Reklama

Partyjka szachów na otwarcie – Anglia i Szwecja zagrały na zero

redakcja

Autor:redakcja

16 czerwca 2017, 20:18 • 3 min czytania 2 komentarze

Miało być dużo polotu i pięknej gry, a było zupełnie na odwrót. Akcji jak na lekarstwo, a strzałów w bramkę jedynie trzy. Trochę wyglądało to na mecz, w którym obie drużyny do awansu potrzebują właśnie remisu. Cóż, jeśli ktoś lubi asekurancki futbol, to mecz Anglia-Szwecja powinien nagrać na dekoderze i puszczać sobie codziennie przed spaniem. Z całą pewnością zapewniamy, że odnajdzie w tym spotkaniu to, co lubi najbardziej. 

Partyjka szachów na otwarcie – Anglia i Szwecja zagrały na zero

Jeżeli tak wyglądał mecz obrońcy tytułu z reprezentacją, która jest jednym z głównych faworytów do zwycięstwa w całym turnieju, to my nie chcemy wiedzieć, jak będą grały inne drużyny. Jeśli będzie jeszcze bardziej usypiająco, to zalecamy udać się do sklepu po kilka paczek kawy, a dla pewności kupcie jeszcze z dwadzieścia energy drinków. Chociaż i tak nie możemy obiecać, że nie zaśniecie. No nie, nie tego spodziewaliśmy się po tym meczu, bo tutaj serio nic się nie działo. Gdyby ten mecz potrwał jeszcze z trzy godziny, to bez wątpienia również skończyłoby się 0:0.

Przed pierwszym gwizdkiem wiele mówiło się o Jordanie Pickfordzie. Bramkarzu reprezentacji Anglii, który przed paroma dniami trafi do Evertonu za 30 milionów euro. No nic w tym dziwnego, bo w końcu to trzecia najwyższa kwota, jaką zapłacono kiedykolwiek za bramkarza. Po tym meczu wiemy o nim dwie rzeczy. Karne wyczekuje do samego końca i nie ma mowy, że ktoś mu wsadzi farfocla z jedenastego metra. Choć do tej pory na pewno nie wiedział o tym Wahlqvist, ale to już raczej się zmieniło. Poza tym Pickford świetnie radzi sobie w grze nogami. Posyła piłkę dokładnie tam gdzie chce i myli się w tym aspekcie naprawdę rzadko.

Co ciekawe w meczu mieliśmy dwie poprzeczki. Najpierw ze strony Szwecji, po świetnym strzale Cibickiego, który był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem ofensywnym na placu gry. Gdy miał futbolówkę przy nodze, to nie myślał o graniu do tyłu, zawsze starał się pociągnąć akcję do przodu. Niestety nie miał żadnego wsparcia, bo jego partnera z ataku, Engvalla zobaczyliśmy dopiero jak schodził z boiska. Po godzinie gry wszedł za niego Strandberg i w parę minut pokazał dużo więcej, niż tamten przez 60 minut. No, ale uczciwie trzeba powiedzieć, że to nie było kosmicznie trudne zadanie. Wystarczyło trochę pobiegać i pokazać się na czystej pozycji.

Druga poprzeczka to sprawka lewego obrońcy reprezentacji Anglii, chociaż bez rykoszetu byłby to zupełnie niegroźny strzał. Dokładnie taki sam, jak wyspiarze w dzisiejszym meczu. Oczekiwania były duże, dlatego rozczarowanie jest jeszcze większe. Być może Szwecja była trochę bliżej zwycięstwa, ale bez przesady. Ktokolwiek by tutaj zdobył trzy punkty to najzwyczajniej w świecie by na nie zasłużył. Nie taką grą, nie w takim stylu. Także bardziej sprawiedliwego wyniku niż remis tutaj nie mogło być. Było nudno, ale pamiętajmy, że dla naszej reprezentacji to całkiem dobry wynik. Tak więc rozgrzeszamy.

Reklama

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship
Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
12
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
9
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Komentarze

2 komentarze

Loading...