach ani jeden piłkarz występujący w ataku nie strzelił więcej niż jednego gola.
To prawda, że naszym najlepszym strzelcem jest pomocnik Christian Eriksen, ale mamy najlepszego strzelca w Holandii Nicolaia Jorgensena czy Andreasa Corneliusa sprzedanego do Atalanty. Liczę, że będą zdobywać bramki też w kadrze.
Jakiego przebiegu meczu pan się spodziewa? Zagracie ostrożnie czy odważnie?
W Warszawie utrzymywaliśmy się przy piłce dłużej niż Polacy. To nasza siła. Na wyjeździe graliśmy o zwycięstwo i teraz będzie podobnie. Mało tego, spodziewam się, że będziemy przy piłce jeszcze dłużej niż w pierwszym spotkaniu.
Nie boi się pan, że w takiej sytuacji narazicie się na kontrataki reprezentacji Polski? Nasz zespół znany jest z tego, że dobrze czuje się w takiej sytuacji.
Mam tego świadomość. Zawsze istnieje takie ryzyko. Musimy go uniknąć.
Polska potrzebuje bezpośredniego awansu nie tylko dla ominięcia barażowej nerwówki, ale by wyrwać się z kontynentu.
Mocna pozycja kadry Adama Nawałki i miejsce w topowej dziesiątce rankingu FIFA została zbudowana na meczach wyłącznie z europejskimi rywalami. To rzecz niespotykana w polskiej piłce od pół wieku. Ostatnio tylko z Europejczykami biało-czerwoni grali w latach 60. poprzedniego wieku, prowadzeni kolegialnie przez ludzi kapitanatu związkowego z Michałem Matyasem, kiedy trener nie był jeszcze nazywany selekcjonerem. Dlatego Nawałce bardzo zależy, aby w listopadzie sprawdzić się z rywalami z innych kontynentów. Na razie jest wstępna przymiarka do meczu z Urugwajem i drużyną z Afryki, lecz najpierw trzeba awansować bez baraży.
– Przetarcie z krajami spoza Europy przed mundialem jest konieczne. Nie ma powodów do niepokoju, bo jestem pewien, że wygramy grupę i skupimy się na ważnych meczach towarzyskich – ocenia Jerzy Engel, selekcjoner kadry na mundialu w 2002 roku.
Maciej Henszel spotkał się z rodzicami Jana Bednarka. Jego mama opowiada, jak ciężko zniosła odejście Janka do Southampton.
Mama Beata przez pierwsze trzy dni po wyjeździe syna do Anglii brała środki uspokajające. Nie z obawy, a z tęsknoty. Bo właśnie z rodzinnego gniazdka wywędrował ostatecznie drugi syn. Pierwszy, Filip – 3,5 roku starszy od Jana – już w wieku 16 lat pojechał do Holandii, dziś jest tam bramkarzem w drugoligowym De Graafschap, założył rodzinę, ma pięciomiesięczną córeczkę. Skończył psychologię społeczną, jest coachem mentalnym i w trudnym momencie w Łęcznej bardzo pomógł bratu. – Wtedy wylałam wiele łez i teraz jest podobnie. Bo człowiek zdaje sobie sprawę, że traci synów, zaczynają iść swoją drogą. Janek mi jednak powtarza: „Mamuś, nie płacz. Kiedy tylko będziesz chciała, to kupię ci bilet lotniczy i przylecisz”.
(…)
– Uwielbia robiony przeze mnie sernik na zimno. Teraz przed zgrupowaniem kadry był u nas tylko godzinę, ale już z drogi dzwonił i prosił o upieczenie jabłecznika na mące gryczanej – dodaje mama. – Co ciekawe, wcale nie jest uczulony na gluten. I na nic innego, bo zrobił badania, żeby wyeliminować alergeny pokarmowe. Bez glutenu lepiej się jednak czuje.
Kolejny problem z Hildeberto. Po zbyt dużej wadze doszła artroskopia kolana.
Odchudzanie zawodnika, które trwa półtora miesiąca, znów zostało zahamowane. W meczu z Zagłębiem Hildeberto uszkodził łąkotkę przyśrodkową. Wczoraj przeszedł artroskopię kolana i zamiast na zrzucaniu kilogramów, będzie musiał skupić się na rehabilitacji. Trener Jacek Magiera musi więc zaakceptować, że sześć tygodni nie będzie mógł korzystać z Portugalczyka.
O wadze Hildeberto krążą już legendy. Fakty są takie: gdy mierzący 176 cm zawodnik przechodził w Legii testy medyczne, ważył prawie 87 kg. Ale co ważniejsze – poziom tkanki tłuszczowej wynosił u niego niemal 19 procent. To zdecydowanie za dużo, bo u zawodowego piłkarza musi być przynajmniej 9 procent niższy.
Zagłębie chce 2,5 miliona euro za Jarosława Jacha. Wciąż nie wiadomo, czy środkowy obrońca zmieni klub w tym okienku.
Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu wydawało się, że środkowemu obrońcy Zagłębia najbliżej do Lazio lub do Anglii. – Niekoniecznie. Pojawiły się jeszcze dwie opcje, a my zachowujemy zimną krew. Przecież mamy jeszcze cały dzień. Zimą Kamila Mazka z Ruchu pozyskaliśmy cztery minuty przed północą w ostatnim dniu okienka transferowego – odpowiada ze stoickim spokojem prezes klubu Robert Sadowski.
Jach jeszcze w środę po południu uczestniczył w treningu z drużyną trenera Piotra Stokowca. Nieoficjalnie wiadomo, że miedziowi pozwolą mu odejść, jeśli któryś z kontrahentów położy na stole co najmniej 2,5 mln euro.
fot. FotoPyK
Berto może i za ciężki, może i nie gotowy na 90 minut, ale chyba tylko jemu z Legionistów piłka nie przeszkadza w grze.
No ale pożytek z niego jak na razie żaden.
Taki sam jak z całej pozostałej ekipy 😉
No wiesz, ktoś jednak biega po tym boisku i zdobył te kilka punktów w e-klapie, a ten gwiazdor dostał kontrakt będąc zapuszczonym pączkiem, a teraz łapie kontuzje. Piłkarza jednak bym nie winił, ktoś jednak w tej Legii powinien być mądrzejszy, ale to już od lat się ciągnie….
Treść usunięta
Portal na Cyprze „dla Polaków za granicą” pod wodzą kłamcy, krętacza i funfla Bogusia.
Czego się po szmaciarzach spodziewać.
Pamiętam, ten artykuł! Śmieszki myślały pewnie, że naskrobały wesołą humoreskę, ale wysyp zasłużonego hejtu normalnych ludzi w komentarzach spowodował, że szybko zeszli z Franza w poszukiwaniu innego obiektu drwin. Bo od tego czasu nie pamiętam żeby coś mocno szkalującego Smudę się tu znalazło.
Też to pamiętam. Choć tam jednak sprawa była minimalnie inna, tzn Smuda miał ten zabieg robiony w tygodniu przed meczem. Tam nie było żadnej przerwy więc to mogło dziwić.
Teraz jest parę dni wolnego, z Legii kilku piłkarzy wyjechało, więc też jaki jest sens treningów. Chyba lepiej dać wszystkim odpocząć psychicznie od padaki jaką grali, spotkać się z wolnymi głowami i wtedy trenować.
Dupogodziny na boisku to nie wszystko – trening ma być konstruktywny, a jak wszyscy myślą o sheriffie i mają swoje cele, to chyba lepiej żeby trochę odpoczęli.
Treść usunięta
Chodził po piasku, brał syna na ręce… Po co wklejacie takie teksty? Poziom pudelka, faktu.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
bastion79
Trenerski guru w końcu! 😛
z gruberto jest ciekawie i smiesznie.ciekawe jak go Jacek zmotywujesz?może powinien też go brać na ręce?
Znacznie wazniejsze będzie pokazanie mu czegoś na horyzoncie.
Śmiejecie się, kpicie, a za 50 lat będzie coś w stylu: pod tą wierzbą, trener, który doprowadził nas do mistrzostwa świata, zwykł siadywać i wizualizować zwycięskie taktyki…
„Widzisz Hildi tą chmurę? Czy nie przypomina ci ona mojej nogi? A tą chmurę widzisz? Wygląda jak twoja dupa. A tego w chmurze widzisz?”
– „To bynajmniej nie jest Jezus” odpowiedział piłkarz,
– „Wygląda raczej jak Szopen”, zauważył
„Właśnie to jest Szopen, i jak nie schudniesz to na ciebie nakrzyczy!”…
Treść usunięta
„Skończył psychologię społeczną, jest coachem mentalnym” ja jebie…
Skończył Wyższą Szkołę Gotowania na Gazie, ma doktorat z Genduractwa…
Treść usunięta
Coś dla mnie, please. Najlepiej jak zostać milionerem, liderem grupy też biorę, ale przede wszystkim jak zostać coachem mentalnym, bo później być tygrysem europy, lwem biznesu – to pikuś. Aha, i podrzuć jeszcze coś o seksie, bo chce być jak Casanova a po kursie to chyba możliwe, tak?
Treść usunięta
Dobre Mozart, śmiechłem. Prawie jak u Kulczyka. Wstawać rano przed wszystkimi, pracować ciężko i sukces gotowy (jego słowa). Jego dzieci otwierają listę najbogatszych nad Wisłą, i już widzę jak wstają o 5 rano i do ciężkiej pracy… W sedno, tfu, w punkt znaczy.
Treść usunięta
Jasne, dzięki. Dowiem się jak być zwycięzcą. Sorry, ale studia z lania wody i nawijania makaronu na uszy nie są dla mnie. Zajmuję się tym zawodowo, niestety, jest to co prawda dość lekkie, ale z pracą nie ma za wiele wspólnego.
Treść usunięta
Wbrew pozorom Katolicki sposób życia nie jest taki głupi. Te wszystkie zasady, nakazy i zakazy, doprowadziły społeczeństwo do sukcesu, także ekonomicznego. Dając zarazem ludziom wolność. Co prawda teraz ta wolność odbija się czkawką, bo doprowadziła do tego, że szeroko pojęty zachód upada… Ale kto wie co będzie dalej.
Ps. Nie mam misji zbawiania świata, ale też obce mi jest udawanie, że nie widzę gówna, widząc je.
Treść usunięta
Czyli jakim? Spalmy na stosie wszystkich co myślą inaczej, reszta się zgadza i przyjmuje nasze prawa jako najlepsze. I kto ma rację? Popiół na pewno nie. Amen.
Treść usunięta
Treść usunięta
Trollosiewicz
Można się śmiać, ale zdziwko to dopiero człowieka bierze, gdy się okazuje jakie wzięcie w obecnym świecie mają wśród ludzi takie gówno-zawody i jakie niezłe pole do popisu jest.
U nas jeszcze tego tak nie widać, bo wszystko przychodzi z opóźnieniem, ale na zachodzie (UK, Stany) ludzie trzepią niezłą kasę na takich bzdetach bazując na wielkich, odmóżdżonych i sparanoizowanych społeczeństwach.
Tzn. mnie zdziwko nie bierze, bo to tak naprawdę jest jakby nie patrzeć naciąganie ludzi, a naciąganie ja osobiście uznaję za kradzież. Wiele ludzi „idzie” w taki „zawód”, ale niestety, z takiego bicia piany nie wytworzy się nic. Pan produkujący krzesła, czy fryzjerka, albo ślusarz są wartościowymi ludźmi, którzy coś produkują. Kołcze leją wodą.
Dlatego niedługo zabraknie im rąk do pracy, skoro każdy młody uzna że najlepiej być jakimś kołczem albo innym trenerem osobowości. U nas też takich zawodów jak ślusarz, spawacz czy kucharka się po prostu nie szanuje i tacy ludzie zarabiają relatywnie mało w stosunku do wykonywanej pracy.
Jest za to moda na szpeców od pierdololo mentalnego albo komisji do spraw dowolnych, oceniających wszystko, nadających jakieś pseudo atesty i robiących pseudo szkolenia wśród pracowników.
Młodzież też jest wygodna i wybiera to co najłatwiejsze, ale jakoś widzę że ostatnio wyhamował bardzo ostatnio wśród młodzieży szkół średnich „boom” na mundurówki (leniwa młodzież liczy na ciepłe posadki i szybką emeryturkę). Niedobory fachowców (prawie każdy jak ma możliwość woli jechać na zachód zarabiać rzetelne pieniądze w swoim fachu) wyrównuje się upychając na siłę Ukraińców, którzy choć zwykle pracowici to może 1 na 20 coś potrafi a reszta np. na budowach krząta się kilkanaście godzin z kąta w kąt wykonując najprostsze czynności. Za to będziemy mieli coraz więcej pseudofilozofów, myślicieli i umysłowych magów z modnymi okularkami i półroczną brodą – przynajmniej dopóki będzie popyt na to ścierwo.
Dokładnie, ale to już za moich szkolnych czasów było widoczne ok. 20 lat temu, gdy szedłem do szkoły średniej (zawodówki elektrycznej) było to już niesamowicie wyśmiewane, chodzisz do zawodówki = kretyn. Tylko, że teraz gdybym miał stanąć przy maszynie, co też robiłem nie raz, jestem wstanie pracować na produkcji i wytwarzać jakieś dobra, ci „humaniści” niestety poza okrągłymi słówkami nie zrobią nic. Teraz to nie problem, ale za parę lat, jak pierdolnie to wszystko, to wyjdą na ulicę i będą chcieli chleba. Ale to już wtedy trzeba będzie się wziąć za uczciwą pracę, a oni tego nie zrobią…
No i tak właśnie będzie. Tu jeszcze pojawia się nawet nie tyle temat gardzenia niektórymi szkołami i zawodami, co samo podejście do życia młodych ludzi (urodzeni w latach 90. z prawidłowością – im później tym bardziej wyraźne to podejście). Podejście na zasadzie leniwego roszczeniowca, któremu wszystko się należy, który jest na tyle wygodny, że nie skala swoich rączek żadną pracą, która wymagałaby wysiłku i w ostateczności woli siedzieć na dupie i np. pod pretekstem studiów dziennych nawet do 30 roku życia (o zgrozo, będą takie przypadki!) siedzieć na garnuszku u rodziców.
Z drugiej strony Ci drudzy sami na to pracują – m.in. bezstresowym wychowaniem.
Treść usunięta
Walczenie z rasizmem czy kołczing nie buduje bogactwa, co z tego, że będzie 100 kołczów, jak będzie jeden rolnik. On ich nie wykarmi, przecież bogactwo tych nawijaczy makaronu na uszy bierze się w ostatecznym rozrachunku z pracy rąk ludzi typu rolnik, ślusarz.
Treść usunięta
Masz rację, ale kto wpajał nam przez pół podstawówki i całe liceum, że na studia trzeba iść i mieć wykształcenie? Wychowawczyni w podstawówce jak chciała komuś dopiec to mówiła „ty to skończysz w zawodówce”. Ciągle tylko był kult edukacji, że trzeba iść koniecznie do licem, a potem na studia. Masz rację, ten kto chodził do zawodówki, uważany był za głupka, ale taki stan rzeczy wpajali i podgrzewali sami nauczyciele, a także rodzice, którzy w większości nie studiowali i chcieli przy pomocy dzieci zaspokoić swoje nieudane ambicje. Jestem z rocznika ’83 i uważam że mój rocznik, jak i poboczne, został w czasach edukacji szkolnej porządnie oszukany. Oszukany mitem studiowania, wyższego wykształcenia oraz wysokich zarobków i porządnej pracy. A jak się okazało, popyt na rynku na magistrów też jest ograniczony i ci, którym nie udało się znaleźć pracy w zawodzie, muszą teraz robić to, na co jest zapotrzebowanie, przekwalifikowywać się. Rynek pracy brutalnie weryfikuje wszystkie mity, którymi byliśmy karmieni za małolata.
Treść usunięta
Treść usunięta
Fakt wysłał nad morze fotografa z teleobiektywem żeby zrobić zdjęcia żony i dzieci Magiery, umieścił materiał chuj wie czemu w dziale Sport, a Wy to tutaj jeszcze kurwa przedrukowujecie? Kręgosłup moralny części polskiego dziennikarstwa sportowego jest na poziomie muszki owocówki.
Treść usunięta
http://fixedmatchbusiness.blogspot.nl/ – Trafili wczoraj kurs ok 450 i skan na blogu ! na dzis maja specjalna promocje na swoje typy!
Treść usunięta
Treść usunięta
No jednak nie jest. Vadis to był gracz kreatywny.
Krycha to kreatywnie umie przeszkadzać przeciwnikom. Coś stworzyć, minąć zwodem czy dobrze podać w pole karne to zupełnie nie jest bajka Pana Grzegorza.
Treść usunięta
Wystarczy, że Krychowiak się zgadza 😉
Treść usunięta
Czy Krycha ma możliwości ponad WBA to się dopiero okaże.
I nie wiem po co obelgi dorzucałeś więc spierdalaj kutasie złamany.