Człowiek uczy się całe życie i jak się okazuje ta reguła dotyczy także Sławomira Peszki. Ten 32-letni zawodnik czternaście lat po debiucie w ekstraklasie i po dziesięciu meczach, w których oglądał czerwoną kartkę wreszcie zrozumiał, że lepiej jest kartek nie dostawać niż dostawać.
– Zawziąłem się i postanowiłem, że nie będę już dostawał czerwonych kartek. To tylko szkodzi mi i drużynie – wyjaśnił całkiem serio dziennikarzowi „Przeglądu Sportowego”. – Nie dość, że ja cierpię, bo nie gram, to jeszcze dochodzą do tego kary finansowe i inne mało sympatyczne rzeczy. Nie chcę tego.
Reprezentant Polski nie wpadł na to po pierwszej czerwonej kartce. Po drugiej też nie. Ani po trzeciej, czwartej, piątej, szóstej, siódmej, ósmej i dziewiątej. Ale już po dziesiątej nastąpiło olśnienie: „to tylko szkodzi mi i drużynie”. Sławek się zawziął, już szkodzić sobie i drużynie nie chce. Postanowił, że czerwonej kartki już nie obejrzy. Aż chciałoby się podziękować sędziemu, który nagrodził go jubileuszowym, dziesiątym wykluczeniem – dzięki niemu Sławek miał czas na zgłębianie tajników futbolu i odkrycie przedziwnej zależności między liczbą zawodników a dyspozycją drużyny.
Aż zaczęliśmy się zastanawiać, jakie jeszcze futbolowe odkrycia czekają Sławka i innych piłkarzy? Że lepiej kopnąć do bramki niż obok? Że przed meczem lepiej się wyspać? Że wyzywanie sędziego nie ma sensu? Że zdobycie bramki ma korzystny wpływ na wynik, a jej utracenie szkodzi drużynie? Świat futbolu pełen jest niespodzianek i właśnie rozpoczęliśmy piękną podróż do jego wnętrza.
Fot.FotoPyK