Arkadiusz Aleksander, dyrektor sportowy Sandecji Nowy Sącz, napisał na Twitterze: my swój cel z Adu osiągnęliśmy już pięć minut po jego wylądowaniu na lotnisku. Ta dość szczera wypowiedź nie pozostawiała złudzeń – Adu nie przyleciał tutaj po koronę króla strzelców, ale w pierwszej kolejności – po to, by zrobić wokół Sandecji szum, by pokazać jej ambicje, odwagę i możliwości. Nie oceniamy, czy takie podejście na pewno jest słuszne, ale jedno jest pewne – przeczucia nie zawiodły byłego piłkarza z Nowego Sącza.
Całość na pewno wyobrażali sobie w Nowym Sączu nieco inaczej. „Adu joins polish club, Sandecja”, „Adu wants to show his class once again in Poland” i tak dalej. Dział ciekawostek w Daily Mail, w Telegraph, może nawet w Guardianie. Radosław Mroczkowski zadbał jednak, by przekaz nie był tak banalny. Z działu ciekawostek informacja przesunęła się w pobliże „piłkarskich jaj”. Odpalamy dzisiaj Internet i faktycznie – Nowy Sącz na czołówkach w Europie.
Whoateallthepies.tv
Daily Mail
SPORTBible
ESPN
L’Equipe
Voetbal International
Tipsbladet
Sky Sports
The Sun
***
Szczerze? Jeśli chodziło o wykazanie potencjalnym sponsorom, że nazwa „Sandecja” pada w światowych mediach, to trener Mroczkowski wykonał nieprawdopodobną robotę. Słowa o „Franku Adu” oraz „starym odkurzaczu” są skrojone pod media pokroju The Sun. Nie jesteśmy w stu procentach pewni, czy sam transfer Adu do Nowego Sącza uzyskałby taki rozgłos. Ale już transfer w takich okolicznościach, z takimi wypowiedziami, z taką aferą wokół niego? O tak, o tym chcą pisać media, o tym chcą czytać użytkownicy portali.
Zastanawiamy się jedynie – czy na pewno marka „Sandecja Nowy Sącz” będzie dzięki temu wywoływać podziw i szereg skojarzeń wśród kibiców z Anglii czy Holandii? Czy na pewno całość zadziała na korzyść rozpoznawalności absolutnego debiutanta w Ekstraklasie? Z drugiej strony – swego czasu pół świata pisało o modelce Playboya rządzącej klubem (Warta) czy wsi w Ekstraklasie (Nieciecza). Nie zauważyliśmy, by te dziesiątki artykułów miały jakikolwiek wpływ na rzeczywistość i codzienność w klubach. Podobnie będzie pewnie z „Sączersami”.