Reklama

Wszystko albo nic: Cracovia i Lechia przed historyczną szansą

redakcja

Autor:redakcja

15 maja 2016, 10:51 • 3 min czytania 0 komentarzy

Z reguły śledząc wnikliwie Ekstraklasę dalecy jesteśmy od uczuć takich jak radość, euforia, podziw czy nadmierny optymizm. Po tym jednak, co zobaczyliśmy wczoraj i widząc o jaką stawkę będą toczyć się dzisiejsze mecze – powinno być jeszcze lepiej, a przynajmniej tego oczekujemy. W Warszawie i Gliwicach toczyć się będzie korespondencyjny bój o mistrzostwo kraju, ale nie wszystkich ściągnie on jednak przed teleodbiorniki. Cracovia bowiem podejmie u siebie Lechię Gdańsk, a ten mecz będzie dla obu drużyn bezsprzecznie najważniejszym w XXI. wieku.

Wszystko albo nic: Cracovia i Lechia przed historyczną szansą

Ok, nie będziemy was na siłę przekonywać, żebyście dzisiaj skupiali się głównie na starciu przy ul. Kałuży. Prawdą jest jednak, że jakkolwiek to spotkanie się nie potoczy, to któraś z drużyn właśnie napisze swoją historię. Dlaczego? Spieszymy z wyjaśnieniami.

1. Jacek Zieliński ma szansę na to, by osiągnąć z Cracovią jedno z najwyższych miejsc na tym poziomie w historii. Czwarta lokata po raz ostatni została wywalczona w sezonie 2006/2007, ale gdyby dziś udało się wskoczyć na podium, a do tego potrzebna jest strata punktów Zagłębia, to takiego wydarzenia nie pamiętają przy ul. Kałuży od 64 lat. A ten sukces może udać się osiągnąć w trakcie roku, podczas którego świętowane są 110. urodziny klubu.

2. Jeśli chcieć opowiadać o przygodach obu klubów w europejskich pucharach, to raczej zmuszeni bylibyśmy przytoczyć zwięzła anegdotkę, niż zaserwować sążnistą opowieść. Najstarsi kibice z Małopolski być może kojarzą epizodyczny występ w Pucharze Lata, ci młodsi pamiętać zaś powinni – choć to raczej koszmar, niż miłe wspomnienie – dwumecz w Pucharze Intertoto z 2008 roku, kiedy bez złudzeń „Pasy” pozostawił białoruski Szachtior Soligorsk.

Lechia to natomiast pamiętny dwumecz z Juventusem w Pucharze Zdobywców Pucharów przed ponad 30 laty. Pamiętny, bo jedyny na tym poziomie i przegrany aż 2:10. Podobnie też jak w przypadku dzisiejszych rywali, Lechiści mieli przyjemność zmierzyć się w Intertoto, ale to równie zamierzchłe czasy jak konfrontacja z Włochami.

Reklama

Z jednej strony drużyna, która ma za sobą kapitalną jesień i nieco słabszą wiosnę. Z drugiej ekipa, u której proporcje są dokładnie odwrotne. Generalnie jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że obejrzymy dziś kapitalne widowisko. Najgorszy z możliwych wyników dla obu stron to remis, ale biorąc pod uwagę, że dla gości – jeśli chcą zrealizować założony plan – konieczne jest zdobycie trzech punktów, nie spodziewamy się raczej statycznego meczu.

crac

Jeśli usłyszycie dziś w Poznaniu nietypowy, zupełnie obcy dźwięk – wiedzcie, że to kamień z serca piłkarzy Lecha. Ten fatalny, pełen przeszkód i nieprzyjemnych niespodzianek sezon wreszcie dobiega końca. Nie trzeba będzie słuchać gwizdów kibiców, nie trzeba będzie czytać zjebek od Weszło, można trochę odpocząć, zwłaszcza psychicznie. Kolejorz od dłuższego czasu męczy się już sam ze sobą, dopiero co przerżnął Puchar Polski, a w rundzie finałowej zebrał w sześciu meczach dwa „oczka”. I, choć dorobek został po sezonie zasadniczym podzielony przez dwa, różnica punktowa między obecnym a przyszłym mistrzem kraju to dziś 16 punktów. Dramat.

Przed tygodniem Lech przegrał 0:3 w Lubinie. Jedyny w tej chwili pozytyw to kolejne minuty 18-letniego Jóźwiaka i 17-letniego Gumnego. Tyle, tylko tyle. – Oni patrzą na całą sytuację trochę inaczej niż ich starsi koledzy. Zdają sobie sprawę, że nie maczali palców w ostatnich niepowodzeniach i chcą skorzystać z szansy – mówi o poznańskiej młodzieży Jan Urban. Pierwszy z jego planów zakłada większe wykorzystanie młodych zawodników, drugi – przebudowa całego zespołu. Wśród tych, którzy przychodzą latem, jest m.in. Matus Putnocky z Ruchu Chorzów.

O ile Urban może cieszyć się, że po raz ostatni rozgrywa mecz w takim składzie, o tyle z tego powodu żałować może Waldemar Fornalik. Nie jest tajemnicą, że Ruch potrzebuje pieniędzy, a inni interesują się jego piłkarzami, choćby Stępińskim czy Lipskim. Niewykluczone, że trener Niebieskich będzie musiał za moment tworzyć szkielet zespołu od nowa.

bffEIKV

Reklama

Najnowsze

Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
0
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Komentarze

0 komentarzy

Loading...