Reklama

Trener Dundalk nie posiwiał ze strachu

redakcja

Autor:redakcja

07 sierpnia 2016, 20:04 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jakie wnioski wynotowali wysłannicy Dundalk z meczu Legia – Piast? Udało nam się dotrzeć do tych kluczowych dla całej polskiej piłki notatek. Nie było “o matko, ale nas rozjadą”, ani “lepiej oddajmy walkowera, mniejszy wstyd“. Na czerwono trener Stephen Kenny zapisał “nie wiesz co zrobić, wybij na rzut rożny, sami się pogubią”, “powiedz Steve’owi żeby rzucił robotę w warsztacie i przyjeżdżał do Warszawy, gorszy od Aleksandrowa nie będzie”, a także “będzie trzeba skrobnąć Kopczyńskiego po kostkach, jest za dobry”. Był taki moment w drugiej połowie, kiedy trener Kenny jakby już miał napisać “chuja grają, opierdolimy ich”, ale jednak się nie zdecydował.

Trener Dundalk nie posiwiał ze strachu

Te notatki wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby irlandzki Carlo Ancelotti musiał zawijać się na autobus już w przerwie – pierwsza połowa Legii była naprawdę niezła. Dla gliwiczan – intensywny trening gry bez piłki. Więcej z biegów przełajowych niż gry z piłką. Owszem, gospodarze nic nie wcisnęli, a kto wie czy najlepszej okazji nie miał paradoksalnie Szeliga, ale widać było gołym okiem różnicę jakości między mistrzem Polski, a Piastem. Zresztą, osobiście jesteśmy zdania, że gdyby Legia nie grała wtedy w dziesięciu na dwunastu – Aleksandrow obok Szmatuły i Heberta to MVP Piasta – strzeliłaby i to nie raz. Bułgar jednak jest ekstraklasowym mistrzem wrzutki na pierwszego obrońcę, sprintu kulawego żółwia, dryblingu ala Adrian Klepczyński.

Śmierdziało golami, ale po zmianie stron Legia zamiast przycisnąć Piasta do lin, straciła impet. Zamiast spodziewanego huraganu – raczej bryza (wyłączamy z tego równania Langila, który w pół godziny zrobił więcej zamieszania niż Aleksandrow w pół sezonu z górką). Gdyby Piast wystawił dzisiaj chociaż jednego umiejącego strzelać zawodnika, a nie – na oko – jedenastu libero, to mógł prowadzić. Doskonałej okazji nie wykorzystał Szeliga, Masłowski nawet wygrał główkę z Hlouskiem i oddał groźny strzał, ale to wszystko dobrze dysponowany Malarz łapał w zęby.

W Piaście jeszcze dłuższe zęby miał Szmatuła, ale powiedzmy sobie szczerze: w niejednej sytuacji legioniści bardzo mu pomogli. A to celując stewardów, a to uderzając w środek bramki, a to w ostatniej chwili podając do Bułgara. Nikolić w formie z zeszłego sezonu miałby dzisiaj hat-tricka, pudłował jakby nawiedził go duch Ślusarskiego. Raz Szmatułę musiał wyręczyć Hebert, wyglądało to rozpaczliwie, ale się powiodło.

Reklama

Pytanie czy nie było tu ręki

Czy Piast pokazał dzisiaj coś wielkiego? Nie, był dobrze zorganizowany, waleczny, zgrany. Asekuracja na medal, do tego trochę szczęścia, ale i Legia przecież je miała przy sytuacjach Szeligi i Pietrowskiego. Póki co nic wielkiego by wywieźć punkty z Łazienkowskiej nie potrzeba, i to jest tytuł notatek Stephena Kenny’ego. My te notatki nawet wzbogacimy :Legia to plac budowy. Coraz częściej wygląda na to, że stawia się tutaj nie dworcowy barak z przecenionymi pornosami, a coś czym można się będzie przy sprzyjających wiatrach pochwalić, jednak póki co zamiast zamiast jeździć z rywalami, jeżdżą z taczkami.

graf

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Anglia

Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego

Paweł Marszałkowski
2
Guardiola po laniu od Tottenhamu: Przez osiem lat nie przeżyliśmy czegoś podobnego
Hiszpania

Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Patryk Stec
9
Co za partidazo na Balaidos! Barcelona posypała się w końcówce

Komentarze

0 komentarzy

Loading...