Znacie nas – nie jesteśmy fanami medialnych ruchów Dusana Kuciaka. Jesteśmy wręcz przekonani, że dla dobra wszystkich byłoby lepiej, gdyby zwyczajnie nie wypowiadał się w prasie czy telewizji. A to w chwili, gdy cały Gdańsk myśli o mistrzostwie wypali, że w piłkę chce się tylko bawić. A to powie, że wcale nie chciał odchodzić z Legii, mimo że nikt nie stał przy jego głowie z pistoletem podczas podpisywania umowy. A to zasugeruje, że Polacy to fałszywy naród, a później będzie wielce zdziwiony, że ktoś to podłapał. W wywiadach porusza się z taką gracją, z jaką my poruszamy się wracając o trzeciej po piątkowym balecie.
Dlatego gdy zobaczyliśmy zajawkę rozmowy z Kuciakiem na Facebooku SportowychFaktów, niespecjalnie się zdziwiliśmy. Ot, kolejny wywiad, w którym Słowak nie wie, co papla. Wyglądała ona tak…
Potem spojrzeliśmy na tytuł…
I już wtedy mieliśmy jasność (a tak przynajmniej nam się wydawało): oho, Kuciak odcina się od Legii, próbuje się przypodobać w Gdańsku, znów trzeba będzie apelować o to, by w jego towarzystwie nie odpalać dyktafonów.
Potem jednak przeczytaliśmy wywiad.
Wypowiedź o Legii wyglądała tak:
Nie myślał pan o powrocie do Legii?
Dobrze się tam czułem, ale nigdy nie byłem legionistą. Tak mogą myśleć o sobie wychowankowie. Jestem obcokrajowcem. Dla mnie legionistą jest Artur Boruc. Podchodziłem do transferu normalnie: idę tam, gdzie mnie chcą. Nic na siłę.
Może z nami jest coś nie tak, ale wydaje nam się, że od „dobrze się tam czułem, ale nigdy nie byłem legionistą, bo tak mogą myśleć o sobie wychowankowie” do „te słowa zabolą kibiców Legii” jest mniej więcej tak daleko, jak Michałowi Probierzowi do zostania twarzą kampanii reklamowej środków uspokajających czy – pisząc wprost – SportowymFaktom do wygrania konkursu na najuczciwszy portal sportowy. Jak dla nas to kolejny obrzydliwy popis speców od żebrania klików. Obrzydliwy, bo uderzający w piłkarza. O ile do tytułów z gatunku „Polacy robią furorę w Manchesterze” przy tekstach o siatkarzach-amatorach wygrywających jakiś podrzędny turniej zdążyliśmy przywyknąć i traktowaliśmy je z humorem, o tyle ten zwyczajnie zmienia kontekst wypowiedzi lechisty i sugeruje, że facet chce za sobą spalić mosty.
Biorąc pod uwagę, że statystyczny czytelnik SF poza Facebookiem i tytułem nie czyta już nic – jest to gruba zagrywka. Biorąc pod uwagę, że Kuciak jest człowiekiem, który może chcieć podreperować swój PR w mediach i zaczyna starać się ważyć słowa – jest to świństwo.