Ta edycja Ligi Mistrzów jest tak dobra, że głowa mała. Żadne tam pudełko czekoladek Forresta Gumpa, w przypadku którego nigdy nie wiesz, na co trafisz. Od pewnego czasu wtorki i środy z Champions League są gwarancją doznań. Nic, tylko nagrać i pokazywać dzieciakom, by zakochały się w futbolu. Albo stosować jako terapię dla tych, którzy w niego kiedyś zwątpią. Ale czy dziś w ogóle mogło być inaczej? Derby Madrytu, rewanż za zeszłoroczny finał. Gdzieś z tyłu głowy musiała się pojawić myśl o piłkarskich szachach, o czekaniu z odsłonięciem się na drugi mecz. Nie miała jednak prawa przetrwać konfrontacji z tym, co zobaczyliśmy na Santiago Bernabeu.

Trochę inna dyscyplina sportu niż finał Puchar Polski. Przesiadka z Fiata Punto do Rolls-Royce’a. Przejście z budki z kebabem do restauracji z trzema gwiazdkami Michelin. Przełączenie z Na Wspólnej na Narcos. Ale już nie ma sensu znęcać się nad naszymi ligowcami, zostawiamy Warszawę, na tapecie tylko Madryt i – który już raz w tej edycji używamy tego stwierdzenia? – kosmiczny mecz.
Gdybyśmy mieli pierwszą połowę określić jednym słowem, to chyba zdecydowalibyśmy się na stwierdzenie: dziwna. Jasne, nie brzmi to jak komplement, nijak nie pasuje do pełnego zachwytów wstępu, zdajemy sobie z tego sprawę. Dziwna w tym sensie, że dawno nie widzieliśmy tak dobrego i w gruncie rzeczy wyrównanego meczu, w którym jednocześnie jedna z drużyn przez 45 minut oddaje… jeden strzał. To wynik Atletico, przy aż jedenastu próbach Realu. W strzałach celnych 0-6. Przepaść. Ale na murawie jej było. Paliło się, gdy do pressingu szli zarówno jedni, jak i drudzy. Intensywność taka, że współczuliśmy realizatorom, czasami ciężko było pokazać powtórkę.
Przepaści nie było, ale Real był lepszy – podpisujemy się wszystkimi kończynami. Sygnał do ataku przyszedł z dość niespodziewanej strony, bo to Carvajal przedarł się prawą flanką i sprawdził Oblaka. Dobitka Benzemy nie była dobra. Ale nie było też czasu, by ją rozpamiętywać, bo już za chwilę Real był na prowadzeniu, gdy z próby strzału Casemiro wyszło dośrodkowanie na głowę Ronaldo. Ósmy gol w tej edycji Champions League. Dziewiętnasty w starciach z Atletico. Kat. A podwyższyć mogli jeszcze choćby Varane (świetna interwencja Oblaka), Modrić czy Benzema po strzale z przewrotki, pomylili się minimalnie. Wszystko to w pół godziny.
Atletico w tej części gry grało dobrze, ale z rzadka przekładało się to na okazje strzeleckie. Taką miał Gameiro, ale kapitalnym wyczuciem popisał się Navas, który wygarnął mu piłkę spod nóg. Taką miał też Godin po wrzutce z wolnego, ale fatalnie przestrzelił.
Ostateczny rezultat pierwszej połówki: 1-0. I chęć na wiele więcej.
Na Santiago Bernabeu widzieliśmy kilka nie do końca sportowych zagrywek, to prawda. Raz odbiło Ramosowi, innymi razem Filipe Luisowi, ale – jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi – wygrał futbol. W dużej mierze za sprawą Cristiano Ronaldo. Jeśli drużynie pokroju Atletico ładujesz hat-tricka w takim meczu (zresztą drugiego w sezonie), jeśli łącznie w trzech ostatnich spotkaniach LM trafiasz osiem razy, masz pełne prawo rozglądać się za krawatem na galę, na której zostaną wręczone nagrody dla najlepszych. To był wielki wieczór Portugalczyka, co muszą przyznać nawet ci, którzy nad łóżkiem mają plakat pewnego Argentyńczyka. Kolejne ciosy gracz Realu wyprowadził 73. i 86. minucie. Raz dużą rolę odegrał Benzema, później Vazquez.
Atletico poprawiło statystykę strzałów, łącznie były cztery próby, w tym jedna celna, ale prawda jest taka, że z czasem zaczynało bandzie Cholo czegoś brakować. Może nie werwy, tego chyba nigdy jej zarzucimy. Bardziej pomysłu na to, jak ten Real ugryźć. Druga połowa dość wyraźnie słabsza. Kojarzycie tę zabawę z dzieciństwa z jabłkiem na sznurku, które trzeba zjeść bez użycia rąk? No to Real był właśnie takim jabłkiem, ale tak rozbujanym, że łatwiej było skończyć ze śliwą pod okiem, niż zostawić na nim ślad swoich zębów.
3-0. Piękna jest ta edycja Ligi Mistrzów, ale chyba nie aż tak, by coś mogło się wydarzyć w rewanżu.
Treść usunięta
Nawet się uśmiechąłem.
Treść usunięta
No wygrał chyba złota , teraz tez te wyniki 3-0 , 4-0 , 6-1
czy ktoś by mi mógł wytłumaczyć, na czym ta wielkość Ronaldo w tym meczu polegała? wielkość Realu, owszem, świetny mecz, ale Ronaldo tylko wykańczał akcje właśnie całego zespołu.
To jest ta wielkość, której zabrakło chociażby Lewemu w meczu z BVB. Ronaldo 3/3, a Robert 0/4.
Treść usunięta
Tylko jeśli Lewy dobije do setki w LM. Lub chociaż do 15 w jednej edycji.
Treść usunięta
polecam oglądać następnym razem włączony telewizor, bedzie lepiej widać
Albo jesteś kompletnym idiotą, albo…. no dobra, jesteś…
Treść usunięta
Zwolennicy Katalończyków schowali głowy w piasek…Real załatwił rywali na maksa
i nie bardzo mają o czym pisać 🙂 Hala Madrid!
Przeciez mecz byl na bernaneu a nie w hali o chuj wam znowu chodzi z ta hala? Jak nie helal turecki to hala zamiast trawy
Turecki to jest Kebab a Helal meet to koszerne mięso dla muzułumanów isn’t it?
Halal. Halal Madryt.
tak Halal meet spoko moja pomyłka…
Termin Madryt przechodził w różnych okresach historii ewolucje związane ze swą nazwą. W VIII wieku, od czasu islamskiego podboju Półwyspu Iberyjskiego zmieniono nazwę na „al-Mayrīṭ” (z arabskiego المجريط – „Mayra”), co oznaczało odniesienie wody (w tym przypadku rzeki Manzanares) jako „drzewa” lub „dawcy życia”. We współczesności nazwa „Madrid” („Madryt” w jęz. polskim) wyewoluowała od słowa „Matrit” w języku mozarbic, która to nazwa jest używana w chwili obecnej…
Gratulować znajomości korzystania z Wikipedii czy raczej nie?
Troszeczkę poprawiłem zgodnie z prawdą bo małe błędy były…a teoria Rzymska w ogóle nie ma sensu..Wtedy było ważne miasto Toletum dzisiejsze Toledo…Madryt
pochodzi od arabskiego grodu Al-Mayrit w j.mozarabskim 'Matrit’…w VIII w 3/4 dzisiejszej Iberii zajęli Maurowie(arabowie)
Gdyby Messi zagrał takie trzy mecze jak CR7 ostatnio w LM, to całe weszło by zmieniło adres na messi.com. To co wyprawia to po prostu niesamowite. Nie stawiałem kresek ale wydaje mi się, że w sześciu ostatnich sytuacjach strzelił sześć goli (oczywiście wliczając kontrowersje z poprzedniego meczu). Real w finale będzie faworytem w starciu z Juve (o ile to przejdzie wariatów z Monaco). Co do rywali. Takiej nędzy to dawno nie widziałem z ich strony, najlepiej podsumował ich chyba Smoku. Przez 90 minut jedynym celnym strzałem był ten z szesnastu metrów z główki w środek bramki. Żenada. A Zidane? Nie wiem skąd takie umiejętności trenerskie, ale po osmiomiesiecznej nędzy, tak trafić z formą na finisz sezonu, czapki z głów Panie Trenerze. Czapki z głów.
Tęczowy Kris strzela hat-tricka i do tego co jest nowością – każdy gol prawidłowy!
Normalnie świat się kończy 🙂
Ale nie no, tak na poważnie to gratki dla Realu, tak pojechać bez mydła Atletico to jednak sztuka jest.
Gdzie ta słynna murowana obrona Atletico to chyba tylko Cholo wie 😉
Byli bez szans wobec kompletnego występu Realu..w takiej formie to będzie pierwszy klub który obroni CL.w lidze też już nie zawalą raczej…
wstrzymaj sie chloptasiu,atl mialo klopot w tym roku z nedznym leicester FJ
Miło mi,że tak mnie tytułujesz,odmładza mnie to..a Leicester wcale nie taki nędzny odkąd zmienili Ranieriego.I w sumie to szkoda,że nie przeszli Atletico…
Atletico było w tym meczu dziurawe jak Szwajcarski ser. Real robi się powoli koszmarem Atletico – zawsze na siebie trafiają i ostatnio zawsze górą jest Real. Mnie styl gry Atletico nigdy nie przekonywał, ale fajnie było na nich popatrzeć z 4-5 lat temu gdy byli taką świeżością w zatęchłej czołówce La Ligi. Problem w tym że oni już raczej na wyższy poziom nie wskoczą, a przynajmniej nie z tym trenerem bo Simeone chociaż trenerem jest świetnym to pomysły na Atletico już mu się dawno niestety skończyły.
Treść usunięta
Napisać coś takiego kilkanaście dni po tym jak Messi strzelił dwie na Bernabeu. Miniaturka wszystko wyjaśnia, współczuję.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Hat-trick Cristano otwiera drogę do Cardiff.Z kim w finale zobaczymy?Teraz jeszcze wygrać
La liga i obronić Champions…Hala Madrid hasta la victoria siempre!
Tęczowy skrzydłowy rzeczywiście miał dzisiaj bardzo dobry dzień. Cała obrona Atletico powinna go kryć niczym uchodźca kozę a przy golach miał tyle miejsca i czasu, że spokojnie mógł sobie balejaż poprawić. Plus dla całego zespołu Kebab Madryt za totalne zdominowanie rywala, ale z tymi twoimi komunistycznymi zawołaniami to bym przystopował 😉
Znów zapowiada się nudny finał LM, ale nic to, może za rok będzie jakieś urozmaicenie…
Treść usunięta
Twój nick. Mam nadzieję, że dzieci będziesz miał zdrowe.
Treść usunięta
Treść usunięta
Jeden z najlepszych piłkarzy wszech czasów,miejsce w historii futbolu obok Maradony,Pelego czy Cruyffa i Messiego też tam trzeba umieścić choć ten dla Argentyny raczej słabo…
Wielki Cristiano Ronaldo…
Co do piłkarzy wszech czasów to Ronaldo, ale ten brazylijski 😉
A ten „raczej słabo” w El Clasico sam wbił prawie tyle goli co Ronaldo i Di Stefano razem, tudzież załadował sam tyle goli w La Liga w tym sezonie co cały tercet egzotyczny BBC 😉 Nie jego wina, że drewniany Higuain na przestrzeni lat hurtowo pieprzył sytuacje w Copa America czy na Mundialu a gdyby przenieść drużynę Portugalii do CONBEBOL to czy na pewno szło by Krisowi lepiej? Bo między Bogiem a prawdą to taka drabinka jak na ostatnim Euro to nie powtórzy się chyba nigdy i też Polska mogłaby się zameldować w finale gdyby nie ostatnie karne POL-POR 😉
Okay…Messi to talent genialny,ale najlepszy jest jak drużynie idzie.Nie potrafi pociągnąć drużyny,nie jest wielkim liderem a CR7 tak on uwielbia mecze 'o wszystko’ gdyby nie on to Portugalia nie wyszłaby z grupy…Ale on jest zdobył to mistrzostwo
Europy..a Polska wg mnie te zachwyty przesadzone…pewnego poziomu nie przeskoczymy…a w Argentynie mają dość bardzo dobrych piłkarzy,ale nie wychodzi..
dlatego cenią „Boskiego Diego’ bardziej niż Lionela…
„Messi to talent genialny,ale najlepszy jest jak drużynie idzie.Nie potrafi pociągnąć drużyny,nie jest wielkim liderem” eeee a tak w sumie to co zrobił na Bernabeu?
No i pomijam, że Argentynę do finału MŚ wciągnął w zasadzie sam, a że Higuain spieprzył w najważniejszym momencie to nie jego wina w sumie
Oczywiście w ostatnim Gran Derbi błysnął…a z Argentyną na MŚ w Brazylii to jeszcze Di Maria dobrze grał oprócz niego ale po prostu nie wygrali,Messi też tam nie był jakiś mega wielki i nie zgadzam się,że sam wciągnął do finału..Lepiej zdecydowanie grywał/gra w klubie…
Treść usunięta
Tak, rzeczywiście wielki Krysiano przejechał po nas na Euro jak walec i walnął dublet 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=UBbHKYAykqw
Messi talent genialny gdy drużynie idzie…
W Argentynie cenią najbardziej ciebie za twoje błyskotliwe spostrzeżenia.
Ta dyskusja jest nie na temat Real wygrał 3-0 i jest 'na autostradzie do finału,a Barca
odpadła z Juve bezapelacyjnie…Fani Barcy trzymali kciuki za Atletico a 'Los Colchoneros’ zawiedli..teraz w finale CL będą trzymać za Juve/Monaco a w lidze
za Sevillę…ale jeśli Real będzie grał jak dziś to nic z tego..nie potknie się ani w lidze
ani w CL..
Fotka za Fotkę…
A potem z chłopakami do szatni…
Treść usunięta
Treść usunięta
Bez jaj bo Chile w takiej dyspozycji wciągnęłoby Francję nosem, nie mówiąc już że przy tuzach typu Walia to Wenezuela czy USA pewnie postawiłyby się Portugalii o wiele bardziej. Portugalczycy na ostatnim Euro po prostu wygrywali kondycyjnie bo przez 90 min regulaminowo to całe gówno strzelali 🙂
Poza tym gdyby Portugalia była w naszej grupie to skąd wiesz czy by z niej wyszła.
Co za absurdalne bzdury…Francja do USA czy nawet Chile a Walia też ograła Belgię 3-1 i to przypadek nie był…
Ale Portugalia grała też z Chorwacją i Polską od których Wenezuela i USA raczej nie są lepsze, a z tym wciągnięciem Francji nosem przez Chile to radziłbym nie przesadzać, bo to nie dziesiątki Chilijczyków grają po najlepszych klubach całej Europy, tylko Francuzów właśnie. Ot chociażby w omawianym meczu zagrało sobie 5 Francuzów, Chilijczyków nie zauważyłem.
o czym wy gadacie ja pierdole? ciagla walka dzieci czy messi czy ronaldo,kto pedal kto podatki olewa jebane dzieciaki,mam nadzieje ze DRUZYNA czyli juventus po barcelonie ogra tez real
Zachowuj się mistrzu..nie bądź chamski.Szanujemy Juventus to też Wielki Klub…
mnie akurat to wali kto jest lepszy,
Trzeba oddać Ronaldo należne zasługi, ale przestańmy mówić o trzech wielkich meczach w LM z rzędu, skoro rewanż z Bayernem był zepsuty przez sędziów, a obie bramki Ronaldo z dogrywki padły ze spalonych. Nie jest sztuką strzelić ze spalonego, bo takie bramki są po prostu niezgodne z przepisami – nie powinny być zaliczane i zwykle nie są.
Równie dobrze możemy chwalić za karne wywalczone symulkami.
Jak to napisał Stano, „najsłabszy Real od lat”
Zinédine .Pierwszy trener totalny 21 wieku.
Wszyscy bronią , wszyscy atakują, brak pomocy .Niewiarygodnie szybkie wychodzenie od własnego pola karnego do bramki przeciwnika,żelazna dyscyplina taktyczna, przy jednoczesnym maskowaniu tej ze taktyki , po prostu genialne,……
Cristianooo, Cristianooo, Cristianooo !!!
Po obejrzeniu tego meczu wniosek jest jeden: CR7 to piłkarz tak ze dwie półki wyżej od Lewego.
ja pierdolę, jakbym onet/interie czytał
czy Wam też się wydaje, że ten komentator Wolski pierdoli ostatnio coraz bardziej od rzeczy gościu wydawało się, że dobrze rokował, a ostatni takie pierdoli głupoty, że się go nie da słuchać
Najlepszy jest podniecony Kazio Węgrzyn, przypomina trochę rzężacy samochod; ciągle się nakręca
Real jest w tym roku nierówny. Miewa przebłyski, tak jak dziś, ale też przestoje, jak z Bayernem przez 90 minut na Bernabeu. W LM tracili do wczoraj gola w każdym meczu, zlekceważyli Legię, nie dali rady z Borussią. Napoli było w stanie ich przejść, ale nie udało się. Bayern został w drugim meczu oszukany, a Real dopchnięty do półfinału. Obrona Królewskich jest kiepska, mają o wiele mniej czystych kont niż kiedyś.
Ronaldo nie jest już tym, który dawniej wykańczał wszystkich. W lidze strzela Valencii albo ogórkom, pudłuje karne i zacina się z Barceloną. Wczoraj był od wykańczania sytuacji.
Lewandowski też tylko wykańcza akcje, rzadziej sam wypracuje sobie okazję.
Messi to w ogóle inny rodzaj piłkarza. Schodzący do środka pomocnik, kiwający trzech-czterech rywali i strzelający bramkę. Ma świetne rozeznanie na boisku.
Robert, wiadomo, to typowa 9-tka, Ronaldo u Zidane’a też się nią staje.
Wielki mecz Realu i CR7 ,praktycznie zdemolowali mocne w skali Europy Atletico ,ale mam nadzieję ,że szczególnie Juventus a może w mniejszym stopniu Monaco wybiją im z głowy obronę trofeum,
Real znalazł się w półfinale przypadkiem, każdy wie dlaczego. Jednak to co wczoraj pokazali każe sądzić że nic ich nie powstrzyma przyd wygraniem LM i nawet Mistrzostw Wszechświata. Atletico nie istniało, Real ich nie wpuścił na boisko. Masakra. Najbardziej jestem pod wrażeniem rezerwowych Realu. Każdy wystawia najlepszych do pierwszego składu i tylko nieliczne drużyny mogą powiedzieć że na ławce są zawodnicy nie gorsi niż w pierwszym składzie. Real na ławce ma zawodników równorzędnych do pierwszej jedenastki. Jeden się zmęczy wchodzi drugi i jazda do końca. Nie można tak wygrywać meczów jak wczoraj? Wczoraj szło pięknie, ale w finale tylko Juventus może ich pokonać nikt więcej.