Średnie – łagodnie mówiąc – miesiące za Lechią. Najpierw przegrany sezon 16/17, potem przeciętne okno transferowe, teraz kop w dupę od Bytovii w Pucharze Polski. Czy to już moment, by bić na alarm, podejmować zdecydowane ruchy i nawet myśleć o zmianie trenera? Na co właściwie stać dzisiejszą Lechię? Zapytaliśmy Bogusława Kaczmarka.
Limanovia, Stal, Puszcza, teraz Bytovia. Grać z Lechią w Pucharze Polski, to powoli mieć wolny los?
Nie problem w wolnym losie, tylko w wygrywaniu spotkań pucharowych, a to, jak pokazuje historia i wczorajszy mecz z Bytovią, Lechii nie wychodzi. Trzeba po prostu wyjść i wygrać a te wszystkie Limanovie i Stalowe Wole – z szacunkiem dla nich – łączą się w jakąś całość. Choć w czym leży problem, nie wiem, trzeba by zapytać sztabu szkoleniowego.
Moim zdaniem Lechia jest po prostu słabsza niż rok temu.
Jest mocniejsza o doświadczenia z przegranego sezonu, gdzie w sposób dla mnie bardzo prozaiczny, oddała europejskie puchary. Czwarte miejsce w tej słabej – umownie zwanej – ekstraklasą lidze, Lechii nie przynosi splendoru. Faktem jest, że na tę chwilę gra wygląda inaczej. Proszę zwrócić uwagę, że wiosną bohaterem był Kuciak, który wybronił kilka spotkań, co dało Lechii minimum osiem punktów i to według sprzyjających jej wyliczeń. Odszedł Janicki, nie ma Malocy, odeszli Borysiuk, Sławczew, Mak czy Pawłowski, który nie wiem, na jakiej zasadzie tu był. Jednak przy tej słabości ekstraklasy, to w dalszym ciągu powinna być liga 3xL. Poziom polskiej piłki to nie są wyniki reprezentacji Nawałki, bardziej probierzem jej wartości były mistrzostwa Europy do lat 21. Jak pan sobie przypomni mecz Polska-Anglia, to był jeden Linetty z Włoch i cała dziesiątka grająca w ekstraklasie. Angielskiego bramkarza widzieliśmy dopiero po meczu, w tunelu, jak schodzili do szatni. Wracając do Lechii, to nadal siła. Suma wartości: kibice, miasto, piękny stadion, baza treningowa, sponsor, który wykłada pieniądze. To w dalszym ciągu powinno decydować o Lechii w czołówce ekstraklasy i walce o mistrzostwo.
Nie brakuje panu wzmocnień z przodu? Od roku nikt sensowny się nie pojawił.
To nie są najpilniejsze potrzeby Lechii. Jest dwóch Paixao, jest Kuświk, statystycznie wygląda to nie najgorzej.
Kuświk i Flavio ostatnie bramki strzelali w lutym.
Według mnie, przy odejściu Borysiuka i Sławczewa, najbardziej brakuje jednak zawodnika numer sześć, który w dzisiejszym futbolu jest bardzo ważny, jeśli nie najważniejszy. Nie bez przyczyny Mourinho do Manchesteru ściągnął Maticia. Niech pan zobaczy jaką rolę odegrał Kante w Leicester, a później w Chelsea. Tu mistrzostwo i tu mistrzostwo. Brakuje piłkarza, który byłby równoważnikiem między ofensywą a defensywą, takiego łącznika.
Matras jest niezły na szóstce.
Pan tak mówi. Zagrał dobry mecz i strzelił przypadkową bramkę w Płocku, ale jeden on nie wystarczy, zgodzi się pan ze mną? Tam potrzeba dwóch ludzi i współpraca Borysiuka ze Sławczewem bardzo ładnie się układała. A nawet w Płocku, Wisła, grając w dziesiątkę, stworzyła trzy 100-procentowe sytuacje bramkowe. Dwie Reca, trzecią miał Biliński. Ktoś powie: mógł strzelić bramkę Kovacević, miał sytuację. Tak, ale jak się gra 11 na 10 i się daje przeciwnikowi takie sytuacje, to chyba jest powód do myślenia, nie? Może Matras i Łukasik będą to grali co Sławczew i Borysiuk, ale na tę chwilę tak nie jest. Mamy mecz z Górnikiem i gdyby Angulo z kolegami lepiej nastawili celowniki, to Lechia mogłaby przegrać dwoma-trzema bramki.
Będę wracał do kreatywności: Matras-Łukasik to nie to samo co Sławczew-Krasić.
Na pewno, to zupełnie inne profile. Jeśli Lechia nie ugra w tym sezonie nic, to będzie problem, bo tam jest sześciu-siedmiu piłkarzy 30+. Krasić, dwóch Paixao, Kuświk, Kuciak, Wawrzyniak. Ściągnięcie Augustyna może być lekiem na pewne rzeczy, ale wcale nie musi. W Polsce występuje zjawisko face-liftingu takich piłkarzy jak Vadis, wcześniej Stilić i kilku innych. Poprawią sobie tutaj trochę wizerunek, pograją za 10 złotych i pójdą do Austrii czy na Cypr za 15 złotych. Jakości w tym dużo nie ma, na polską ekstraklasę tak, ale co to za jakość, europejskie puchary weryfikują poziom rozgrywek. I w przypadku Augustyna, niech pan zobaczy: on wraca do Polski trzeci raz. Nie mówię, że to jest zły piłkarz, ale nie widzę w tym metody, strategii, tylko jest to potrzeba chwili. Zgodzi się pan?
Zgodzę, a pan się ostatecznie zgodzi, że brakuje wzmocnień z przodu?
Być może tak, ale nikt mi nie powie, że taki Flavio nagle zapomniał grać w piłkę. Myślę, że dla Lechii papierkiem lakmusowym będzie mecz w Szczecinie, to będzie weryfikacja tego, co zrobił zespół latem. Pogoń gra w kratkę, po szkocku, wygrywa, przegrywa, Lechii w Szczecinie mecze układały się przyzwoicie. Może to będzie taki moment odbicia.
Jeśli Lechia przegra, Nowak powinien zostać zwolniony?
Od tego są ludzie, którzy zarządzają klubem, ode mnie pan tej odpowiedzi nie uzyska. Prezes Mandziara powiedział jednoznacznie: będzie wymiana, jak Zbigniew Boniek weźmie Nowaka do reprezentacji.
À propos trenerów – Bjelica wyrasta na takiego typu: dobry, ale wyników nie ma.
W Lechu też są duże zmiany. Lechii brakuje ludzi z przodu? Tam odszedł Kownacki i Robak, czyli duże osłabienia. Z tyłu został jeden obrońca, bo nie ma Bednarka, Kędziory i Wilusza, to też są ubytki. Jednak w Lechu, w przeciwieństwie do Lechii, jest wiele działań, które dają nadzieję na przyszłość, mam na myśli wprowadzanie młodych zawodników. Gumny, Jóźwiak, paru innych chłopców. Natomiast Bjelica niepotrzebnie traci energię na polemikę z wieloma ludźmi, którzy go krytykują, powinien zając się swoją robotą, zanim tracić czas na rzeczy mniej istotne.
Probierz mówi, że gdyby osiągał takie wyniki jak Bjelica, to by go powieszono za jaja.
Probierz to na razie trener jednego klubu. Ja tego nie wymyśliłem, ale to oczywista prawda – z całym szacunkiem dla Michała, bo to zdolny trener, wyniki osiągał w jednym klubie, Jagiellonii. Gdzie indziej był miesiąc, trzy miesiące, rok. Tak bym się na jego miejscu nie wypowiadał. Ale życzę mu, by jaja zawsze miał i nikt go nie wieszał.
PP
Fot. 400mm.pl