Halil Altintop, Danny i Rusłan Rotań po jednej, Tal Ben Haim, Semih Kaya, Marc Janko czy Rio Mavuba po drugiej stronie barykady. Czesi ewidentnie nie pieprzą się w tańcu. Tylko tego lata Sparta dokonała czterech z pięciu najdroższych transferów w historii ligi, podczas gdy Slavia namówiła na grę tydzień w tydzień ze Zlinem czy Jablonskiem byłego reprezentanta Portugalii i gościa, za którego swego czasu Zenit St. Petersburg płacił 30 milionów euro. Tylko dlaczego nagle, znienacka, w lidze naszych południowych sąsiadów zapanował niepohamowany szał zakupów?

Odpowiedź po części tkwi w rankingu lig UEFA, a także w zmianie zasad kwalifikacji do Champions League.
Mistrzowie Czech i Szwajcarii, a więc 11. i 12. ligi w rankingu, mają od nowego sezonu zagwarantowane miejsce w ostatniej fazie eliminacji, tzw. playoffs. W drabince „mistrzowskiej”, a więc tej w teorii dużo łatwiejszej, bo pozbawionej zespołów z niższych miejsc, ale za to ze znacznie mocniejszych rozgrywek. Czyli – mistrzostwo Czech sprawia, że automatycznie znajdujesz się zaledwie jeden krok od piłkarskiego finansowego raju. Albo od razu w raju, jeżeli kwalifikację w swojej lidze wywalczy zwycięzca tegorocznej edycji LM.
– To główna motywacja działań, jakie Sparta i Slavia podejmują. Ale i ogromne ryzyko, bo to miejsce jest jedno i ktoś z nich skończy jako przegrany – tłumaczy czeski dziennikarz Ondrej Zlamal.
Chińscy właściciele Slavii, firma CEFC China Energy Company (tutaj nieco więcej o przejęciu klubu), która postanowiła mocno zainwestować w podupadającą czeską markę znajdującą się na skraju bankructwa, wyczuła więc moment i postanowiła, że czas pójść na całość. Pierwsze okienka poprowadzono jeszcze na spokojnie, najdroższego zawodnika w historii klubu czyniąc z Gino van Kessela z Trenczyna, ale tego lata Chińczycy do spółki z Czechami odpalali bombę za bombą. Bum, Rotań. Bum, Altintop. Bum, Danny. Ten sam, za którego Zenit wyłożył 30 milionów euro i ten, który dopiero w ostatniej fazie selekcji nie załapał się do mistrzowskiej kadry Portugalii na Euro 2016.
Rozmach, jakiego w Czechach nie widziano? Moglibyśmy tak napisać, gdyby nie to, co zrobiła Sparta.
– Daniel Křetínský, właściciel Sparty, od dwunastu lat bez powodzenia próbuje dostać się do fazy grupowej, to jego wielkie marzenie. Teraz, widząc jakie wzmocnienia poczyniła Slavia, chce dotrzymać jej kroku – tłumaczy Zlamal.
I trzeba powiedzieć, że Křetínský, prawnik, piąty najbogatszy Czech wg Forbesa, a przy tym człowiek bezgranicznie oddany Sparcie, nie bawił się w półśrodki. Niezadowolony z wyników poprzednich szkoleniowców, zdecydował się na odejście od zatrudniania wyłącznie Czechów i trenerem Sparty mianował znanego z Interu Andreę Stramaccioniego. We wzmocnienia mające ułatwić Włochowi wejście w nową rzeczywistość zainwestował już 9,9 miliona euro. Plus minus tyle, co przez pięć ostatnich lat razem wziętych.
Semih Kaya przez parę ładnych lat był podstawowym stoperem reprezentacji Turcji, Georges Mandjeck przez dwa ostatnie lata grał regularnie w pierwszym składzie Metz, najpierw w Ligue 2, potem także w Ligue 1, Rio Mavuba od prawie dekady co sezon był ważnym zawodnikiem Lille, Marca Janko przedstawiać pewnie nie trzeba, dość powiedzieć, że w Szwajcarii, Austrii i Portugalii sześć razy był mistrzem, dodatkowo dwa razy sięgał po koronę króla strzelców rozgrywek (w Australii i Austrii).
A przecież apetyt na tytuł co roku ma też Viktoria Pilzno. Ekipa, która jako ostatni czeski zespół zakwalifikowała się do fazy grupowej Champions League i która z pięciu ostatnich lat trzy kończyła na najwyższym stopniu ligowego podium. Choć tam ani na moment nie odeszli od starej, sprawdzonej filozofii budowania zespołu i ani myśleli o tym, by przyłączyć się do wielkiego transferowego szaleństwa.
Cokolwiek powiedzieć, choć liga czeska nigdy nie znajdowała się w najwęższym kręgu naszych piłkarskich zainteresować i pewnie nadal mecze Teplic ze Spartą czy Banika ze Slavią nie będą przyprawiać nas o szybsze bicie serca, tak naprawdę uważnie wypada śledzić przebieg mistrzowskiego wyścigu. W tym roku nasi południowi sąsiedzi zrobili absolutnie wszystko co mogli, byle tylko ten był jak najbardziej atrakcyjny i miał możliwie jak największą stawkę.
A u nas nadal jest bieda i będzie bieda, choć ponoć najlepsze zespoły by mogły, ale coś tam, coś tam…
A te czeskie transfery to ociekają zajebistością? Serio pytam, bo w ostatnich dwóch-trzech latach trochę przystopowałem z piłką i stoczyłem się niemal do poziomu Janusza i jakoś stary Janko, Altintop, Mavuba, Danny robią na mnie mniej więcej takie wrażenie jak Nacho Novo albo Oliver Kapo. A jak przeczytałem Ben Haim, to myślałem, że to chodzi o tego co kiedyś w Chelsea grał, zdecydowanie nie jestem na bieżąco.
Nie ma się czym podniecać! To piłkarscy emeryci.
Jak u nas szejkowie lub Chińczycy nie zainwestują to będziemy kopać się po czołach do następnego zlodowacenia
Slavia skupuje emerytów, Sparta gości na których można jeszcze nawet zarobić.
Rzecz w tym, że Slavia nie skupuje emerytów tylko przychodzą oni za darmo. Pewnie mają większe zarobki, ale klub nie płaci za nich odstępnego. Może za rok jeszcze da się ich opylić do ojczyzny za jakieś 2-3 mln euro. Też nie głupia taktyka.
Zacznijmy od tego, że żaden normalny klub nie podpisze z takimi zawodnikami kontraktów na dłużej niż jeden sezon, więc za rok odejdą znowu za darmo! .
Po za tym 35 latka opylą za 2-3 mln. euro? Z której choinki się urwałeś? Rotan wyceniany na 300 tyś. euro, Altintop na 500 tyś. euro. Jak w sumie za nich wszystkich wzięliby 1 mln. ero to byłoby dobrze.
Chyba wyraźnie napisałem, że „może za rok uda się ich opylić do ojczyzny za 2-3 mln euro”. Ciężko się zrozumieć, że to nie jest pewne tylko w sferze gdybania?? Z której choinki się urwałem? a no z takiej, przyjacielu, że już nie raz okazywało się nagle, że kiedy piłkarz grał dobrze był w formie i dostawał ofertę ze swojego kraju to niej korzystał. Teraz może tez tak być choćby w przypadku Dannego. taki pewny jesteś że tak nie będzie? Jeśli dostał dwuletnią umowę to w przypadku takiej oferty właśnie za tyle odejdzie.
Kwestia tego, czy im to na dobre wyjdzie. Do tej pory mimo braku takich spektakularnych zakupów i tak grali dużo i dobrze w europie, na co wskazuje sam ranking.
Czesi grają tak naprawdę o GWARANTOWANE miejsce w LM dla mistrza w przyszłym sezonie. Jak zwycięzca LM dostanie się także ze swojej ligi, co jest praktycznie pewne…..
Warto kibicować Sparcie i Victorii. Pomijając kapitał chiński, szkoda by było gdyby Slavia zebrała owoce tego na co mocno pracowały przez tyle lat inne czeskie kluby. Swoją drogą prawdopodobnie wysoki ranking ligi połączony z niską ceną i wysoką reputacją klubu było przyczyną zainwestowania w klub przez chińczyków. Tak naprawdę bez LM opłaca się inwestować w 2-3 ligach.
Treść usunięta
Opieram się na analizie Macieja Kusiny z 90minut.pl. Mam zaufanie do tego portalu w takich kwestiach. Sam przepisów nie widziałem
Ligi angielska, niemiecka, hiszpańska i włoska dostaną cztery miejsca w fazie grupowej.
Ale nie mogą mieć 5 miejsc. plus 2 kraje po dwa zespoły i 4 po jednym. Plus wygrani LM i LE. Zwycięzca (najprawdopodobniej) zwalnia więc miejsce i wydaje mi się, że zwalnia dla następnego mistrza a nie vicemistrza, czyli 11 Czechy mają bezpośredni awans do grupy.
Treść usunięta
Do tego sezonu tak, ale teraz przepisy się zmieniają. Wiem, że 5 drużyn mogło do tej pory grać i grało… ale wtedy czołowe kraj nie miały zagwarantowanych 4 miejsc. Na dziś na pewno któraś z tych lig miałaby 5 miejsc a może nawet 6 gdyby w razie wygrania LM i LE przez zespoły z tego samego kraju. Mogłoby się okazać, że Hiszpanie mieliby 6 drużyn w LM bez eliminacji…..
Treść usunięta
Nic dobrego z tego nie będzie. O ile Sparta ściągnęła dość ciekawych i nawet można powiedzieć perspektywicznych grajków, to Ci emeryci, którzy zasilili Slavię są tam tylko i wyłącznie dla kasy i odcinania kuponów. Przejadą się na tym kreciki
Treść usunięta
Treść usunięta
a u nas Legia która awansowała do Lm sie osłabia zamiast wzmacniać
+ Hildeberto, Mączyński, Pasquato, Sadiku
– Kazaiszwili, Odjidja-Ofoe, Rzeźniczak
Aha 🙂
Niby tak, ale wolę jednego takiego Ofoe niż dziesięciu nie do końca sprawdzonych. Prawda jest też taka, że Legia od lat się nie wzmacnia, tylko zastępuje najlepszych, którzy odchodzą. Każdy kto błyśnie, to odchodzi, na jego miejsce przychodzi nowy. Raz się sprawdza, raz nie. Jednak w taki sposób nie podnosi się poziom drużyny. Przez te rotacje brak jest stabilizacji.
Tyle, że ligę mamy tak słabą i nie atrakcyjną, że jak już ktoś błyśnie to leci gdziekolwiek do lepszej ligi bo tam będzie miał lepiej. Przykład Ofoe jest tu jak najbardziej prawidłowy. Rozegrał dobry sezon, ewidentnie był gwiazda ligi i poszedł do pierwszego klubu jaki się po niego zgłosił za byle jakie odstępne. Nie wybrzydzał. nie czekał na korzystniejszą ofertę z lepszej ligi niż grecka, raczej Legia naciskała, żeby więcej na nim zarobić bo wiedziała, że i tak odejdzie. I tak już będzie dopóki taka Legia czy Lech nie będą w stanie wydać ok 10 mln euro w okienku transferowym i swojego budżetu nie uzależniać od awansu do fazy grupowej europejskich pucharów, bo jak nie awansują to kaplica. Można się szczycić, że jakiś lepszy piłkarz się tu pojawi, ale jak się pokarze to od razu odchodzi. Jeśli Sadiku strzeli z 20 bramek w sezonie to odejdzie nawet do Sparty Praga za max 3 bańki i się nie będzie oglądał na lepsze ligi.
Jedyną stratą Ofoe
Tak to transfery na +
przeciez odszedł lesniodorski co chcesz wiecej?
GRAND_CHAMP
+ Hildeberto, Mączyński, Pasquato, Sadiku
– Kazaiszwili, Odjidja-Ofoe, Rzeźniczak
Prijovic!!!!!!!!!!!, Nikolic!!!!!!!!!!
Sparta lepsze transfery. Slavia już emerytów po kontuzjach kupiła, Sparta zbilansowany skład.
Powiem tak, u nas w Polsce od lat krąży mit, że czeskie kluby są dużo biedniejsze od naszych i tam się płaci zawodnikom dużo mniej, a mają o wiele lepsze wyniki od naszych klubów, niby bogatszych. A to jest guzik prawda. Obecnie transfery tych najbogatszych takie, że u nas mogą jedynie pomarzyć ( u nas się cieszą, że jakiś klub sprzedał za tyle. Ale podejście do sprzedawania zawodników, to już inna historia ). Legia z mitycznym budżetem niby 200-300mln, przy transferze z milion euro, to by taki szum zrobiła, jak by wzięli zawodnika za 50 mln euro. Jednak wracając do tematu, to kluby czeskie już dawniej potrafiły ściągać zawodników po 1 mln euro czy drożej i wbrew pozorom, tam też nieźle w tych najlepszych płacą. A u nas ciągłe gadanie żeby brać z nich przykład, bo budżety kilka razy niższe i dużo mniej płacą zawodnikom. Teraz można powiedzieć żeby obecnie brali przykład z Czechów i kupowali zawodników za miliony i nie sprzedawali najlepszych.
Bredzisz. Teraz za Sadiku pobili rekord transferowy (1,5 mln bańki) i przeszło to bez echa. Transfery za 1 mln stały się już normą jeśli chodzi o Legię, więc nikt nie robi wokół rabanu.
Faktycznie jeśli chodzi o zeszłe lata polskie kluby miały tendencje do osłabiania się przed pucharami. Teraz chcieli Odidje zatrzymać, ściągnęli kilku fajnych graczy. Mimo wszystko widać progres.
Ile to jest 1,5 mln bańki? Sorry ale o Sadiku to znalazłem tyle, że Legia dała za niego 750 tyś euro a nie jakieś banki (źródło: transfermarkt). Może podaj skąd masz tą informację to skonfrontujemy źródła. Transfery za 1 mln euro stały się normą dla Legii? Znowu wtopa bo do tej pory kupili tylko dwóch zawodników za milion. Są to: Dominik Nagy i Artur Jędrzejczyk – źródło transfermarkt. Także tego, dwa transfery na kilkadziesiąt dokonanych w ostaniach sezonach to raczej incydent niż norma.
Jędza nie kosztował 1 mln, a około, zresztą Nagy też. Więc nawet te dwa przykłady, to nie po 1 milionie, a gość napisał, że milionowe są normą.
1,5 mln euro, chyba Cię głowa boli. Jestem kibicem Legii, ale trzeźwo myślącym, a nie gadającym i piszącym bzdury. A to, że obecnie nie ma takiego szumu medialnego, to wynika z tego, że brak już prezesa celebryty.
http://www.polsatsport.pl/wiadomosc/2017-07-14/legia-pobila-rekord-sadiku-kosztowal-fortune/ proszę. Źródłem szwajcarscy dziennikarze. A transfermarkt podał jakieś źródło? Nie wiem czy wiecie ale to nie jest strona pokroju Football Leaks, tym bardziej nie jest wyrocznią, a zwykłym portalem sportowym.
Wszyscy się tak śmieją, że Slavia wzięła emerytów, to przypominam, że taki Ljuboja, jak trafił do nas, to wciągał ligę nosem.
„Emeryci, Emeryci” tylko, że dziś po pierwsze czas piłkarskiej kariery znacznie się wydłużył, a po drugie ściąganie takich nazwisk jest też mimo wszystko zyskiem marketingowym. Od czegoś trzeba zaczynać, pościągać zawodników mających te 32-34 lata, którzy do niedawna byli na topowym poziomie, osłabieniem ligi to oni na pewno nie będą, a rozwój przy takich piłkarzach będzie zwyczajnie szybszy niż przy Furmanie czy innym Sobieraju.
Zawsze to lepszy wzór dla młodzieży w akademii, czasem pewnie razem będą mogli potrenować, będą musieli wejść na poziom „gwiazdy”, aby przebić się do składu itd.
Następnie zaczną się regularne awanse do Europejskich Pucharów, a to z kolei zacznie przyciągać coraz lepszych i młodszych graczy, którzy napędzą drużynę w Europie do coraz lepszych wyników.
Uważam, że to dobry ruch ze strony Czechów, jeżeli dobrze to wszystko poprowadzą to będą mieli fajne efekty, a my… dalej będziemy kopać się po czołach i oglądać plecy coraz to gorszych drużyn 😉
A jak Ljuboja i Novo podnieśli naszą ligę? To takie typowo polskie, jak Czesi dziadków ściągają, to panie fajnie, jakie teorie, że regularne awanse tuż za rogiem, że za gwiazdą Janko podążą utalentowani młodzi. Gdyby coś takiego zrobił Lech albo Legia, to mamy już 60 komentarzy o szrocie. Nie przesądzam, nie znam się tak naprawdę, może robią coś dobrego dla swojej piłki, ligi; nie mówię, że 33 letni piłkarz to dziad i już nic nie potrafi, ale żeby coś wielkiego się działo za naszą południową granicą, to ja podejrzewam, że nie sądzę. Na razie przepierdalają chiński hajs.
Dlatego też pisałem o odpowiednim poprowadzeniu swoich klubów z takimi piłkarzami. Tu potrzeba solidnej pracy, a niestety przy Ljuboi czy Novo kompletnie zostało to zaniedbane. W naszych klubach jest problem z myśleniem o przyszłości. Ciągle najlepsze kluby budują drużynę „na puchary” i mistrzostwo, ale po sezonie wyprzedają swoich kluczowych graczy i zabawa zaczyna się od początku. O ile Lecha rozumiem i ich sprzedaż wychowanków (to w zasadzie jedyny logiczny sposób na rozwój klubu w Polsce przy tak nieuczciwym rynku piłkarskim na świecie i niewielkich budżetach tutaj) to np. takiej Legii kompletnie nie kupuję. O piłkarzy trzeba walczyć, a nie że później słyszymy, że Vadis odchodzi, Pazdan prawdopodobnie też, a na ich miejsce ściągani są wielkie niewiadome. Ogólnie rzecz ujmując błędem jest budowanie składu na jeden sezon, kompletnie olewając całą resztę i przyszłość. W taki sposób świat odjedzie nam jeszcze dalej, a nasza piłka nadal będzie się kopać po czole przez dekady.
Budują na puchary ? Na puchary, to rozwalają składy. A przy Ljuboji, to wielu młodych podniosło swoje umiejętności. Grając z takim cwanym i doświadczonym, to nauka dla młodzieży. Te transfery marketingowo też zadziałały. Zobaczcie nawet w naszym kraju ciągle głośno o tym.
Budują na puchary, ale tylko na jeden rok 😉 Dlatego też nie ma ciągłości i składy są zmieniane w zasadzie co sezon.
W tych „bombach” transferowych jest jedno ale..
Średnia wieku tych „gwiazd” to 34 lata, więc wiemy po co przyjechali do Czech. 😉
śmierdzi szrotem
Już kiedyś Wisła Kraków przerabiała podobny scenariusz… Nie życzę tego kibicom Slavii i Sparty, ale brak sukcesu przy takich nakładach może być drogą w przepaść.
Raczej trzeba to brać na miękko. Legia w tamtym roku nie odjechała jakoś mocno, bo ten klub od czasów Polmotu był zadłużony i dopiero pieniądze z Ligi Mistrzów pozwoliły jej wyjść na prostą. Jeszcze 2-3 lata takiego grania w Europie jak teraz i potencjalnie będzie na poziomie Czechów, szczególnie, że nie do końca widać plan w działaniach praskich klubów, raczej wygląda to na „napad na dyliżans”. Fajnie byłoby też, jakby Lech, Wisła, Lechia, Śląsk i Jagiellonia na poważnie stanowiły konkurencję, ale też na poważnie grały w pucharach, inaczej Ekstraklasa wiecznie będzie supermarketem.