Z coraz większym respektem trzeba podchodzić do osiągnięć Prejuca Nakoulmy odkąd wyjechał z Polski – jeszcze jego gole w Turcji pewnie wielu kibiców przyjmowało trochę z przymrużeniem oka, bo choć grają tam na wyższym poziomie niż u nas, to wciąż nie piłkarskie Himalaje. Jednak przeprowadzka Prezesa do Francji miała stanowić prawdziwy egzamin jego futbolowej przydatności i cóż, po kilku pierwszych zadaniach zanosi się na dobrą ocenę.
Przypomnijmy: Nakoulma pojechał na Puchar Narodów Afryki jako bezrobotny, po tym jak rozwiązał kontrakt z Kayserisporem, który leciał w kulki i nie płacił. Na turnieju zawodnik radził sobie bez problemu – strzelił dwa gole i zaliczył asystę – więc naturalnie zwrócił na siebie uwagę kilku klubów. Trudno bowiem, żeby solidny piłkarz bez kontraktu przeszedł obojętnie przez zawody tego typu. Wzięło go Nantes, Nakoulma potrzebował chwili na przedostanie się do pierwszego składu, w wyjściowej jedenastce zadebiutował piątego marca przeciwko Monaco. Bez historii, Nantes dostało w cymbał 0:4, ale taki los średniaka w starciu z kandydatem do mistrzostwa.
Lecz tydzień później Prejuce znów wyszedł w podstawie i tutaj zaczynają się fajerwerki. Zaliczył bowiem dublet przeciwko Montpellier, będąc naturalnie kluczową dla wygranej postacią. Skończyło się na 3:2 dla Kanarków. Po remisie 1:1 z Niceą Nakoulma chyba stwierdził, że znów czas odpalić i znów zaliczył dwa gole, tym razem samemu przesądzając o wyniku, kiedy Nantes wygrało 2:1 z Angers.
Jego osiągnięcia doceniają francuscy dziennikarze, na przykład L’Equipe umieściło Nakoulmę w jedenastce kolejki, gdzie Prezes stoi ramię w ramię choćby z Balotellim.
Deux beaux 7 et une place dans @lequipe type de la 31ème journée pour @Valrongier28 et Préjuce Nakoulma après #FCNSCO 💪 pic.twitter.com/4BPWYAuvEs
— FC Nantes (@FCNantes) 3 kwietnia 2017
Z jednej strony osiągnięcia Nakoulmy to dla nas dobra wiadomość – zawsze lżej na sercu, jeśli piłkarz wyróżniający się w ekstraklasie, potrafi to powtórzyć gdzieś indziej. Dość już gwiazd, które błyszczą w Polsce, a poza jej granicami są sadzani na ławce nawet na bezludnej wyspie, co nie świadczy za dobrze o naszym poziomie. Prejuce zwyczajnie robi ekstraklasie reklamę, pokazuje bowiem, że stamtąd też można wyłowić perełkę.
I to jest plus, ale z drugiej trochę żal, że Nakoulma błyszczy, a między innymi przez to w cień musiał usunąć się Stępiński. Trener Conceicao wystawia Burkińczyka zarówno na szpicy, jak i na skrzydle, ale właśnie grając na centralnej pozycji Prejuce jest najefektywniejszy, wtedy notował swoje dublety. Polak wobec ofensywy rywala póki co jest bezradny, od momentu gdy Nakoulma po raz pierwszy postawił stopę na francuskich boiskach, Mariusz zagrał przez ledwie 12 minut. Ostatnio z Angers zabrakło go nawet w kadrze meczowej.
Trudno oczywiście oczekiwać, że to się w najbliższej przyszłości zmieni – Nakoulma strzela i będzie grał. Stępiński musi zwyczajnie zakasać rękawy, ale wyzwanie przed nim spore – Prezes na swoje cztery bramki pracował przez pięć spotkań, Polak przez dwadzieścia.