Są na tym świecie ludzie wybitni. Tacy, którzy wiedzą więcej. Którzy wiedzą, co się stanie na długo przed danym zdarzeniem. Po prostu górne 3%. Niewątpliwie zalicza się do nich Gary Lineker. Zakładamy, że teraz jesteście tymi wybitnymi, którzy wiedzą, co przeczytają w kolejnym zdaniu. Tak, tak… „Piłka nożna to taka gra, w której 22 mężczyzn biega za piłką, a na końcu i tak wygrywają Niemcy”.
Dawno nie oglądaliśmy tak zorganizowanej drużyny jak nowi mistrzowie Europy U-21. Choć pierwsze minuty wskazywały, że mecz potoczy się pod dyktando Hiszpanów. Ataki prowadzili hucznie, z finezją. Grali z widoczną satysfakcją charakterystyczną dla tych, którzy upajają się władzą, nawet iluzoryczną. A władza Hiszpanów przez parę minut może nie była iluzoryczna, no ale właśnie – przez parę minut, więc była to po prostu władza tymczasowa. Bo mówiąc dosadnie – mogli czuć się taktycznie zgwałceni przez Niemców. Nasi sąsiedzi doprowadzili do tego, że ci zachwycający, kreatywni, fenomenalni od pierwszego meczu Hiszpanie przez 90 minut oddali JEDEN celny strzał.
Szkoleniowiec Stefan Kuntz powiedział, że półfinałowa dogrywka z Anglią wcale ich nie zmęczyła. Ona ich scaliła. Być może Niemcy zaczęli odczuwać na 30, 20 minut przed końcem ból nóg, przy którym w normalnych warunkach dłużej by nie wytrzymali. Ale tak im zależało i byli tak przygotowani mentalnie, że adrenalina sprowadzała ciosy do muśnięć.
Cyrkle w nogach, dalmierze w oczach i pewność siebie, która sprawiła, że Niemcy mieli gdzieś, kto był faworytem finału. Mieli gdzieś, która drużyna strzeliła na tym turnieju najwięcej goli. Mieli gdzieś, że w szeregach rywali grają Saul, Asensio czy Bellerin. Po prostu nie obchodziło ich, z kim grają. Byli zafiksowani na punkcie celu, czyli podniesienie pucharu za mistrzostwo Europy. Podeszli do meczu na stadionie Cracovii jak do najważniejszego spotkania w życiu. Świetne zdanie jeszcze przed finałem powiedział ich napastnik Maximilian Philipp: „Ja nie wiem jak potoczy się moja kariera i jak często będę grał w jakimś finale. Właśnie dlatego mamy jeden cel – puchar”.
Pasuje do tego scenka z wygrania przez Milan Pucharu Europy, Superpucharu i Pucharu Interkontynentalnego. Baresi powiedział do Arrigo Sacchiego: „teraz jesteśmy najlepsi na świecie”. Sacchi odpowiedział: „Owszem, dzisiaj do północy”. Ale Niemcy imponowali dziś taką rozwagą i dojrzałością, że wydaje się, jakby na sukcesie młodzieżowym żaden z nich nie poprzestał, a za chwilę zmienią szyld i pojadą dalej.
Z jednej strony szarpał dziś Gnabry, z drugiej Deulofeu. Obaj byli nieskuteczni, ale gdybyśmy mieli ich oceniać, to pierwszy dostałby zdecydowanie wyższą notę. A to dlatego, że Niemiec robił coś z niczego. Natomiast Hiszpan marnował wszystko, co dostawał od kolegów… lub rywali. Rodacy z pewnością będą mu wypominać, jak Toljan nieodpowiedzialnie zagrał piłkę wszerz boiska, a Deulofeu ją przejął, podbiegł z nią aż pod pole karne Niemców, a tam zapędził się w ślepą uliczkę. Nie podał, nie strzelił, tylko zbiegł w sam środek, a przed nim było już trzech rywali. Deulofeu zdawał się specjalnie podkładać sobie przeszkody, aby je pokonywać i wyjść na jeszcze większego bohatera. Jednak dziś nie poradził sobie z żadną z nich. Przeplatanki, zwody, kółeczka… Niektóre, a właściwie większość jego decyzji świadczyła o tym, że skok ze średniego poziomu IQ na jego poziom mógłby okazać się samobójczy. Popisał się zwłaszcza rzucając opaską kapitana na dziesięć minut przed końcem meczu.
A Niemcy napawali się dominacją, kontrolowaniem przebiegu spotkania, aż za sprawą Toljana posłali śmiertelny pocisk. Prosto… w głowę Weisera. Wydawało się, że twarde, odchodzące od bramki dośrodkowanie prawego obrońcy to piłka, przed którą głowę się chowa, a nie nadstawia. Najważniejsze, że piłka po trafieniu w jego głowę, trafiła też do siatki. W pierwszej chwili można było pomyśleć, że piłka się od niego odbiła akurat w stronę bramki, ale na powtórce było widać, że Weiser dokładnie obserwował futbolówkę i skierował głowę tak jakby miał już obliczony tor lotu piłki.
Horst Hrubesch – mistrz Europy i wicemistrz świata oraz były trener niemieckiej kadry U-21 w czasach kariery był genialny w strzelaniu goli głową. Charakteryzowało go to, że przy uderzeniach wytrzeszczał oczy. Zapytany dlaczego, odpowiedział prosto, ale dość logicznie: „jak nie widzisz, to nie trafisz”. Widocznie cytat ten znał Mitchell Weiser. Przepiękny gol. Można napisać, że do szatni, bo pozostałe pięć minut było na przeczekanie do przerwy.
Hiszpanów zamurowało. A raczej zrobili to za nich Niemcy. Nie że ta świetna drużyna z Asensio i Saulem nie potrafiła oddać celnego strzału. Po prostu nie pozwolili im na to podopieczni Kuntza. Do pierwszego i ostatniego celnego uderzenia doszło w 58. minucie! Zresztą – tu nic dziwnego – za sprawą wymienionej przed chwilą dwójki. Dalekie zagranie Asensio z własnej połowy boiska pod pole karne Niemców, przyjęcie Saula na klatkę, zgaszenie piłki i bardzo mocny strzał wybroniony przez Pollersbecka.
Za to dwie minuty później tak łatwo i efektownie jak Saul piłki pod własnym polem karnym nie zgasił Mere. A właściwie, to w ogóle nie zgasił. Odskoczyła mu jakby wokół niego oddziaływało pole magnetyczne. Meyer skorzystał z okazji i zagrał do Gnabry’ego, a ten znalazł się w sytuacji sam na sam, ale był zbyt ostry kąt, aby pokonać Kepę.
Niemcy szybko się cofnęli, ale nawet przez chwilę nie byli w poważnej opresji. Jedyne co można zapisać na minus, to że przez drugą połowę finału zaliczyli pierwszy mecz na tych mistrzostwach, w którym mieli mniejsze posiadanie piłki od rywali. A to i tak nieistotne.
Niemcy wygrani są na każdym polu. Starym gwiazdom dali odpocząć i na Puchar Konfederacji wysłali głodnych sukcesu zawodników. Efekt? Finał. Młodzi pojechali kosztem Euro U-21. Do Polski nie przyjechało aż dziewięciu zawodników, którzy mogliby zagrać na mistrzostwach, ale zamiast tego znalazło się w kadrze dorosłej reprezentacji. Kadra U-21 teoretycznie mocno osłabiona… Efekt? Mimo wszystko – mistrzostwo Europy.
To kolejny dowód, że cytatu Linekera nie wyrwano z kontekstu, nie zasadzono gdzieś indziej i nie pozwolono mu rosnąć. On powiedział ponadczasową, futbolową mądrość.
SS
fot. 400mm.pl