Kibice Lechii mają prawo dziś świętować. Milos Krasić, podpora drużyny, jeden z najważniejszych zawodników gdańszczan i najlepszych graczy Ekstraklasy, przedłużył kontrakt. Wygasająca latem umowa teraz obowiązuje aż do 2019. To ruch ważny z kilku przyczyn, bo trochę o Lechii mówi.
Gdy Milos Krasić lądował w Gdańsku, wszyscy zastanawiali się co z tego wyniknie. Czy będzie casus Olega Salenko? A może chłop nawiąże do czasów swojej świetności? Serb napisał trzeci scenariusz – nie udaje, że może grać jak dawniej, kiedy objeżdżał rywali po skrzydle. Przeszedł do środka, gdzie korzysta ze swego bogatego doświadczenia. Te przenosiny sprawdziły się znakomicie. Krasić jest sercem Lechii, trudno wyobrazić sobie grę bandy Piotra Nowaka bez tego gracza.
Ale to, że się odbudował, mogło oznaczać też, że pojawią się kontrahenci. Tak, wszyscy wiedzą, że Serb nie jest już młodzieniaszkiem, ale zarazem to wciąż duże nazwisko. Jest wiele lig, gdzie tak grający Krasić, który dopiero jesienią skończy 33 lata, z powodzeniem mógłby sobie radzić. Czy widzielibyśmy go w słabszym zespole ligi tureckiej? Spokojnie. A może taka Eredivisie? Również. Egzotyczne, doskonale płacące ligi? Krasić spełnia warunki potencjalnego wzmocnienia – powiedzmy – chińskiego drugoligowca.
Ale Lechia odbudowanego Krasicia zdołała utrzymać. Bez Krasicia zespół dostałby cios pod żebro, a teraz Piotr Nowak może spokojnie budować, także myśląc długofalowo. To ostatnie jest zresztą słowem-kluczem: pokazuje, że Lechia jest stabilna, myśli poważnie o zagoszczeniu w czołówce na lata. Nikt tu nie będzie wykonywał nerwowych ruchów.
Dla rywali oczywiście lepiej by było, gdyby Krasić zawinął się z Polski, ale szczerze trzeba powiedzieć, że to dobra wiadomość dla Ekstraklasy. Zostaje w lidze poważne nazwisko – może trochę przyblakłe, ale na pewno nie zgrane. To dobry marketing dla Ekstraklasy, ale też po prostu nie tracimy świetnego zawodnika. Mocna, stabilna Lechia mierząca wysoko – oczywiste, że im więcej w stawce dobrych drużyn, tym lepiej. A prędzej uda się to Lechii z Krasiciem, niż bez niego.