Reklama

Ślub dał jej spokój dzięki któremu wygrywa. Imponujący powrót Radwańskiej

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

09 sierpnia 2017, 22:10 • 2 min czytania 12 komentarzy

Czy skupi się na tenisie, czy też głowę zaczną jej zaprzątać myśli w stylu „jaki kolor powinny mieć kafelki do łazienki”? Po tym jak Agnieszka Radwańska wyszła za mąż za Dawida Celta, niektórzy kibice bali się, że krakowianka będzie totalnie rozkojarzona. Niepotrzebnie. Świeżo upieczonej mężatce obrączka na palcu wyraźnie bowiem służy – jej powrót na kort po ślubie był głośny i efektowny niczym koncerty Rolling Stonesów. W bardzo mocno obsadzonym turnieju w Toronto Polka najpierw bezproblemowo ograła groźną Coco Vandeweghe (6:3, 6:2), a dziś zdemolowała 55. w światowym rankingu Węgierkę Timeę Babos (6:0, 6:1).

Ślub dał jej spokój dzięki któremu wygrywa. Imponujący powrót Radwańskiej

Dwudziesta na liście WTA Amerykanka to naprawdę nie jest przypadkowa tenisistka. W ostatnim Wimbledonie doszła do ćwierćfinału, a rok temu w Birmingham Coco wcale nie była taka spoko i ograła Agę na trawie. W I rundzie turnieju w Kanadzie nie miała jednak z Radwańską żadnych szans. Jeśli napiszemy, że była dla niej cieniem, to jak określić Babos? Tłem tła? Generalnie obie te dziewczyny były w starciu z krakowianką tak bezradne, że aż żal patrzeć.

– Szczerze? Dobra forma Agi mnie nie dziwi. Czułem, że ślub na nią odpowiednio zadziała. Od jakiegoś czasu miała to wydarzenie w tyle głowy, to mogło nieco jej przeszkadzać. Teraz wreszcie zostało „odhaczone”, a Polka ma luz w ręce, jest spokojna, zszedł z niej stres. Jestem przekonany, że w najbliższych trzech miesiącach będzie miała lepsze wyniki, niż od początku 2017 roku. Nie wiem, czy załapie się do turnieju Masters, ale na pewno przysporzy nam sporo radości – mówi Weszło Adam Romer, redaktor naczelny miesięcznika „TenisKlub”.

Turniej Rogers Cup, w którym występuje Radwańska, rozgrywany jest naprzemiennie w Montrealu i Toronto. W tym pierwszym mieście krakowianka wygrała całą imprezę w 2014 roku. W tym drugim nigdy nie zaszła dalej do półfinału. Niebawem stanie przed szansą powtórzenia tego osiągnięcia. Przeszkoda, z którą musi sobie poradzić w 1/8, jest wysoka, zgrabna, uśmiechnięta i mówi po polsku. To Carolina Woźniacki, od lat będąca przyjaciółką Agi. Niedawno była na jej weselu, ale zapewne nie sprezentuje naszej zawodniczce meczu. Dunka ma z nią zresztą dodatni bilans – 10/6. Mimo to Romer uważa, że Agnieszka może ją pokonać.

– W meczu zawodniczek, które znają się tak dobrze, liczy się dyspozycja dnia. One nie są w stanie się niczym zaskoczyć. Nie zdziwię się jeśli luz Agi z dwóch pierwszych meczów udzieli jej się także i w w starciu z Caroliną, co zaowocuje wygraną.

Reklama

Fot. 400mm.pl

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Tenis

Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Sebastian Warzecha
0
Świątek zrobiła swoje. Polki zagrają w finałach Billie Jean King Cup

Komentarze

12 komentarzy

Loading...