Reklama

Sławek przestał irytować. Sławek jest efektywny. Bądź jak Sławek

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2016, 10:07 • 3 min czytania 0 komentarzy

Koszmar taksówkarzy. Zblazowany skrzydłowy, którego nie bronią absolutnie żadne liczby. Najbardziej niezrozumiałe powołanie na Euro we Francji. Jeszcze nie tak dawno Sławomira Peszkę można było opisywać na sto różnych sposobów, ale koniecznie pomijając słowa takie jak: efektywny, groźny, przebojowy. W ostatnich tygodniach krajobraz zmienia się jednak dość poważnie, bo dziś Peszko jest jedną z najbardziej zabójczych broni w gdańskim arsenale Piotra Nowaka.

Sławek przestał irytować. Sławek jest efektywny. Bądź jak Sławek

Żeby pojąć jego znaczenie dla drużyny i wkład we wczorajsze 3:2 z Piastem, należy sobie zadać kilka pytań:

Kto zrobił z Heberta wiatrak przy pierwszym golu?

Na kim niedługo później Brazylijczyk zarobił żółtą kartkę?

Kto za chwilę przeniósł się na drugie skrzydło i załatwił żółtko także Girdvainisowi?

Reklama

A dziesięć minut po zmianie stron – kogo faulował na kolejny kartonik tuż przy linii bocznej Moskwik?

Kto w sytuacji, gdy Lechii wyraźnie nie szło, poszedł na przebój i zarobił karnego na 2:2?

Gdybyście powiedzieli nam przed sezonem, że na wszystkie pięć pytań odpowiemy zgodnie: Sławomir Peszko, pewnie tylko popukalibyśmy się w głowę. Okej, fajnie, pośmialiśmy się, ale przecież mówimy o gościu, którego statystyki ofensywne z ostatnich lat nie przystoją nawet bocznemu obrońcy, a co dopiero skrzydłowemu.

2014/2015 – 18 meczów, 0 goli, 1 asysta w Bundeslidze (FC Koeln)
2015/2016 – 27 meczów, 2 gole, 2 asysty w Ekstraklasie (Lechia)

W ubiegłym sezonie, mimo że miał aż 24 szanse na wybicie się u nas ponad notę wyjściową, “Peszkin” zrobił to ledwie dwa razy, dla równowagi również dwukrotnie grając poniżej wszelkiej krytyki, zarabiając jedynki w meczach z Ruchem i – o ironio – Piastem. W obecnych rozgrywkach zmienił się jednak nie do poznania i udowodnił, że Adam Nawałka raz jeszcze miał nosa. Że to wciąż nie jest piłkarz skończony, choć mieliśmy pełne prawo, by tak pomyśleć. Że w tym facecie siedzi jeszcze sportowa złość i żądza wygrywania.

Bo w tej chwili Peszko, jeden z naczelnych hamulcowych Lechii 2015/2016, jest dla Lechii 2016/2017 niezastąpiony. Można zachwycać się tym, że Flavio wszedł wczoraj z ławki i zaliczył dwa trafienia, że dwie asysty dopisał do swojego dorobku Krasić. Ale fakty są takie, że to skrzydłowy kadry Nawałki zrobił najwięcej, by Gdańsk nie został w tym roku zdobyty po raz drugi. I przede wszystkim gra najrówniej spośród wszystkich lechistów, szczególnie w ostatnim okresie. Na przestrzeni pięciu ostatnich serii gier, za każdym razem zgarniał od nas notę powyżej wyjściowej: 6, 7, 6, 7, 8, wczoraj dokładając do tego tytuł gracza meczu. W trzynaście kolejek uzbierał więcej punktów do klasyfikacji kanadyjskiej za gole i asysty niż przez dwa całe wcześniejsze sezony, mając bezpośredni udział już przy sześciu bramkach gdańskiej Lechii (a nawet siedmiu, doliczając jedną asystę drugiego stopnia). Mało tego, w klasyfikacji not Weszło, w zespole lidera ekstraklasy, nikt nie może się z nim w tym momencie równać. Czołówka wygląda następująco:

Reklama

1. Sławomir Peszko – średnia not 5,80
2. Milos Krasić – 5,54
3. Flavio Paixao – 5,33
4. Rafał Janicki – 5,22
5. Jakub Wawrzyniak – 4,85

I jeśli mamy być szczerzy, to właśnie takiego „Peszkina” jak w meczu z Piastem – odważnego, przebojowego, wręcz nadpobudliwego na boisku – chcielibyśmy oglądać zdecydowanie jak najczęściej.

fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...