Reklama

Walka, więcej walki, a potem cudo Modricia. Ależ mu weszło!

redakcja

Autor:redakcja

12 czerwca 2016, 16:22 • 2 min czytania 0 komentarzy

Podoba nam się ten turniej, bo do tej pory każdy mecz ma choć jeden moment, z którego zostanie zapamiętany. Nawet jeśli poziom jest słabszy, jak w rywalizacji Chorwatów z Turkami, to i tak będzie co wybrać do kompilacji podsumowującej mistrzostwa. Gol Modricia można oglądać w nieskończoność, jeny jak mu to weszło!

Walka, więcej walki, a potem cudo Modricia. Ależ mu weszło!

99 takich strzałów ląduje w krzakach koło stadionu – wiecie, piłkarz wali w myśl zasady „żeby nie było kontry”. Ale to jedno uderzenie ze stu może wpaść, szczególnie gdy decyduje się na uderzenie kozak klasy Modricia. Świetnie mu naszło, futbolówka zrobiła jeszcze kozioł przed bramkarzem, co utrudniło mu interwencję, choć wiadomo, że mógł zrobić więcej. Rzucił się trochę nieporadnie, jakby pierwszy raz dostał rękawice i nie bardzo wiedział co ma robić. Jednak nie zabierajmy Modriciowi co królewskie, walnął przecież konkretnie.

Dobrze, że ta bramka padła, bo do tego momentu wiało nudą. Jeśli napisalibyśmy – nie działo się kompletnie nic, to skłamalibyśmy tylko trochę. Piłkarze strzelali jakby nie zjedli śniadania, mało było jakości, więcej walki, czego najlepszym dowodem jest głowa Corluki. Dostał z łokcia i krwawił mocno, a po interwencji medyków wyglądał jakby nosił czepek i dopiero co wyszedł z basenu. Turcy mieli swoją okazję, ale zaprzepaścili ją koncertowo. Konkretnie Tufan, który będąc na piątym metrze strzelił z główki prosto w Subasicia.

W drugiej połowie ten mecz lepiej wyglądał, Chorwaci dążyli do podwyższenia wyniku, bo mieli świadomość, jaki los spotkał wczoraj Anglików. Jednak nic nie chciało wpaść, Srna i Perisić obijali poprzeczkę, a ten pierwszy gdy miał przed sobą tylko bramkę osieroconą przez Babacana, podpalił się i nawet nie trafił w prostokąt.

Reklama

Los jednak Chorwatów nie pokarał, bo Turcy wyglądali dzisiaj słabiutko. W drugiej części na połowie rywala meldowali się incydentalnie, Subasić miał sporo czasu dla siebie. Nikt nie potrafił wziąć na siebie odpowiedzialności, wszyscy wyglądali tak samo, czyli przeciętnie. Co wiemy po tym meczu? Chorwaci chcą zapracować na miano czarnego konia, a Turcy z taką grą mogą mieć problem nawet z wyjściem z grupy.

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
5
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
2
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...