Reklama

Covilo-Budziński, czyli jeden z najskuteczniejszych duetów całej ligi

redakcja

Autor:redakcja

18 grudnia 2016, 11:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pisaliśmy to już wielokrotnie – Cracovia to jedno z największych rozczarowań pierwszej połowy sezony 2016/17. Kompromitacja w eliminacjach Ligi Europy, kompromitacja w Pucharze Polski i kompromitacja w lidze. Jesień “Pasy” kończą z zaledwie punktem przewagi nad strefą spadkową (no chyba że Górnik Łęczna zrobi sensację w Warszawie, wtedy przewagi nie będzie w ogóle). I bardzo wymowny jest fakt, że najlepszą wiadomością dla piłkarzy Jacka Zielińskiego we właśnie kończącej się rundzie jest ta, że za chwilę dorobek punktowy Ruchu zostanie zweryfikowany przez Komisję Ligi.

Covilo-Budziński, czyli jeden z najskuteczniejszych duetów całej ligi

Cracovia nie przegrała trzech ostatnich meczów w lidze, w tym nie dała się przy Reymonta Wiśle, a także nie dała się będącemu w niezłej dyspozycji Lechowi. Problem w tym, że zawodnicy “Pasów” żadnego z tych meczów też nie wygrali, przez co ich ogólny bilans oscyluje wokół fatalnej średniej jednego punktu na mecz. Do kogo można mieć pretensje o taki stan rzeczy? Chyba do największych papierowych żądeł zespołu, czyli Szczepaniaka, Piątka i Jendriska, którzy razem – w 20 meczach tego sezonu – ustrzelili ledwie dziesięć goli. A do kogo można mieć najmniejszy żal? Do środkowych pomocników z Covilo i Budzińskim na czele, którzy we dwóch mają na koncie już trzynaście bramek.

W meczu z Lechem Covilo zagrał na szóstce, a Budziński na ósemce. Drużyna była napakowana napastnikami, bo od pierwszych minut zagrali Szczepaniak, Piątek i Jendrisek, a jednak po raz kolejny na listę strzelców wpisał się właśnie piłkarz z głębi pola. Budziński zdobył swojego szóstego gola w rozgrywkach, z czego piątego zza pola karnego. I tym samym ruszył w samotną pogoń za będącym najlepszym strzelcem zespołu Covilo, który ma na koncie już siedem goli.

Postawa duetu Covilo-Budziński to jeden z nielicznych pozytywów jesiennych występów Cracovii. Dość napisać, że obaj strzelili niemal 45 procent wszystkich goli zespołu, a przecież żaden z nich nie jest wykonawcą rzutów karnych. W całej lidze tylko Jagiellonia, Lechia, Legia i Lech mają w szeregach bardziej bramkostrzelne duety, i mowa tu o parach napastnik-napastnik, ewentualnie napastnik-ofensywny pomocnik. Natomiast w pozostałych klubach – o zgrozo – tak skutecznej dwójki próżno już szukać.

Prijović, Kante, Kownacki, Biliński, Brożek, Zachara, Śpiączka, Papadopulos, Zwoliński, Nespor – to tylko niektórzy napastnicy, którzy w obecnych rozgrywkach mogą z zazdrością patrzeć na dorobek zarówno Covilo, jak i Budzińskiego. Wiadomo, niektórzy z nich nie grali zbyt wiele, ale to niczego nie ujmuje piłkarzom Cracovii. Pierwszy wykorzystuje świetne warunki fizyczne i bardzo dobrą grę głową, przez co przy każdym stałym fragmencie pod bramką przeciwnika jest mniejszy lub większy popłoch. Drugi natomiast wyspecjalizował się w uderzeniach z dystansu i słynie z tego, że kiedy już strzela, jego gole są pierwszej urody.

Reklama

Tak naprawdę więc Covilo i Budziński nie zastępują napastników, nie dublują ich pozycji i nie przeszkadzają w wykonywaniu swojej roboty. Oni strzelają w określonych okolicznościach, dzięki czemu cała drużyna jeszcze w ogóle oddycha. Gdyby tylko skrzydłowi i napastnicy “Pasów” potrafili wspiąć się na podobny poziom skuteczności, dziś – podobnie jak w zeszłym sezonie – Cracovia biłaby się o czołowe lokaty. A gdyby Covilo i Budziński legitymowali się skutecznością innych środkowych pomocników z ligi, dziś “Pasy” oscylowałyby wokół wyniku Ruchu, i to już po interwencji Komisji Ligi.

Na wiosnę decydująca okaże się więc odpowiedź na jedno pytanie – czy Covilo i Budziński dostosują się poziomem do reszty, czy jednak to reszta wreszcie zdecyduje się dołączyć do nich?

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...