Kiedy Maciej Dąbrowski kończył pakowanie, by zmienić adres na warszawski, nie zastanawiano się czy Zagłębie będzie mieć problem, ale jak duży on się okaże. Obrońca był przecież absolutnie kluczowym elementem układanki Piotra Stokowca. Miał świetny poprzedni sezon, a w tym nie opuścił nawet minuty grając jeszcze dla lubinian w ekstraklasie i Lidze Europy. Taka wyrwa na tak kluczowej pozycji? Oj, miało boleć i to solidnie. Jesteśmy jednak mądrzejsi o kilkanaście kolejek i wiemy, że kibice Miedziowych nie musieli długo wspominać Dąbrowskiego, bo ten miał godnego następcę – Jarosława Jacha, pozytywnego bohatera tej rundy.
A chłopak jeszcze latem musiał o swoją pozycję mocno się naszarpać. Owszem, grał obok Dąbrowskiego w lidze, ale gdy przychodziło do potyczek w Europie, Stokowiec wolał postawić na Guldana, jakby uznając, że bardziej przyda mu się doświadczenie Słowaka niż talent Jacha. I kto wie, być może gdyby Dąbrowski nie odszedł do Legii, Polak musiałby nieraz ustąpić miejsca w jedenastce Guldanowi. Jednak do transferu Dąbrowskiego doszło i Jach stanął przed wielką próbą zastąpienia lidera. To mu się udało. Piotr Stokowiec nie szukał innych rozwiązań i dawał Polakowi grać wszystko – stoper opuścił jedynie końcówkę meczu z Piastem, ostatniego w roku, kiedy zszedł z boiska po ponad godzinie.
Nic dziwnego, że szkoleniowiec nie kombinował jak koń pod górę, Jach po prostu grał dobrze i nie dawał powodów do zmiany. Wykręcił u nas średnią 5,05 i w linii obrony musi ustąpić tylko Tosikowi (5,24). Ale już od kolegi ze środka obrony był lepszy, Guldan zasłużył na notę 4,88. Zdradźmy też trochę kuchni – obrońca długo liczył się w naszym rankingu pozycji, trwała rywalizacja między nim a Bednarkiem. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na obrońcę Lecha, ale już samo to, że braliśmy go pod uwagę, dobrze o nim świadczy. Co ważne w przypadku wciąż młodego obrońcy, Jach w porównaniu z poprzednim sezonem jeszcze się rozwinął, bo w zeszłym grał na poziomie średniej 4,73. Jednak o jego progresie nie świadczą tylko noty, ale oczywiście i statystyki.
Podeprzyjmy się raportami InStatu, konkretnie dwoma – z sezonu 15/16 i tego najnowszego, podsumowującego 20 kolejek rozgrywek 16/17. Przede wszystkim Jach zaliczył spory awans, bo sezon temu liczby opisywały go jako 56. stopera ligi, dziś jest już siedemnastym. Chłopak podciągnął się w wielu aspektach futbolowego rzemiosła – wcześniej wygrywał 60% pojedynków w obronie, dziś zwycięża w 69% przypadków. Niegdyś zgarniał 65% główek, dziś ma o 4 punkty procentowe lepszy wynik. Poprawił się nawet w rozegraniu, które już wtedy miał dobre – jego podania docierały do adresata w 83% sytuacji, dziś 87% sięga celu. Utrzymał także przyzwoity procent odbiorów – i wtedy, i teraz robi to ze skutecznością 69%.
A jak Jach 16/17 wypada w porównaniu do Dąbrowskiego 15/16, który poprzedni sezon miał naprawdę znakomity? Lepiej podaje (87% vs. 76%) i ma więcej skutecznych odbiorów (69% vs. 57%), natomiast jest gorszy jeśli idzie o grę w powietrzu (69% vs. 74%) i ogólnie o pojedynki w obronie (69% vs. 71%).
Można więc być optymistą, bo Jach rozwija się prawidłowo. Prawdziwy test przyjdzie jeszcze na młodzieżowych mistrzostwach Europy, kiedy niejednokrotnie obrońcę zaatakują lepsi napastnicy niż ci grający w Ekstraklasie, ale jeśli i tam zaprezentuje się dobrze, będziemy mogli jeszcze mocniej uwierzyć, że rośnie nam klasowy stoper. Dzisiejszy „Przegląd Sportowy” poinformował zresztą, że Zagłębie ostatnio dostało ofertę za Jacha na kwotę 1,5 miliona euro od Borussii Moenchengladbach. Ale włodarze Zagłębia chcą więcej. Co szczególnie nas nie dziwi, bo Miedziowi wiedzą najlepiej, kogo trzymają pod dachem i mają świadomość, że mogą na nim ugrać jeszcze lepsze pieniądze.
Fot. 400mm.pl