Najlepsza drużyna grupy D, w której trzeba było mierzyć się z Hiszpanią, Czechami i Turcją, a dla wielu – również najlepsza drużyna całej fazy grupowej. Po drugiej stronie – ekipa, która nieomal skompromitowała się w grupie śmiechu, nie potrafiła wygrać ani z Austrią, ani z Islandią, ani z Węgrami. Gdybyśmy patrzyli jedynie na to, co zobaczyliśmy na tym Euro – Chorwację i Portugalię powinna dzielić różnica kilku klas. Ale nic takiego nie miało miejsca. Ujmijmy to tak – obie drużyny zrobiły bardzo wiele, by NIE ZAGRAĆ z Polską w ćwierćfinale mistrzostw.
Czyli Portugalia zagrała swoje, a Chorwacja swój najsłabszy mecz na Euro. Różne są rodzaje piłkarskich szachów – niektóre wynikają z wyrachowania, inne z tego, że onieśmielająca jest stawka meczu, drużyny boją się wtedy otworzyć, zaryzykować. Natomiast te, które zobaczyliśmy w Lens, były – i nie mamy co do tego większych wątpliwości – w największej mierze efektem bezradności, braku pomysłu i naprawdę śladowych ilości polotu.
Jezu, jaki to był słaby mecz. Na murawie działo się mniej niż przed spotkaniem w salonie fryzjerskim, w którym strzygł się Ivan Perisić. Na murawie działo się mniej niż na trybunach w Bydgoszczy w trakcie spotkań Zawiszy. Na murawie działo się mniej niż na konferencjach prasowych ultrapoprawnego Adama Nawałki. Na murawie działo się mniej niż w filmie “Śmierć w Wenecji”.
Na pierwszy celny strzał czekaliśmy do – uwaga, uwaga! – 117. minuty.
Wszystko, co działo się wcześniej, będzie świetnym materiałem do analizy dla sztabu Adama Nawałki. Ale oczywiście współczujemy, że ktoś będzie musiał oglądać to z odtworzenia, zapewne w takich chwilach analitycy zastanawiają się, gdzie popełnili w życiu błąd. Powiemy szczerze – baliśmy się serii rzutów karnych i tego, że zarówno Ronaldo i spółka, jak i Modrić i spółka podobną formę pokażą w konkursie i posiedzimy do rana, a o awansie zadecyduje rzut monetą.
Na szczęście ten pierwszy celny strzał, był jednocześnie strzałem zapewniającym zwycięstwo. To znaczy inaczej – pierwszy strzał, ten Cristiano Ronaldo, jeszcze odbił Subasić, ale z dobitką Quaresmy już nie miał prawa sobie poradzić. Niewiele mieli czasu Chorwaci, by odrobić straty, ale przez cztery minuty zdążyli w sumie stworzyć większe zagrożenie pod bramką Portugalii niż przez resztę spotkania. Świetne chorwackie pokolenie po raz kolejny obejdzie się smakiem, ale mniejsza z nimi – sami są sobie winni.
Tak więc Portugalia! Odżywają wspomnienia, prawda?
Fot. FotoPyK