Reklama

Spektakularny start Glika w Monaco. We wrześniu wypracował cztery gole!

redakcja

Autor:redakcja

28 września 2016, 10:37 • 3 min czytania 0 komentarzy

Czasem mówi się o kimś, że wygląda jak milion dolarów. Wczoraj dla graczy Bayeru Leverkusen Kamil Glik wyglądał nawet drożej, bo jak milion euro. Kiedy w 94. minucie gry w radości zbiegał z boiska w stronę trybun, razem z nim oddalał się właśnie milion euro, bo tyle wynosi różnica w premiach UEFA pomiędzy zwycięstwem i remisem. Natomiast dla Monaco Kamil zaczął się właśnie spłacać w najbardziej wymierny sposób, bo swoim strzałem zapewnił klubowi pół miliona euro.

Spektakularny start Glika w Monaco. We wrześniu wypracował cztery gole!

Gdyby kilka tygodni temu ktoś powiedział nam, że w drużynie świetnie radzącej sobie w lidze i Champions League Polak wypracuje wszystkie trzy bramki strzelone w trzech ostatnich meczach, stawialibyśmy na Lewandowskiego lub Milika. Gdyby ktoś nakreślił nam sytuację, w której w ostatniej akcji ważnego meczu Ligi Mistrzów polski piłkarz uderza z powietrza zza pola karnego w samo okienko, stawialibyśmy na Lewandowskiego lub Milika. W obu przypadkach z całą pewnością do głowy nie przyszedłby nam Glik.

Tymczasem właśnie obserwujemy jeden z najbardziej spektakularnych debiutów środkowego obrońcy ostatnich lat. Glik momentalnie zaczął pracować nad tym, co z taką łatwością przyszło mu w Turynie, czyli nad rozkochaniem w sobie miejscowych kibiców. Poprzez same bardzo dobre występy w defensywie – o co nie jest jednak łatwo, bo brakuje jeszcze zrozumienia i wciąż zdarzają mu się błędy – zajęłoby mu to nieporównywalnie więcej czasu. Natomiast raz za razem pakując piłkę do siatki rywala z miejsca trafił na usta wszystkich. W samym wrześniu na konto Kamila należałoby zapisać cztery gole:

– Pierwszy, po ładnej główce w ligowym meczu z Lille.
– Drugi, po strzale prawą nogą w ligowym meczu z SCO Angers.
– Trzeci, po strzale głową i bilardzie pomiędzy bramkarzem i obrońcą w ligowym meczu z SCO Angers (gol zapisany jako samobójcze trafienie Nwakaeme).
– Czwarty, po wczorajszym genialnym uderzeniu z Bayerem Leverkusen w Champions League.

Reklama

Życiówka Glika to dziewięć goli strzelonych w sezonie 2014/15 (siedem w Serie A, jeden w Lidze Europy, jeden w reprezentacji). Po półtora miesiąca regularnej gry w Monaco 1/3 tamtego wyniku została już osiągnięta. A przecież perspektywy malują się całkiem optymistyczne, bo Polak wyrasta na najgroźniejszego piłkarza Monaco przy stałych fragmentach gry i to właśnie w jego stronę partnerzy będą najczęściej kierować piłki. Innymi słowy, czujemy w kościach, że to nie ostatni tekst o imponującej skuteczności Glika w bieżących rozgrywkach.

Jakiś czas temu pojechaliśmy do Kamila do Turynu i zrobiliśmy eksperyment – sprawdziliśmy jak wielu ludzi rozpoznaje go na ulicy. Jego popularność robiła ogromne wrażenie. Po takim debiucie w Monaco niedługo sprawy mogą mieć się podobnie w kolejnym miejscu zamieszkania. Nie mamy wątpliwości, że już dziś wielu kibiców oszalało na jego punkcie, bo to właśnie dzięki Glikowi mogli się ostatnimi czasy cieszyć jak Marcel Desailly:

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...