Reklama

Rok zakazu za opuszczenie wyjazdu – gdy kibic jest tylko cyframi w systemie

redakcja

Autor:redakcja

09 października 2016, 09:20 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tego dnia pan Graeme poczuł się gorzej. Miał do tego prawo, w końcu emeryturka coraz bliżej, więc organizm już nie tak prężnie broni się przed choróbskami, jak to było za nastolatka. Wiedział, że popołudniu jego Manchester United gra wyjazd z Hull City, ale z bólem serca postanowił, że tym razem zrobi coś nie w swoim stylu i da sobie na wstrzymanie. Położy się w łóżku, obejrzy jak jego ukochana drużyna wygrywa 1:0 na KCOM Stadium w telewizji. Klub uznał, że nie tylko tym razem. I wlepił mu za to roczny zakaz wyjazdów.

Rok zakazu za opuszczenie wyjazdu – gdy kibic jest tylko cyframi w systemie

„Official Club Sanctions”. Tak nazywa się dokument, którym na dwanaście długich miesięcy zamknięto Graemowi Clarke’owi drogę do wyjazdów za drużyną. Tylko dlatego, że nie poinformował klubu o tym, że nie będzie mógł pojechać, by jego bilet mógł zostać w ostatniej chwili odsprzedany innemu kibicowi, a na trybunie gości na stadionie Hull nie pozostało choćby jedno wolne krzesełko.

Oczywiście, Manchester United w swoim przekonaniu zadziałał dla własnych kibiców, bo zbyt duża liczba pustych krzesełek w sektorze gości może się w przyszłości wiązać z ograniczeniem liczby biletów wyjazdowych. I pewnie można by było klub pochwalić za to, że próbuje egzekwować obecność, jeżeli już kupi się wejściówkę z zamkniętej puli, gdyby nie okoliczności, które z United robią nikogo innego, jak tylko bezmyślnych egzekutorów paragrafów.

Pan Clarke bowiem od trzydziestu lat co sezon jest posiadaczem karnetu na Old Trafford. Ba, w tym czasie zdążył na kibiców Czerwonych Diabłów wychować swoje dzieci, był na dziesiątkach wyjazdów, trzech finałach Champions League. Nie inaczej w obecnych rozgrywkach. Karnet platinum na trybunę imienia Sir Alexa Fergusona był dla niego pozycją obowiązkową na liście rocznych wydatków.

Możliwe, że czuł się na tyle źle, że całą niedzielę, gdy United grali z Hull, przeleżał w łóżku z gorączką? Jasne, że możliwe. Czy w takiej sytuacji myśli się o tym, żeby dzwonić do klubu i zachrypniętym głosem odwoływać w ostatniej chwili swój wyjazd? Zresztą, pan Clarke nie zgodził się z pierwotną decyzją klubu i postanowił się od niej odwołać, wyjaśniając powód swojego pozostania w domu. Klub dostał szansę wyjścia z sytuacji z ludzką twarzą i uhonorowania gościa za tyle lat wiernego kibicowania drużynie w tych dobrych, ale i tych ciężkich chwilach…

Reklama

Sorry, Gregory Graeme. Wiesz, cyferki się nie zgadzają. Kupiłeś bilet, nie odebrałeś go, mamy w głębokim poważaniu to, że przez trzydzieści lat zostawiłeś w kasie klubu tysiące funtów, że nauczyłeś swoje dzieciaki, że jedynym klubem godnym kibicowania jest Manchester United. Musimy dbać o interesy tych naprawdę wiernych fanów. Na kolejny wyjazd zapraszamy za rok.

PS Widzimy się na następnym meczu u siebie.

Najnowsze

Anglia

Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha
Anglia

Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów

Bartosz Lodko
1
Zmiany w FA Cup. Brak powtórek w przypadku remisów
Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
2
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...