Reklama

Czas bramkarzy! Wybieramy polskiego piłkarza stycznia

redakcja

Autor:redakcja

05 lutego 2017, 14:42 • 9 min czytania 8 komentarzy

Nowy rok, nowe możliwości, stary cykl. W rankingu na Najlepszego Polskiego Piłkarza w 2016 roku ze zdecydowaną przewagą wygrał Robert Lewandowski. Teraz rozpoczyna rywalizację od trzeciego stopnia podium, bo musiał uznać wyższość dwóch bramkarzy występujących w Serie A, Łukasz Skorupskiego i Wojciecha Szczęsnego, a czuł jednocześnie mocny oddech na plecach ze strony Kamila Glika i Piotra Zielińskiego. Zapraszamy na podsumowanie stycznia.

Czas bramkarzy! Wybieramy polskiego piłkarza stycznia

201

Po tym, jak latem zamienił AEL Limassol na Apollon, nie jest jest w stanie już tak błyszczeć na Cyprze. Ale co jakiś czas miewa przebłyski – dostaje szansę od pierwszej minuty, strzela gola. W kolejnym spotkaniu jednak znów idzie na ławkę. Albo inny scenariusz: w jednym meczu trafia, w drugim trafia, w trzecim już nie, więc czwarty zaczyna w roli rezerwowego. W styczniu było podobnie – Piech tylko raz wyszedł w pierwszym składzie i nawet, kiedy zdobył bramkę, a po faulu na nim został odgwizdany rzut karny, powrócił do pozycji siedzącej.

EpoFGZL

Reklama

Ostatnich kilkanaście tygodni nie jest dla polskich bramkarzy na Wyspach wymarzone. Ci, którzy grają w Premier League, dziurawieni są permanentnie i bronią się przed spadkiem. Ci, którzy są na zapleczu, będą mieli duże problemy, by wywalczyć awans, no i sami nie błyszczą. W styczniowej dwudziestce nie załapał się ani Boruc z Bournemouth, ani Białkowski z Ipswich. Czym się broni Kuszczak? Przede wszystkim tym, że w styczniu wyjął rzut karny z Brentford, a z Norwich uratował honor – zamiast 0:5 skończyło się na 0:2, choć i tak Polak ponosił winę za jedną bramkę.


Lvp2ePa

Po 19 kolejkach Swansea miało na koncie trzy zwycięstwa. Po 23 kolejkach Swansea ma na koncie sześć zwycięstw. Co prawda Łukasz Fabiański ani razu nie zachował czystego konta i średnio puszczał po dwa strzały w meczu, ale miał również swój spory wkład w poprawę wyników. Dobrze wypadł na przykład na Anfield, gdzie Liverpool poległ z Łabędziami 2:3, a on tylko przy jednym golu mógł zachować się odrobinę lepiej. Nadal nie ulega jednak wątpliwości, że tak słabego sezonu nie miał od dawna.

17

Sierpień – pięć bramek. Wrzesień – dwie bramki. Październik – sześć bramek. Listopad – siedem bramek. Grudzień – pięć bramek. A styczeń? Jedno trafienie spośród siedmiu uzbieranych przez Anderlecht. Cóż, to był najsłabszy miesiąc polskiego napastnika od czasu przeprowadzki do Belgii. Nawet jeżeli prezentuje się przeciętnie, jeżeli zagubił skuteczność, to w dalszym ciągu ma pewny plac i rozgrywa po 90 minut. To i tak sporo.

Reklama

16

Nantes, podobnie jak Swansea, w ostatnim czasie poprawiło swoją sytuację w lidze i żyje już bez noża na gardle. Co się jednak zmieniło, to m.in. rola w zespole Stępińskiego, który ostatnio podpadł trenerowi: w meczu z Toulouse dostał wędkę jeszcze przed przerwą. Kolejny mecz w całości przesiedział więc na ławce, potem dostał kilkanaście minut, by znów oglądać kolegów z boku. Jednym się jednak broni: uratował zespół Sergio Conceicao przed kompromitacją… z piątoligowcem. W wygranym 2:1 starciu Pucharu Francji zdobył oba gole dla Nantes.

15

Co prawda gardzimy tego typu porównaniami, ale po jednym z ostatnich meczów kibice nazwali go „polskim Messim”, a trener Ian Holloway stwierdził, że „jego występ jest nie do powtórzenia, był najlepszy”. Kolejkę wcześniej wpisał się na listę strzelców, ogółem zaś grał od deski do deski. Nie da się ukryć: przypadku w tym, że QPR właśnie wykupiło Wszołka, nie ma. Polak w końcu odpalił na Wyspach, regularnie rozgrywa po 90 minut, robi duży szum w ofensywie, kreuje sytuacje kolegom, no i zbiera liczby. Razi tylko, że mówimy o zespole, który broni się przed spadkiem z Championship.

14

Jego fan club w Sampdorii w ostatnich tygodniach zbytnio się nie powiększył. Prędzej obstawialibyśmy wzrost liczby sympatyków Dennisa Praeta, jego konkurenta do składu, który trafił z Romą i wszystkie mecze styczniowe rozpoczynał w pierwszym składzie. Linetty? Czasem ma miejsce w jedenastce, czasem wchodzi z ławki. Nie zawodzi, wywiązuje się ze swoich obowiązków, prezentuje dość równy poziom, ale czekamy na coś nowego. The Guardian dopiero co umieścił go na liście najlepszych młodych zawodników Serie A. Wypadałoby, żeby obecność w tym gronie uzasadnił na przykład liczbami.

VVHF2xz

Za zremisowany 1:1 mecz z Espanyolem zebrał bardzo pozytywne recenzje, a media wskazały jedną z jego interwencji jako ratującą wynik. Z Villarreal zachował drugie czyste konto w tym sezonie. A skoro jesteśmy przy liczbach – osiemnaście puszczonych strzałów w jedenastu meczach ekipy, która jest w dolnych rejonach tabeli, to wynik przyzwoity. Wydaje się, że jego pozycja między słupkami Deportivo jest niezagrożona.

I2zWh1A

W dalszym ciągu jest chwalony na zapleczu La Liga. Może i jego Cordobie nie idzie wybitnie, ale on jest jednym z niewielu, którzy mają silną kartę. W styczniu nic nie zawalił, dwukrotnie uratował wynik 0:0, a w jednym ze spotkań zaliczył szereg interwencji i pomógł uniknąć kompromitacji skończyło się na 0:2 mimo prawdziwego bombardowania bramki Kieszka. Widząc, jakie zainteresowanie wzbudza w Hiszpanii, wcale byśmy się nie zdziwili, gdyby latem trafił do silniejszej ekipy.

11

Rozegrać mecz, w którym ma się udział przy czterech golach, notując trzy asysty? No, czapki z głów. Kamil Grosicki w starciu z ogórkami w Pucharze Francji potwierdził, że jego własny tryb „turbo” może zrobić różnicę. W lidze też wyglądał przyzwoicie i zaliczył trzy z kolei mecze po 90 minut, co w Rennes nigdy wcześniej nie miało miejsca. Polski skrzydłowy nie chce jednak korzystać z otwierających się w końcu drzwi do pierwszego składu – od lutego występuje już w Hull City.


10

Dwa naprawdę dobre mecze, w których miał wpływ na czyste konto, i jeden poniżej oczekiwań z liderem z Feyenoordu. I to spotkanie, w którym NEC Nijmegen poległo 0:4, obnażyło też jego braki i dało odpowiedź, że powyżej pewnego poziomu aktualnie jeszcze nie podskoczy. Wojciech Golla w naszym zestawieniu pojawia się i znika, miewa momenty lepsze i gorsze, ale jedno nie ulega wątpliwości: w NEC Nijmegen jest pewniakiem do gry. W tym sezonie wychodził w pierwszym składzie we wszystkich 21 spotkaniach Eredivisie, a tylko raz schodził przed czasem. Choćby i za to – miejsce w dziesiątce.

9

Stopniowo się odradza i wyrabia pozycję taką, jaką miał kilka lat temu w Zwolle. Polak potrafi grać w piłkę, potrafi ją odbierać, co potwierdził w derbach z Heracles – napisał serwis VoetbalPrimeur, umieszczając go w jedenastce weekendu obok Klaasena czy Van Ginkela. W innym ze spotkań Klich po raz kolejny podszedł do rzutu karnego i zamienił go na gola, choć to było już tylko trafienie honorowe. Tak czy owak, w Twente zaczyna robić furorę, to przez niego przechodzi większość akcji, niemal w każdym spotkaniu ma ponad sto kontaktów z piłką. Brakuje mu tylko liczb z gry.


8

Dostał szansę w momencie, gdy kontuzji nabawił się Marcel Risse. I zaczął wykorzystywać ją już pod koniec roku, co sprawiło również, że zimą w Kolonii nie rozglądali się panicznie na rynku transferowym. Olkowski w przerwie między rundami umocnił swoją pozycję u Petera Stoegera i teraz spłaca kredyt zaufania. Po bezbramkowym remisie z Mainz został wybrany przez WhoScored piłkarzem meczu i trafił do jedenastki kolejki. Zachował też miejsce w składzie mimo zmiany ustawienia – czyli wytrzymał pierwszy poważny test.

7

Wspomniana jedenastka kolejki składała się z trzech grających regularnie w Bundeslidze Polaków: Lewandowskiego, Olkowskiego i właśnie Piszczka. Obrońca Borussii był MVP z Werderem i zdobył bramkę na wagę trzech punktów. Zresztą, to już jego czwarte trafienie w tym sezonie i brakuje mu tylko jednego, by pobić własny rekord w Niemczech. Dla równowagi: kolejkę później Mainz doprowadziło do remisu również dlatego, że odrobinę zdrzemnął się Piszczek. W tym miesiącu jednak cała stawka przysypiała – stąd Piszczek wśród siedmiu wspaniałych za styczeń.

6

Miejsce w jedenastce kolejki? Albo pochwały na łamach L’Equipe? Wskazywanie jako jednego z najlepszych stoperów ligi francuskiej? Tak, to dla niego nic nowego. Co prawda Bordeaux dostało w tym miesiącu w Pucharze Ligi Francuskiej 1:4 od PSG, a Lewczuk miał na sumieniu bramkę z Guingamp, ale polski obrońca zbierał w tym miesiącu bardzo wysokie oceny. W sumie, to nie tylko w tym miesiącu. Żadne zaskoczenie.

5

Z Sampdorią, mimo że rozegrał tylko 32 minuty, był 58 razy przy piłce, zaliczył kluczowe podanie, regulował tempo gry i świetnie rozdzielał piłki. W Serie A w styczniu zaliczył dwie asysty, w tym jedną do Hamsika naprawdę imponującą. W Pucharze Włoch przeprowadził indywidualny rajd zakończony golem. Czego chcieć więcej? No, może tego, żeby Polak rzeczywiście wywalczył miejsce w składzie, nie tylko był w stałej rotacji z Allanem. Wydaje się jednak, że powoli stabilizuje formę. Wczorajszy mecz, który tymczasowo daje mu chyba prowadzenie w klasyfikacji lutego, tylko to potwierdza.

4

W Pucharze Ligi Francuskiej wywalczony awans do półfinału. W Ligue 1 siedem punktów w trzech meczach, dwie stracone bramki, wygrana 4:1 z Marsylią, 4:0 z Lorient i remis 1:1 w Paryżu. – Nie zawiódł. Był bezwzględny w swoich interwencjach, panował w powietrzu. Powstrzymał ofensywne zapędy rywali. Udowodnił, że w obronie Monaco jest jak skała – napisał Le Figaro po meczu z PSG, a pozostali zgodnie przyznawali, że ten wynik to głównie zasługa Polaka.

3

W styczniu rozegrał tylko dwa mecze, do tego jakże nierówne. Po meczu z Werderem, który Bayern ledwo wygrał, był krytykowany, bo nie oddał choćby jednego celnego strzału. Po meczu z Freiburgiem, który Bayern ledwo wygrał, był wynoszony pod niebiosa. Powód? Strzelił oba gole dla zespołu Carlo Ancelottiego – i na 1:1, i zwycięskiego w doliczonym czasie gry. Jak słusznie zauważył Zbigniew Boniek, przy kluczowym trafieniu poziom trudności w skali 1-10 wyniósł 11. Jednym słowem: kozak.

Lv6oG7C

Włoska prasa znów miała okazję napisać w styczniu, że wyprawiał cuda w bramce Empoli. I znów dla swojego zespołu ugrał kilka punktów. Czyste konto z Palermo? Tak, a koledzy wbijają jedną bramkę. Czyste konto z Sampdorią? Tak, kończy się 0:0. Czyste konto z Udinese? Tak, a koledzy wbijają jedną bramkę. Mecz z Crotone kompletnie się nie udał – Skorupski puścił cztery strzały, przy jednym mógł zachować się lepiej – ale to i tak nie wpływa na cały obraz. Jeżeli Empoli utrzyma się w Serie A, jest przecież tego coraz bliżej, to spora w tym będzie zasługa gościa, który do tej pory najwięcej razy zachował czyste konto w lidze.

1

Bramkarz na drugim i bramkarz na pierwszym miejscu? No, tego w naszym rankingu jeszcze nie grali. Sam Szczęsny przyznaje: – To chyba mój najlepszy sezon, bo w tym faktycznie udało mi się jeszcze nie dać dupy. A przecież tu chodzi nie tylko o brak błędów, ale również naprawdę świetne interwencje, które zalicza ostatnio Polak. Po meczu z Genuą, w którym obronił sześć strzałów, Włosi zwracali uwagę, że bez takiej dyspozycji bramkarza Roma nie miałaby co marzyć o korzystnym rezultacie. W efekcie Szczęsny zaliczył trzy mecze na zero, jego zespół trzy razy wygrał po 1:0, w końcu wyłożył się na Sampdorii, ale bez jakiejkolwiek winy gościa stojącego między słupkami.

GENERALKA PILKARZA MIESIACA2

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...