Reklama

Payet bawi się w Prijovicia. Nie będzie grać i cześć

redakcja

Autor:redakcja

12 stycznia 2017, 15:34 • 3 min czytania 13 komentarzy

Lipiec 2016. Dmitri Payet gra turniej życia, trafia do kilku jedenastek Euro 2016 i staje się jednym z najgorętszych nazwisk na rynku. Błyskawicznie ucina jednak jakiekolwiek spekulacje o transferze. Po pierwsze – kilka miesięcy wcześniej podpisał kontrakt do 2021 roku, pokazując niejako, jakie są jego plany na przyszłość. Po drugie – szybko po turnieju ogłosił w mediach, że na sto procent zostaje w West Hamie. Nie zapomniał przy okazji podkreślić, jak bardzo kocha klub i jak dobrze się w nim czuje. Generalnie – wszystko wskazywało na to, że nigdzie nie zamierza się ruszać. Dostał dużą podwyżkę, wydawał się szczęśliwy, doceniony. Sielanka.

Payet bawi się w Prijovicia. Nie będzie grać i cześć

Po pół roku sytuacja uległa jednak drobnej zmianie.

Wprawdzie nie posądzamy Dimitri Payeta o to, że w ogóle kojarzy Aleksandara Prijovicia, ale zupełnym przypadkiem Francuz powtórzył wyczyn Szwajcara z ostatnich dni. Puścił focha i uznał, że nie będzie już grał dla West Hamu. Wysłał klubowi komunikat – albo sprzedajecie mnie gdzieś, póki nie skończyło się okno, albo będziecie musieli utrzymywać niezadowolonego gościa, któremu przechodzi ochota do piłki. Na dzisiejszej konferencji prasowej na szczerość zdobył się Slaven Bilić: – Mam problem jednym z zawodnikiem. To Dimitri Payet. Chce odejść. Zakomunikowaliśmy, że nie będziemy pozbywać się naszych najlepszych piłkarzy, lecz Payet nie chce u nas grać. Nie zamierzamy go jednak sprzedawać. To dla nas nie jest kwestia pieniędzy. Zaoferowaliśmy mu długoterminowy kontrakt, gdyż chcieliśmy się z nim związać na długi czas.

Klub nie wyobraża sobie West Hamu bez Payeta, Payet nie wyobraża sobie kariery w West Hamie. Powstał pat.

Zawsze mamy problem z oceną takich sytuacji. Z jednej strony wiemy, że nikt nie stał z pistoletem przy głowie, gdy Payet podpisywał umowę na kilka ładnych lat do przodu. A skoro złożył parafkę – ma wykonywać swoją robotę i tyle. Z drugiej…  niejako rozumiemy, że można się zbulwersować. Jakkolwiek spojrzeć, gościa chce cała Anglia i pół Europy – wypromował się, walka o utrzymanie w Premier League przestała go już rajcować. Payet bez problemu znalazłby topowy klub, który wyłoży za niego kilkadziesiąt baniek. W Londynie jednak ani myślą o sprzedaży – jest nasz i ma grać tutaj, koniec. Nawet jeśli na stole będzie leżała gigantyczna kasa.

Reklama

Payetowi wojenka może się udać, bo na żółtodzioba w wymuszaniu transferów nie trafiło – buntował się i w Nantes, gdy nie uśmiechała mu się gra w Ligue 2 po degradacji, i w Saint-Etienne, gdzie zakotwiczył zdecydowanie zbyt długo i w natłoku kolejnych zapytań z Premier League stracił w końcu cierpliwość (ostatecznie wylądował w rezerwach). Pytanie, co teraz z Francuzem zrobić. Ubić na nim jeszcze jakąś forsę i puścić go w świat czy trzymać i liczyć na to, że wkrótce mu się odmieni?

My szlibyśmy w kierunku pierwszej opcji. Wygląda na to, że mamy do czynienia z gościem, któremu fochy tak łatwo nie przejdą.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Rekord Ruchu na tle Europy – wynik nieosiągalny dla PSG, Bayeru czy Lipska

AbsurDB
1
Rekord Ruchu na tle Europy – wynik nieosiągalny dla PSG, Bayeru czy Lipska
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
2
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Anglia

Anglia

Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo

Bartosz Lodko
1
Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo
Anglia

Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie

Bartek Wylęgała
7
Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie

Komentarze

13 komentarzy

Loading...