Reklama

Szwajcarzy przed Euro modlą się tylko o to, by stoperzy nic nie odwalili

redakcja

Autor:redakcja

04 czerwca 2016, 16:26 • 7 min czytania 0 komentarzy

Szwajcaria nigdy potęgą piłkarską nie była, ale gdy patrzymy najpierw na ich aktualną kadrę, a potem cofamy się o parę lat, to naprawdę jesteśmy pod wrażeniem. W tej reprezentacji od dawna nie było tylu zawodników wyróżniających się na najwyższym poziomie i jeśli uda się tylko zamaskować błędy środkowych obrońców, które – przy takim zestawieniu personalnym, jakie jest teraz – zdarzą się na pewno, to ta ekipa może w czerwcu całkiem zdrowo namieszać.

Szwajcarzy przed Euro modlą się tylko o to, by stoperzy nic nie odwalili

Drużyna Vladimira Petkovicia to kulturowy miszmasz. Tak summa summarum, to niewielu znajdziemy tam gości, którzy przyszli na świat i od małego wychowywali się w Szwajcarii. Są zawodnicy urodzeni w Afryce, jak choćby Embolo czy Djourou, ale też piłkarze o korzeniach macedońskich (Mehmedi), bośniackich (Seferović) tureckich (Derdiyok) czy… chilijskich (Ricardo Rodriguez). Z nich wszystkich najciekawsza historia dotyczy jednak pomocnika, Granita Xhaki. Świeżo upieczony zawodnik Arsenalu w trakcie EURO będzie reprezentował barwy szwajcarskie, natomiast jego brat, Taulant – albańskie. Co więcej – obaj spotkają się już w pierwszej serii gier. Ostatni raz taki bratobójczy pojedynek pamiętamy z Mundialu w Republice Południowej Afryki, gdzie przeciwko sobie grali Jerome i Kevin-Prince Boateng. Tym razem będzie jednak o tyle ciekawiej, że panowie Xhaka będą ze sobą rywalizowali bezpośrednio w środku pola, bo zarówno jeden jak i drugi są rozgrywającymi w swoich drużynach.

SKŁAD

 szwajc

NAJWIĘKSZA ZALETA

Reklama

Kolektyw. Drużyna równa, w każdej formacji posiadająca paru klasowych zawodników, a jednocześnie podchodząca do turnieju raczej bez większej presji. Jest trochę młodzieńczej fantazji i brawury (Shaqiri, Xhaka), ale jednocześnie zbalansowanej przez doświadczenie uznanych w Europie nazwisk (Lichtsteiner, Behrami). Większość zawodników, którzy decydują o sile zespołu, wciąż jest na początku swojej wielkiej kariery, a dla pozostałych to ostatni dzwonek, by na turnieju tej rangi zaszaleć. Jeśli za przepis na miksturę gwarantującą sukces uznawać wymieszanie w odpowiednich proporcjach dwóch pokoleń, to mamy wrażenie, że w drużynie Petkovicia wypada to idealnie.

NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA

Brakuje nam zdecydowanie jakości w środku defensywy. Boki Szwajcarzy mają bajeczne. Po jednej stronie niezmordowany Lichtsteiner, który tak często przypomina nam przecież Forresta Gumpa – mógł biec, biec i jeszcze raz biec, a dopiero po jakichś 70 kilometrach jednostajnego sprintu kapnąłby się pewnie, że łapie go lekki skurcz. Po drugiej Ricardo Rodriguez do którego maślane oczy robią niemal wszystkie europejskie potęgi klubowe. Na ich tle blado wypada duet środkowych obrońców – Fabian Schär choć ma za sobą nawet przyzwoity sezon w Hoffenheim, to wciąż jest młodym piłkarzem, który nie doświadczył jeszcze gry na tak wielkim turnieju. No i ten Djourou… Dla nas to trochę piłkarz-zagadka. Wydaje nam się, że nawet największy przeciętniak po dekadzie trenowania w Arsenalu powinien prezentować jako-taki poziom. Johan rzucany był po wypożyczeniach, aż w końcu zakotwiczył w Hamburgerze SV i to chyba najlepiej świadczy o jego poziomie. HSV to od dobrych paru lat cyrk objazdowy, który w obronie potrafi odstawiać takie cuda, jakich nie powstydziłaby się defensywa zbudowana z duetu Jop – Rymaniak. Jeśli ktokolwiek ma się w decydującym momencie poślizgnąć, potknąć o własne nogi lub po prostu rąbnąć spektakularnego swojaka, to jest nim Djourou. Taki piłkarski elektryk – piłka ewidentnie nie słucha się jego stopy i lepiej robić wszystko, by nie mieszać 29-latka w poważne akcje.

KLUCZOWY ZAWODNIK

Jeśli ta drużyna ma tracić mało goli, to wiele w rękach bramkarza – Yanna Sommera. Przeciętnemu kibicowi 27-latek raczej zbyt dobrze znany nie jest. No bo kto wnikliwie analizowałby grę golkipera Borussii Mönchengladbach? Prawda jest jednak taka, że to jeden z najlepszych zawodników na swojej pozycji w całej Bundeslidze. Kapitalny refleks, doskonałe wyczucie. W Niemczech – dokąd trafił z Bazylei – gra od dwóch lat i błyskawicznie zaskarbił sobie miłość tamtejszych kibiców. Nie bez kozery znajduje się na liście życzeń poważniejszych klubów, a my mamy wrażenie, że ten turniej może być jego wielkim sukcesem, a co za tym idzie – trampoliną do lepszego zespołu. A roboty będzie miał na pewno sporo, o to się nie martwimy.

OPTYMISTYCZNY I PESYMISTYCZNY SCENARIUSZ

Reklama

Francja, Szwajcaria, Rumunia i Albania – wydaje się, że ostateczny kształt grupy A powinien prezentować się właśnie w ten sposób. „Trójkolorowi” wydają się być poza zasięgiem i pewnie wyjdą z pierwszego miejsca, ale już druga lokata powinna być bez większego wysiłku zgarnięta przez Szwajcarów (kurs w BETCLIC – 1,72).

A co potem? Kluczowa konfrontacja z Rumunami. O tej reprezentacji pisaliśmy wczoraj i z naszych obliczeń, horoskopów zawodników, którzy przejrzeliśmy oraz przewidywań Krzysztofa Jackowskiego jasno wynika, że Szwajcarzy znów zakończą mecz zwycięstwem (kurs w BETCLIC – 1,65).

KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ?

Trochę nam ten futbol w ostatnich latach zniewieściał. Nie jesteśmy może fanami łamania nóg czy boiskowych bijatyk, ale tęskni nam się czasem za gośćmi pokroju Gravesena czy Gattuso – takimi, którzy podostrzą grę, wejdą mocno bark w bark, będą do utraty tchu gonić każdą piłkę, a z wycieńczenia boisko opuszczą na czworaka. Jeśli kogokolwiek w kadrze Szwajcarów można wskazać za płuca i serce drużyny, to na pewno Valona Behramiego. To taki typ, który idealnie wpisuje się w filozofię twardej, angielskiej piłki. Może nie ma jakichś nieprzeciętnych umiejętności technicznych, może nie mija ruletą dwóch rywali po czym zewnętrzniakiem ładuje w okno – wiadome jest jednak, że na boisku będzie jak komisarz Ryba z kultowego „Kilera”. Jak wściekły byk! Jak Tommy Lee Jones w „Ściganym”! I tak jak on ma w dupie paragrafy – złapie sporo kartek, często będzie przepraszał sędziego i tłumaczył się z kolejnego faulu, ale jego robota jest nieoceniona.

Zresztą – nie ma co się dziwić. Behrami pochodzi z Bałkanów, jego rodzina z Kosowa, a sam w dzieciństwie przeżył wielokrotne ucieczki przed piekłem wojny jugosłowiańskiej. Taki gość musiał wyrosnąć na zahartowanego świra, który nie boi się niczego. No bo czego niby ma się cykać. Piłki uderzającej z impetem w ciało? Rywala, który rozpycha się łokciami? Sam powtarza, że walkę i zawziętość ma wypisane w DNA i nie jest w stanie złamać go absolutnie nic. A my takich charakternych gości wręcz kochamy.

OPINIA EKSPERTA

Ostry jak nigdy komentator Eurosportu:

Co chodzi o Szwajcarów, to jak powiem tak – ten turniej to dla nich za duże buty. Ja mówiłem to już dwa lata temu, cztery lata temu i tak dalej – żeby na takim EURO zajść wysoko trzeba mieć odpowiedni kwalitet, a ja tego kwalitetu u nich nie widzę. Większość zawodników z tej reprezentacji znam z boisk niemieckich – bramkarz Sommer, obrońca Rodriguez, pomocnicy Xhaka i Mehmedi czy też napastnik Seferović. I ja powiem tak, bo tego nauczyłem się grając w Niemczech – czy to w Duisburgu, czy w Schalke 04 Gelsenkirchen, czy Norymberdze – w piłce tak naprawdę decydują detale. Ułożenie stopy, ustawienie się, ruch do piłki i tak dalej – ja nie widzę, żeby ci piłkarze to mieli. Co trzeba zrobić, żeby wygrać mecz? Strzelić gola. A tutaj, no ja nie wiem, Seferović… Dla mnie on jest jakiś taki ten… Pamiętam taki mecz, to był maj, szpil rozgrywany w Bremie, gdzie Eintracht wyszedł składem: w bramce, jak dobrze kojarzę, Hradecky, obrona Ragaesel, Abraham, dalej Russ, był też ten szybki obrońca o śmiesznym nazwisku Oczipka (…) i ten Seferović, którego szczał za szczałem lądował w trybunach. No to chłopie, ty wejdź w pole karne, przepchnij obrońcę, walnij to celnie! A on tego nie ma… 

SZALENIE ISTOTNY FAKT

Niezależnie od kontekstu, gdy słyszymy hasło „korupcja”, automatycznie wykrzywiamy twarz w grymasie obrzydzenia. Przez tyle lat byliśmy mamieni oglądając mecze polskiej Ekstraklasy, tak często czytaliśmy o meczach przekręconych, których wynik zainteresowane strony znały już przed pierwszym gwizdkiem, że na samą myśl o podobnych procederach chce nam się rzygać. Korupcja jest jednak nieodłącznym elementem nie tylko futbolu, ale i życia codziennego. Zgrabnie upchana koperta może pomóc w załatwieniu wielu spraw – w urzędzie, u lekarza czy jakiejkolwiek innej instytucji. W Szwajcarii istnieje jednak prawo, które… pozwala na dawanie łapówek. Wprawdzie tylko takich, które nie przekraczają sumy 25 franków, ale zawsze. Zdaniem rządzących taka mała zachęta może tylko usprawnić działanie korumpowanego.

OKIEM WESZŁO

Djourou na stoperze? Za dużo już widzieliśmy meczów w wykonaniu tego pokraki, żeby nie przewidzieć najprostszego scenariusza. Słoń w składzie porcelany.

SONDA WESZŁO

NAJSILNIEJSZA JEDENASTKA GRUPY A

No i zamykamy kompletowanie najlepszej jedenastki grupy A. Pozostały dwa wolne miejsca – oba na bokach obrony i nie powinno chyba dziwić, że zajmują je Szwajcarzy. Jeden ma za sobą wiele lat na najwyższym poziomie i gablotę pełną trofeów, drugi zaś – ogromny potencjał i lata świetnego grania przed sobą.

grupaa

Najnowsze

Francja

Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Piotr Rzepecki
0
Puchary się oddalają. Lens Frankowskiego przegrywa z Marsylią

Komentarze

0 komentarzy

Loading...