Reklama

Całe szczęście, że Celtic trafił do trudnej grupy. Może Legia nie będzie najgorsza

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

15 września 2016, 18:28 • 6 min czytania 0 komentarzy

– Mamy czwartek. Wiesz, z czego się dziś cieszę? Że żadna polska drużyna nie gra w Lidze Europy i unikniemy kolejnej kompromitacji – mówi Wojciech Kowalczyk, z którym pogadaliśmy o wczorajszym meczu. Kowal jak to Kowal – najczęściej jedzie po bandzie, ale cóż – równie często po prostu trafia w punkt. Zapraszamy. 

Całe szczęście, że Celtic trafił do trudnej grupy. Może Legia nie będzie najgorsza

Jaki tytuł dałby pan po wczorajszym meczu?

– Zależy, gdzie by się ukazał i ile można wykropkować.

Jaka ocena dla Legii? Jakkolwiek patrzeć, zagrali na szóstkę.

– Rozmawiałem wczoraj przed meczem chyba z piętnastoma kibicami Legii i spodziewali się porażki, ale bardziej jakiegoś 0:3. Można się maskować stuleciem klubu, mistrzostwem, pucharem i Ligą Mistrzów, ale teraz kibica nikt już nie oszuka. Ktoś może powiedzieć – wypadek przy pracy. Ale nie może być siedemnastu wypadków przy pracy! Przed Ligą Mistrzów słyszeliśmy, że o coś tam powalczą. Wyszli na boisko i nie powalczyli o nic. Obrona Legii grała, jakby piłka była dla nich niewidzialna. Wyglądaliśmy tak źle, że kiedy Malarz złapał piłkę w ręce, to sędzia się zlitował i go nie wyrzucił, bo jak graliby w dziesiątkę? Nawet sędziowie chcieli uniknąć naszej kompromitacji w tym meczu. Tak wygląda Legia Hasiego.

Reklama

To i tak był najniższy wymiar kary, bo Borussia spuściła trochę z tonu po trzecim golu. Ronaldo nie spuści, bo będzie chciał zostać królem strzelców.

– Patrząc na ten mecz, wyobraziłem sobie trio BBC na Legii. A pamiętajmy, że oni mają Dortmund w drugiej kolejce, więc mogą potrzebować potem bramek do tabeli. Przyjedzie Ronaldo, stwierdzi, że tutaj może zapewnić sobie tytuł króla strzelców i po sprawie. Dlaczego Lewandowski chciał trafić na Legię w grupie? Bo z Rostowem strzelił tylko z karnego, a z nami strzeliłby trójkę z gry spokojnie. A Legia miała farta, że nie trafiła do grupy z Bayernem czy Barceloną, bo Real i Borussia są świetne, ale nie siadają na rywalu. Takie BVB trochę strzeliło, po czym zaczęło testować jakieś schematy i zaliczyło sobie trening biegowy. A Barca nie wychodziłaby z szesnastki Legii. I pomyślmy, co wtedy by się działo na Łazienkowskiej. Czerwiński schodziłby z boiska w szoku.

I z urazem w głowie do końca życia.

– Jeżeli walczysz o Złotą Piłkę czy króla strzelców, to chcesz nastrzelać dziadom jak najwięcej. Legia ma to szczęście, że Celtic też trafił do trudnej grupy, co znaczy, że przy dobrych wiatrach, ma szansę nie być najgorszym zespołem w Lidze Mistrzów.

Dąbrowski w Niecieczy na ławce, teraz w pierwszym. Aleksandrow wtedy poza kadrą, teraz wchodzi na boisko, Prijović zamiast Nikolicia. Skład wyglądał tak, jakby Hasi ze sztabem przypisali numerki zawodnikom i zrobili sobie losowanie, kto zagra.

– Kto zrobił Legii awans do Ligi Mistrzów? Ten, który strzelił pięć bramek w eliminacjach. Nemanja Nikolić. Już przed meczem wiesz, że przegrasz z Borussią bez względu na skład. No to wystaw faceta, który wywalczył awans miesiąc temu, który zapewnił mistrzostwo w ubiegłym sezonie. I taki ktoś siada na ławie. Niech odpoczywa na niedzielę. Ja sobie wyobrażam Nikolicia, który z Zagłębiem ma kilka sytuacji i w każdej strzela w trybuny. Przecież jeśli Nikolić nie strzeli goli w niedzielę, a Legia nie wygra, to będzie miał wreszcie spokój. Uwolni się od tego trenera.

Reklama

Pytanie, czy mecz z Zagłębiem wystarczy.

– Tak, wystarczy. Nie chodzi tu o prezesa Leśnodorskiego czy Michała Żewłakowa, a o presję ze strony kibiców. Mogą wpaść z tymi gazomiotaczami na ławkę rezerwowych do Hasiego. I wcale im się nie dziwię. Sądzę, że jeśli nie wygra z Lubinem, to zostanie przetransportowany do Albanii, jak kiedyś Kononowicz z kozą na Żyletę. Hasi był na wykładzie na uniwersytecie w Niecieczy i sam doskonale zdaje sobie sprawę, że jego dni są już tu policzone. Czy w związku z tym poda się do dymisji? Nie poda, bo nie dostanie kasy. Więc trzeba będzie mu zapłacić. W „Poranku Kojota” był tekst – „to nie jest Albańczyk, żeby coś dla niego zbierać”. Na tego Albańczyka warto pozbierać i wysłać go do Tirany. Jak Czerczesow przyszedł, to złapał za mordy i podziałało. Natomiast Legia go wypuściła. Hasi miał stawiać na młodzież. I gdzie ona jest?

Przed kamerami, tłumacząc się z porażek za starszych.

– Właśnie, a na boisku zero. Czerczesow zdawał sobie sprawę, że ci piłkarze umiejętności mają jakie mają. Ale potrafił jednego postawić do pionu, drugiemu kazać zapieprzać, a trzeciego podbudować. Jestem przekonany, że Czerczesow nie przegrałby zero do sześciu, tylko mniej. Bo byłaby walka, wjazd na pełnej, charakter. Najwyżej piłkarz Borussii straciłby nogę, trudno. Możesz przegrać mecz, ale na boisku ma być drużyna. A tak była godzina 21 i już leciało „Na dobre i na złe”, bo mieliśmy 0:3.

Bild pisze: „po co w Champions League takie ogórki?”. Borussia na swoim profilu na Twitterze wrzuca zdjęcie samolotu i dopisuje „guess who’s back?”, nawiązując do wczorajszej oprawy. Legia staje się pośmiewiskiem Europy.

– Bo kto chce Legii i tego typu kluby w Lidze Mistrzów? Europa nie chce. Mocne kluby chcą stworzyć własne rozgrywki, dlatego takie artykuły będą się nawarstwiać. I to normalne. Bo jakie Legia ma argumenty, żeby grać w Lidze Mistrzów?

Sportowo – żadne.

– Do tego wyskakują takie numery, jak z bandą kibiców Legii na trybunie Borussii. I co, jak się z tego wytłumaczymy? Że w Warszawie mamy temperaturę sześć na minusie, więc założyli kominiarki, bo gardło chore? I poszli do Niemców, bo w kupie cieplej? Takie wytłumaczenie nie przejdzie w UEFA. Raz, że się kompromitujemy na boisku, dwa – w tym przypadku – na trybunach.

Kto za Hasiego? Polak?

– Spytałem ostatnio Michała Żewłakowa w Cafe Futbol, czy rozpatrywali jakiegoś Polaka. Powiedział, że tak, ale był zajęty. Nie dopytywałem się, bo od razu zrozumiałem, że to był Michał Probierz. Ale Jagiellonia jest od niego zbyt zależna, żeby go puścić. Poza tym Michał nie prowadziłby swojego zespołu, tylko cudzy. Może on nie chciałby Radovicia, a może trójki z Belgii? Ale mu ściągnęli. Jaki będzie plan na mistrzostwo? Będzie zima, Leśnodorski spojrzy w tabelę. Przed nami jest Lechia, no to biorę dwóch od nich. Kto jeszcze? Jaga, to samo. Osłabi zespoły rywali i wygra mistrzostwo. Czy na tym to wszystko polega? A inaczej o mistrza będzie trudno. Niektórzy kibice i eksperci mówią, że do Lechii po podziale są tylko trzy punkty straty. Ale chyba o czymś zapomnieli. Regulamin rozgrywek nie przewiduje trzynastego zespołu do walki o mistrzostwo Polski. Dla niego będzie grupa spadkowa, niezależnie, ile traci do lidera.

Problem w tym, że Legia jest najlepsza z najgorszych.

– Nasi pucharowicze odpadli z Duńczykami, ze Szwedami i Macedończykami. Polska piłka idzie do przodu, tak? Dalej mamy oszukiwać kibiców, że polska piłka się rozwija? Pomysłodawcy ESA37 nadal będą nam przedstawiać statystyki, że frekwencja się polepsza? No, polepsza. Bo mamy świetne stadiony, na które można przyjść, wygodnie usiąść i coś zjeść. Na boisku nadal piach. Nie pasujemy do Ligi Mistrzów. Pokazał nam to wicemistrz Niemiec, zaraz zrobią to wicemistrzowie Hiszpanii i Portugalii. Dostaniemy chociaż pieniądze. No tak, ale następny Odjidja z menedżerem nie weźmie już bańki euro, tylko dwie. Zarobiliście, to płaćcie. Mamy czwartek. Wiesz, z czego się dziś cieszę? Że żadna polska drużyna nie gra w Lidze Europy i unikniemy kolejnej kompromitacji.

Rozmawiał Samuel Szczygielski

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...