Reklama

Z czego zapamiętamy Bartłomieja Drągowskiego?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

05 lipca 2016, 20:26 • 5 min czytania 0 komentarzy

Bartłomiej Drągowski ledwo zdążył wysiąść z samolotu we Włoszech, a już daje o sobie znać z nieco innej perspektywy. Wystarczyło postawić go przed kamerami, oddać głos w języku angielskim i – no cóż – dobrze to nie wyglądało. – Zobaczymy. I don’t know how it is… – wydukał nowy bramkarz Fiorentiny. A przecież, gdyby wyciągnął wnioski z lekcji życia, jaką otrzymał Wojciech Pawłowski, odpowiedziałby płynnym: – We will say what time will tell. Skoro jednak Drążek pożegnał się już z Ekstraklasą, czas na drobne podsumowanie. Kluczowe momenty, z których zapamiętamy tego chłopaka.

Z czego zapamiętamy Bartłomieja Drągowskiego?

Debiut

16 lat i 281 dni. Najmłodszy w XXI wieku bramkarz , jaki zagrał w polskiej Ekstraklasie. Drągowski wskoczył między słupki na mecz z Koroną Kielce, puścił cztery gole, a potem wspominał: – Drżały mi ręce i nogi. Przed kamerami wyglądał na nieco speszonego i opowiadał, że przy takich bramkarzach jak Krzysztof Baran i Jakub Słowik nie myśli o regularnej grze, tylko dalszym rozwoju u ich boku.

Dwa gole w siedmiu meczach

Reklama

Cztery dni po 17. urodzinach siedział na ławce ze Śląskiem Wrocław, a przez czerwoną kartkę Słowika – wszedł na ostatnie 25 minut. Było pewnym, że za moment będzie potrzebny, dlatego kończąc w sobotę mecz Ekstraklasy o 22:30, w niedzielę o 11 wychodził w składzie rezerw. I nadszedł jego czas w lidze: z Koroną, Lechem, Łęczną, Podbeskidziem, Wisłą, Pogonią, Piastem. Siedem pełnych spotkań, 630 minut i tylko dwa puszczone gole.

Słupki i poprzeczki

Ale – uwaga, uwaga – w tych siedmiu spotkaniach piłka aż DZIEWIĘĆ RAZY trafiała w słupek lub poprzeczkę strzeżonej przez niego bramki.

Żeby jednak nie było: w tym samym czasie obronił 36 strzałów.

Dwie statuetki

Sezon 2014/15 był znakomity – Jagiellonia długo walczyła o mistrzostwo Polski, skończyła ligę na trzecim stopniu podium, a na Gali Ekstraklasy jej przedstawiciele odbierali kolejne nagrody. Michał Probierz dla Trenera Sezonu, Michał Pazdan – Obrońcy Sezonu, a Drągowski – Bramkarza i Odkrycia Sezonu. Zresztą, w ówczesnych rozgrywkach miał najwyższą średnią not od Weszło nie tylko wśród bramkarzy, ale i wszystkich zawodników.

Reklama

Oczytanie

Tak, wiemy, że statystyczny Polak czyta jedną książkę w roku, że piłkarze to z reguły nie są mole książkowe, a młody Drągowski miał prawo nie zdążyć przeczytać kilku tomów encyklopedii. Przypomina nam się jednak, jak niespełna dwa lata temu w ankiecie „Weszło z butami” mówił:

Ostatnia książka, jaką przeczytałeś?
„Dzieci z Bullerbyn”. Poważnie (śmiech).

Zainteresowanie wielkich marek

Po jednej naprawdę znakomitej rundzie w Jagiellonii zaczęły padać nazwy coraz ciekawszych klubów, choćby Juventus czy Chelsea. Przegląd Sportowy donosił jednak, że pierwsza oficjalna oferta napłynęła z Legii. Warunki? Jak na polskie warunki: szalone. Milion euro i 20 proc. od kwoty następnego transferu. Ale i w Białymstoku, i sam Drągowski mieli już świadomość, że większy skok za granicę i znacznie większe pieniądze są na wyciągnięcie ręki.

Turecka obietnica

Gdzieś pomiędzy pogłoskami o Juventusie czy Chelsea a faktycznym transferem do Fiorentiny (oba te zdarzenia dzieli półtora roku) niejaki Ruzgar Sagnak, kandydat na prezydenta Besiktasu Stambuł, obiecał kibicom transfer Drągowskiego. Zazwyczaj na takie okoliczności przygotowywane są największe nazwiska, zawodnicy działający na wyobraźnię kibiców, ale Sagnak pokazać chciał coś innego – chce piłkarzy młodych, zdolnych i jeszcze z możliwością odsprzedaży. Natomiast samo takie hasło to dla Bartka całkiem spore wyróżnienie.

Siła razy ramię

Dało się zauważyć, że Drągowski rośnie, rośnie i nie przestaje rosnąć. To znaczy, rośnie głównie w szerz – formuje mięśnie, rozbudowuje klatkę, powiększa biceps z tricepsem i wzmacnia barki. W pewnym momencie odnosiliśmy wręcz wrażenie, że obecna postura zaczyna mu nieco przeszkadzać w zwinnych interwencjach i szybkim reagowaniu na uderzenia.

Grzegorz Kurdziel, trener bramkarzy Jagiellonii, mówił dla Weszło: Śmieszna historia, bo wręcz z nim walczymy, żeby nie chodził na siłownię bez kontroli. (…) Bartek za bardzo poszedł z treningiem na masę. Rozrósł się za szybko. Jest za młody na obciążenia treningowe, jakie sam sobie zaordynował.

Brilliant saves

Prawdopodobnie wielu czytelników usłyszało o tym wskaźniku z InStata po raz pierwszy w życiu. Raz jeszcze głos zabiera Kurdziel: – Pod tym względem Bartek ma prawie najwyższy współczynnik w całej Europie! Inni mogą być lepsi, ale to też wynika z gry w danej drużynie. Neuer może wybronić trzy proste sytuacje i imponować statystykami z racji gry w lepszej drużynie. Na bazie tych liczb da się wyłowić wielu bramkarzy ze średnich klubów, którzy naprawdę się wyróżniają. A jeżeli bramkarz – nawet grając w słabszej drużynie – nie „robi” drużynie punktów, to nie jest dobrze. U nas duży wpływ na wyniki mieli i Bartek, i Krzysiek.

Nietrzymanie nerwów na wodzy

Drągowski po porażce 0:3 z Lechią ruszył do Jonatana Strausa, zrugał i omal nie załadował z bańki. Że nie pokrył, że zawalił, że z taką defensywą to chuj, nie gra? No cóż, Straus akurat siedział na ławce.

 

Posted by Liga Będzie Ciekawsza on 3 października 2015

Problemy z palcami

Tutaj były dwie historie. Jedna, w której Drągowski pokazywał fucki do kibiców Legii, druga – kiedy palcem pogmerał w dupie Szymona Skrzypczaka. Sprawy doskonale wszystkim znane.

Zapalniczka

– Nie wiem, czym zostałem trafiony, ale nie było to mocne uderzenie. Był rzut karny i chciałem wytrącić Krasicia z równowagi. Nie ukrywam, że trochę śmiesznie to wyszło. Mogłem to inaczej rozegrać. Gdybym wiedział, że Krasić strzeli, to bym się nie kładł.

No ale się położył…

Było u Drągowskiego kilka upadków, ale jednak więcej było wzlotów. Najdrożej sprzedany piłkarz w historii Jagiellonii Białystok teraz zostanie poddany weryfikacji w poważnej, europejskiej piłce.

Fot.FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie

AbsurDB
1
Ponad Śląskiem 715 klubów w Europie, czyli WKS najgorszy na kontynencie
Ekstraklasa

Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Jakub Radomski
0
Trafił do szpitala, dostał drugie życie. Dziś Churlinov to bohater Jagiellonii z Kopenhagi

Komentarze

0 komentarzy

Loading...