Xhaka to ich lider. Ma dobre uderzenie, jest ruchliwy i agresywny. Nie możemy dać się mu zaskoczyć, musimy być skupieni, nie może nas uśpić. Ale ma też wady, łatwo go sprowokować, jak szybko dostanie żółtą kartkę, to jest szansa, że skończy z czerwoną. To jest taki zapalnik, jeśli się zdenerwuje, nie panuje nad sytuacją. Mamy dużo możliwości na zwycięstwo – mówi Ryszard Komornicki, trener od lat związany ze szwajcarską piłką.
Po wpadnięciu na Szwajcarów zapanowała u nas euforia. Mamy do niej podstawy?
Kiedy nam nie szło byliśmy smutni, przygnębieni, piłkarze spotykali się ze sporą krytyką. Teraz odnosimy sukcesy, bo tak to trzeba nazwać, więc po prostu się cieszmy. Euforia jest lepsza niż szukanie dziury w całym. Nie zawsze jest tak, jakbyśmy sobie życzyli, ale teraz zrobiliśmy dobry wynik i wyszliśmy z grupy. Trzeba pomyśleć jak pokonać Szwajcarów, a euforia może się przydać, bo widać jak ludzie żyją piłką.
No właśnie, jak ich pokonać?
Strzelić jedną bramkę więcej to chyba jest najlepszy sposób (śmiech). Znając Petkovicia jako trenera, myślę, że Szwajcarzy zagrają ofensywnie i będą chcieli długo utrzymywać się przy piłce, wziąć mecz w swoje ręce. Dla nas nie byłoby to takie złe, bo na pewno lepiej czujemy się w kontrataku niż w grze pozycyjnej. Mnie to nie przekonuje, że Szwajcarzy stracili tylko jedną bramkę w fazie grupowej, bo wiem, że ich środkowi obrońcy robią proste błędy, ale trzeba ich do nich zmusić. Jeśli będą mieć swobodę, nikt ich nie zaatakuje, pozwolimy im rozgrywać, to nic się nie stanie. Trzeba zaatakować na środkowej linii, albo troszkę wyżej i zmusić do błędu, bo oni często ryzykują przy podaniach.
Jak to jest w ogóle możliwe, że taki piłkarz jak Djourou tam gra?
Wszyscy o to pytają, ale Schar też nie jest dużo lepszy. To, że Djourou gra, wynika z tego, że obecnie albo maja środkowych w końcowym etapie kariery jak Senderos, albo takich niedoświadczonych. Przed obecną parą stoperów na pewno nie trzeba mieć specjalnego respektu. Krytykują ich w kraju, więc Djourou na pewno nie wyjdzie na mecz z wiarą we własne siły. Lewandowski ma trudne Euro, ale odnoszę wrażenie, że przeciwko tej dwójce pójdzie mu łatwiej. Djourou i Schar są groźniejsi w ofensywie, szczególnie ten drugi, przy stałych fragmentach gry. To w ogóle cecha wspólna tego zespołu, z przodu mają więcej jakości.
Stoperzy są mocno średni, ale na bokach mają już jakość.
Też są mocniejsi z przodu – Lichtsteiner może mniej, ale Rodriguez jest bardziej ofensywny, często szuka dośrodkowań. U Szwajcarów tylko Behrami jest typowo defensywny, jednak też mnie do końca nie przekonuje, bo to chyba nie jest jego pozycja w 100 %.
Ale już na przykład Sommer dawał radę w fazie grupowej.
Sommer to ciekawy bramkarz, choć brakuje mu paru centymetrów. Widać było w każdym meczu, że przy dośrodkowaniach miał spore problemy i trzeba też na to zwrócić uwagę. On nie ma dwóch metrów, nawet 1,90, tylko 1,83. Jego plus to gra nogami, ale pamiętajmy, że jest stosunkowo młody. Przy takiej parze stoperów musi spekulować, przewidywać co się zaraz wydarzy, a przez brak doświadczenia może mu tego zabraknąć. Stać go na głupi błąd, sam parę takich u niego widziałem. Próbuje kiwnąć, zagrać trudne podanie, a nie zawsze mu to wychodzi. Też trzeba go naciskać.
Powiedział pan, że będą chcieli kontrolować mecz i grać dużo piłką. Mają do tego ludzi?
Na pewno tak, ale mają też swoje problemy, jak na przykład skuteczność. Nie zawsze przechodzą sprawnie z ataku do obrony po stracie piłki, nie odbudowują formacji tak szybko jak powinni. Musimy szukać stałych fragmentów i bocznych stref boiska, pomocnicy muszą grać na poziomie Błaszczykowskiego. W środku nie mamy piłkarzy, którzy są niebezpieczni pod bramką przeciwnika, trzeba sobie to szczerze powiedzieć. Krychowiak to bardzo dobry zawodnik, ale nie numer 10 – choć taki nosi – który gra ostatnią piłkę, albo sam wchodzi w pole karne.
Tak jak pan powiedział, Szwajcarzy mają straszne problemy ze skutecznością. Embolo jeszcze nie trafił w bramkę na tym turnieju, a Seferović miał mniej goli w Bundeslidze niż Sobiech.
Tak, ale to są chłopcy, którzy mają jakość i może im wyjść mecz życia. Obydwaj potrafią strzelić bramkę, Embolo trafiał w lidze szwajcarskiej. Dla niego mistrzostwa w takim wieku nie są łatwe, lepiej jest dla Szwajcarów, jeśli wchodzi z ławki. Seferović jest doświadczony, ograny w Bundeslidze. Ja bym tak nie szafował statystykami, bo Lewandowski przecież też ma je średnie. Statystyki są dobre, ale niekoniecznie w piłce. Zagramy inny mecz niż wszystkie do tej pory, musimy się pokazać na pewno korzystniej niż z Ukrainą, bo możemy nie mieć tyle szczęścia. Trzeba wyjść z założenia, że Szwajcarzy będą lepiej grali niż do tej pory, a nie gorzej, bo jeśli podejdziemy do spotkania odwrotnie, to może być źle. Nie ma co kalkulować.
Tęsknią za Alexandrem Freiem?
Nie, nie czytałem nigdzie, żeby go jakoś mocniej wspominali. Dyskutują o piłkarzach, którzy grają, a nie o tych co grali. Na pewno by im się teraz przydał, ale nie możemy podejść do spotkania z myślą, że tam nie ma kto strzelać. Nagle się ktoś taki znajdzie i będziemy żałować.
A to dla nich duży atut, że mają dwa dni więcej odpoczynku?
Nie. Uważam, że zawodowiec, który gra regularnie i trenuje, ma idealne warunki do odnowy, powinien dać sobie radę. To może być tylko w głowie, że dziennikarze o tym piszą, a piłkarze przeczytają. Na takiej imprezie, dwa dni różnicy to niby dużo, ale trzy doby na pewno starczą na odpoczynek. Nawet lepiej, bo jak jest za dużo wolnego, to nie wiadomo co ze sobą zrobić. Wyjdziemy rozgrzani, w rytmie meczowym.
No dobra, ale w 113. minucie może zabraknąć nam pary.
Jaka 113. minuta, będziemy prowadzić 2:0 w 88., to się jakoś pobronimy (śmiech). Nawet o tym nie myślałem, jak czytam takie opinie to się po prostu dziwię, bo nie mamy na to wpływu, nie zmienimy tego. Zastanówmy się lepiej, jak zrobić, żeby nie grać dogrywki i nie obgryzać paznokci do ostatniej minuty. Strzelmy im 2-3 bramki i tyle. Zawsze można patrzeć negatywnie, ale po co? To jest dla mnie nieistotny szczegół.
Jaką rolę odgrywa u Szwajcarów Xhaka?
Bardzo ważny zawodnik, ich lider. Ma dobre uderzenie, jest ruchliwy i agresywny. Nie możemy dać się mu zaskoczyć, musimy być skupieni, nie może nas uśpić. Ale ma też wady, można go sprowokować, jak szybko dostanie żółtą kartkę, to jest szansa, że skończy z czerwoną. To jest taki zapalnik, jak się zdenerwuje, nie panuje nad sytuacją. Mamy dużo możliwości na zwycięstwo.
Fot. FotoPykShaqiri też jest liderem na boisku?
Raczej nie, on po prostu gra w piłkę. Szefem jest Xhaka, ewentualnie Dzemaili. Shaqiri gra, jego zejścia na lewą nogę są bardzo niebezpieczne, jeśli dobrze wejdzie w mecz, to jest piekielnie groźny. Ale Szwajcarzy mają duże pretensje do niego o ten turniej, poddają go sporej krytyce.
Jak w ogóle reagują Szwajcarzy na to spotkanie?
Jest spore zainteresowanie, dostaje dużo telefonów od nich, a przed ostatnim meczem towarzyskim nie było ich w ogóle. Społeczeństwo nie dopuszcza myśli, że mogą odpaść, ale z drugiej strony wiem, że zawodnicy podchodzą do tego inaczej. Shaqiri powiedział nawet, że wolałby grać przeciwko Niemcom. Respekt jest na pewno, ale kibice wierzą mocno w zwycięstwo. Nie znają wielu naszych zawodników, głównie Lewandowskiego. Ale popatrzmy na to z drugiej strony: czy przeciętny polski fan znał całą jedenastkę Szwajcarów? W kibicach jest wiara, choć z kolei trener Petković ma bardzo słabą pozycję. Nie jest specjalnie ceniony przez związek, prasa też go nie rozpieszcza.
Dlaczego?
Nie podoba im się jak grają, bo niby ofensywnie, ale nieskutecznie. Nie jest łatwo brać zespół po Hitzfeldzie. On był matematykiem, grał całkiem inaczej – rozumem, a Petković sercem, chce dać emocje. Większość domaga się zmiany trenera i kto wie, jeśli odpadną z Polską, to czy do tej zmiany nie dojdzie. Prasa domagała się roszad nawet przed Euro.
To musi być trudna zmiana dla Szwajcarów, bo przecież są znani ze szwajcarskiego rygla, który wprowadził Karl Rappan.
No właśnie, Hitzfeld był wyrachowany, stawiał na stałe fragmenty gry. A Petković chce grać trzema napastnikami, a oni nie mają takiej kreatywności we krwi. Nie rozumieją taktyki, tego ustawienia. On nie jest Szwajcarem, niby ma paszport, ale taki z niego Szwajcar jak i ze mnie. Po niemiecku mówi bardzo słabo, na konferencjach nie idzie tego słuchać, to też przeszkadza ludziom, bo ten niemieckojęzyczny kanton jest największy. Niby nie ma to znaczenia jak są wyniki, ale zawsze ktoś złośliwy mu to wyciągnie. Grał też w pokera, jeśli chodzi o przedłużenia kontraktu, bo mówiło się, że chce odejść do Włoch, mieli mu za złe, że trzymał ich w niepewności i chciał więcej pieniędzy. Jakby to Hiztfeld zrobił, to by mu przyklasnęli.
A przy okazji Petkovicia, czyli obcokrajowca – Szwajcarzy mają problem, że w reprezentacji występuje ich właściwie coraz więcej?
Nie, zawsze ktoś się znajdzie i powie: jest za mało grubych, niskich, wysokich, chudych. Ci chłopcy dorastali w Szwajcarii i są zintegrowani, jak bywałem na treningach reprezentacji, to nie dało się odczuć, że oni czymś się różnią. Kibice nie biorą ich za obcokrajowców, absolutnie. Liczy się tylko to, czy dobrze grają, bo wiadomo, jak komuś nie idzie, to ktoś inny się znajdzie i wytknie pochodzenie. Ale tak, to w Szwajcarii to nie jest wielki temat, normalni ludzie tym nie żyją, tylko brukowce. Bo na przykład, młody Szwajcar ma więcej możliwości żeby zarabiać duże pieniądze, nie tylko grając w piłkę. A ci przyjeżdżający z Bałkanów, dla nich jedyną szansą jest sport.
Ale te proporcje zwiększają się na korzyść obcokrajowców.
50-60 % zawodników tam to obcokrajowcy, przez co zmieniła się mentalność. Kiedyś to była solidność, defensywa, walka. Wystarczyło walczyć i było okej, ale ostatnie 20 lat to rewolucja. Widać to po wynikach. Pamiętam, że jak przyjechałem tu w latach 90., to nie szło nic zrobić, a teraz zrobili taką infrastrukturę, że przyjemnie popatrzeć.
Szwajcarzy są podobni do nas o tyle, że też zawalili Euro u siebie i teraz chcą się zrehabilitować.
Na pewno, bo jeszcze na mundialu odpadli pechowo z Argentyną. Oczekują przejścia jeszcze tej rundy dalej, bo to byłby dla nich sukces, tak samo jak i dla nas. Ciśnienie jest, oczekiwania są spore, chcieliby ten próg przeskoczyć. Atmosfera jest napięta, bo każdy zdaje sobie sprawę o co gra, taka szansa może się szybko nie powtórzyć.
To też ciekawe, że w futbolu klubowym uciekli nam kompletnie, a w reprezentacyjnym to my jesteśmy faworytem.
Tam się wydaję pięć milionów na szkolenie młodzieży, my nie jesteśmy tak zaawansowani. U nas się liczy tylko dzisiaj, jutro nie, bo nie wiem czy będę trenerem, czy będę pracował. Oni powiedzieli jasno: stawiamy na młodzież, każdy kto to robi, dostaje dotacje w wysokości 20 milionów. Tam każdy piłkarz, który biega po boisku jest w kartotece – ile waży, ile ma wzrostu i tak dalej. Piłka klubowa jest dużo dalej niż polska, u nas 25-latek jest utalentowany, a tam jak się nie sprawdzi, to biorą 18-latka. Szwajcarzy zasłużyli na ten sukces. Może brakować im inwencji, ale pod względem systematyczności w pracy, nie ma od nich lepszych.
Rozmawiał Paweł Paczul