Gdy tylko w mediach u naszych sąsiadów pojawiły się pogłoski o możliwym zatrudnieniu Stanisława Czerczesowa w roli selekcjonera reprezentacji Rosji, już wiedzieliśmy – będzie wesoło. Najbardziej antypatyczna banda mistrzostw Europy, sfochowana, przynudzająca, w dodatku ze wsparciem bandytów na trybunach, miała wreszcie poznać, co to ból. O ile legenda krwawego Stanisława została odpowiednio podkręcona memami i internetowymi żartami, o tyle relacje legionistów nie pozostawiają wątpliwości – trenerowi bliżej do niedźwiedzia brunatnego niż misia koala.
Na stołek selekcjonera wjechał w swoim stylu – wesołą konferencją prasową, na której w każdej wypowiedzi przemycał jakiś żart. Najgłośniejszy poniósł się daleko poza granice Moskwy – a dotyczył słynnego duetu Paweł Mamajew – Aleksandr Kokorin. Obaj panowie tuż po mistrzostwach Europy we Francji wydali w Monte Carlo ćwierć miliona euro na huczną imprezę, podczas której – m.in. popijali szampana do taktów rosyjskiego hymnu. Dym zrobił się na tyle mocny, że obaj wylądowali w zespołach rezerw swoich klubów, a głos zabrał nawet rzecznik prezydenta, Władimira Putina, zapewniając, że potrzebne jest wnikliwe śledztwo dotyczące tego haniebnego zachowania.
Stanisław? Stanisław zagrał w swoim stylu. “Muszę z nimi poważnie porozmawiać, ponoć zrobili imprezę i mnie nie zaprosili” – wypalił na powitalnej konferencji, dając się poznać od tej samej strony, co w Polsce, gdy… A, zacytujmy.
Gdy dziennikarz „Gazety Wyborczej” powiedział, że piłkarze obawiają się o dyscyplinę, dostaliśmy pierwszy hit: „Skąd ma pan te informacje? Odpowiem na to pytanie, jeżeli dostanę imię i nazwisko. Kilka razy słyszałem, że będę prowadził klub w trybie zamordyzmu. Nie będę pracował ostro, ale konkretnie” – stwierdził Czerczesow, dodając, że „osoba narzekająca na dyscyplinę już po dwóch tygodniach będzie mówiła o pracy ukierunkowanej na osiągnięcie wyników”.
Przed oczyma stanęły nam wszystkie memy ze Stanislavem szczującym swoich zawodników niedźwiedziem brunatnym. Oczywiście w ramach pracy ukierunkowanej na osiągnięcie wyników. Badań wariografem też nie jesteśmy naturalnie w stanie wykluczyć.
Największa wątpliwość przed konferencją? Kto się najmocniej spoci. Odpowiedź? Przyszła razem z zahaczeniem przez jednego z dziennikarzy o temat nowego kapitana zespołu. „Kapitan? O, to w końcu rozumiem, kto jest pańskim szpiegiem. Niech się więc martwi o swój los”.
Czy więc może dziwić zachowanie sympatycznego wąsacza na powitalnej konferencji w Rosji? Ale okazało się, że spotkanie z prasą to był tylko miły początek nie do końca przyjemnej czystki. Dziś Czerczesow wybrał zespół na dwa nadchodzące mecze towarzyskie, z Turcją i Ghaną.
Mamajew? Poza kadrą, w teorii z powodów zdrowotnych. Kokorin? Poza kadrą, tu już podtekstu medycznego nie ma. Ogółem z 23 piłkarzy, którzy pojechali do Francji ostało się… ośmiu. Jeden bramkarz, trzech obrońców, po dwóch pomocników i napastników. Czystka. Oczywiście, możliwe, że Stanisław po prostu chce sprawdzić szeroką kadrę, zostawiając tych, których możliwości już zna na dalszy etap przygotowań do MŚ w Rosji. W mediach u naszych sąsiadów dominuje jednak przekonanie, że to manifestacja. Nie ma u mnie świętych krów, nie ma u mnie abonamentu na grę, a już na pewno zgody na bylejakość. Stąd też powołania dla świeżych twarzy z rewelacji ubiegłego sezonu, FK Rostow. Nie ma również jasnej odpowiedzi na to, jak Stanisław podejdzie do kwestii “rosyjskiej samby”, czyli naturalizacji Mario Fernandesa. Brazylijczyk z paszportem uprawniającym do gry w reprezentacji Rosji nie dostał powołania, ale w oficjalnym komunikacie związku znajduje się informacja, że wraz z dwoma innymi zawodnikami ma się normalnie przygotowywać z kadrą.
Ciekawe czasy w Rosji, na dwa lata przed jej najważniejszym turniejem. Swoją drogą – fajnie byłoby na nich trafić, choćby po to, by Czerczesow miał okazję do rzucenia kilku żartów swoim przyjaciołom z polskich mediów.