Tylko Portugalia miała cel, ale Macedonia nie zamierzała odpuszczać i walczyła do samego końca. Wiedzieli, że przeciwnicy potrzebują bramek, ale o taryfie ulgowej nie było mowy. Brawa dla Macedończyków, bo po raz kolejny pokazali, że należy im się szacunek. Szkoda trochę Portugalczyków, bo pewnie z każdej innej grupy wyszliby z pierwszego miejsca. No, a Hiszpania po raz kolejny pokazała, że przyjechała tutaj po złoto. Koniec zmagań w grupie B, czyli koniec zmagań w grupie, która była tą najprzyjemniejszą dla oka.
Początek spotkania nie mógł się lepiej ułożyć dla Portugalczyków. Już w drugiej minucie po rzucie rożnym na 1:0 załadował Edgar Ie. Duża w tym zasługa Medeirosa, bo dośrodkowanie palce lizać – idealne. No, ale to było dopiero 25% planu, który musieli wykonać, aby awansować do półfinału. Kolejne trafienie przyszło relatywnie szybko, bo już w 22. minucie świetną akcję przeprowadził Bruma. Na pełnej szybkości minął Bejtulaia i w swoim stylu, perfekcyjnie uderzył z dystansu. Po tej bramce Portugalia trochę spuściła z tonu i już nie atakowała z tak dużym impetem. Dziwne, bo przecież potrzebowali do szczęścia jeszcze dwóch bramek. Być może myśleli, że będzie łatwiej, niż zakładali? Cóż, zbyt długo nie mogli żyć w tym przeświadczeniu, bo tuż przed przerwą, na ziemię sprowadził ich Bardhi. Co prawda, ta bramka niczego nie zmieniła, bo Portugalczycy nadal potrzebowali dwóch trafień, ale Macedonia dała jasny sygnał, że nie odda tego meczu za darmo.
W drugiej połowie Portugalia ruszyła do zdecydowanego ataku, co przynosiło skutek w postaci licznych okazji bramkowych. Jedną z nich na bramkę zamienił Podence, który otrzymał fenomenalne podanie od Medeirosa. Do zakończenia spotkania było jeszcze ponad pół godziny, a Portugalii brakowało już tylko jednej bramki. Cały czas piszemy o minutach, w których padały bramki, bo trochę to przypominało walkę z czasem.
Było już naprawdę blisko, ale z każda minutą Portugalczycy podejmowali coraz większe ryzyko. Wykorzystali to Macedończycy, którzy wyszli z szybkim kontratakiem. Przede wszystkim należy podkreślić świetne zachowanie Elmasa, który czekał do samego końca z podaniem do Markoskiego. Warto dodać, że było to wejście smoka, bo strzelec tej bramki na boisku zameldował się sześć minut wcześniej. Było więc 3:2 i wydawało się, że to już koniec, ale nie dla Brumy, który po raz kolejny udowodnił, że był jednym z najlepszych piłkarzy na turnieju w Polsce. Wprawdzie trafienie nie było już przedniej urody, ale 22-latek znalazł się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Była więc nadzieja, ale ostatecznie zabrakło czasu i Portugalia żegna się z turniejem.
W doliczonym czasie gry, doszło jeszcze do kontrowersyjnej sytuacji, bo czerwoną kartkę zobaczył Jota i bez dwóch zdań była to błędna decyzja słowackiego sędziego. Kluczowa jest tutaj narodowość arbitra, bo przecież to Słowakom najbardziej zależało, żeby Portugalia nie strzeliła piątej bramki. Oczywiście dalecy jesteśmy od powiedzenia, że zrobił to celowo, ale trochę szkoda, bo resztę spotkania prowadził przynajmniej na dobrym poziomie.
Macedonia – Portugalia 2:4
Edgar Ie (0:1) 2’
Bruma (0:2) 22’
Bardhi (1:2) 40’
Podence (1:3) 57’
Markoski (2:3) 80’
Bruma (2:4) 92’
***
W spotkaniu o pietruszkę nie było wielu emocji, ale usypiająco też nie było. Hiszpania wyszła drugim składem, ale nadal była stroną przeważającą. Serbowie byli wyraźnie rozbici i niespecjalnie wyglądali na zmotywowanych. Tak też głównie atakowali Hiszpanie, a Soler i Denis Suarez już w pierwszej połowie zdążyli zmarnować kilka świetnych sytuacji. Jednak zawodnik Barcelony ma coś na swoje usprawiedliwienie, bo wreszcie trafił do siatki po znakomitym dośrodkowaniu Odriozoli.
W haniebny sposób z turniejem pożegnał się Djurdjevic, który skasował łokciem Merino. Wydaje nam się, że kapitan drużyny, w tak trudnych chwilach dla zespołu, zachowuje się nieco inaczej. No, ale być może tam panują inne zasady. W każdym razie Serbia powinna wziąć przykład z Macedonii, bo przegrana przegranej nierówna.
Hiszpania – Serbia 1:0
Denis Suarez (1-0) 38′