Reklama

Który Górnik zjedzie dziś do podziemia?

redakcja

Autor:redakcja

14 maja 2016, 11:28 • 3 min czytania 0 komentarzy

Któryś z Górników z hukiem zleci dziś z ligi, a to oznacza, że w Łęcznej lub w Zabrzu… ujmijmy to tak: pewnie czasem i na stypie bawią się lepiej. W którymś z tych miast będą płakać, ale cała piłkarska Polska odetchnie z ulgą. Już nie trzeba będzie zaprzątać sobie głowy jedną z drużyn potrafiącą wykreować „widowisko”, podczas którego zastanawiamy się, czy to w ogóle piłka nożna, czy coś jednak pokręciliśmy przy wyborze kanału. Faktem jest, że i jeden, i drugi Górnik długimi fragmentami sezonu robił wszystko, byśmy nie chcieli go oglądać w tej lidze w przyszłym sezonie. Co gorsza – robił to skutecznie.

Który Górnik zjedzie dziś do podziemia?

Jeśli podliczymy dorobek dołu tabeli bez dzielenia punktów (czyli realnie oddamy formę w perspektywie całego sezonu), zabrzanie zdobyli o pięć oczek mniej niż Podbeskidzie (które już spadło) i Górnik Łęczna (którego może prześcignąć). Żeby się utrzymać, Górnik Zabrze musi liczyć na to, że:

– wygra w Niecieczy,

– grający także o życie Górnik Łęczna nie wygra we Wrocławiu,

– grający także o życie Górnik Łęczna we Wrocławiu nawet nie zremisuje.

Reklama

90minut.pl daje im 12% szans. Matematyka matematyką, ale biorąc pod uwagę, że szanse na to, że taki Jose Kante trafi do szatni w bramkę wynoszą jakieś 5,5%, to i tak dość zawyżona liczba.

Nie mamy wątpliwości, że spadek o wiele bardziej przydałby się właśnie zabrzanom, którzy dla dobra polskiej piłki na poważnie powinni rozważyć jakieś otwarte doradztwo w kwestii prowadzenia klubów. Coś na zasadzie: my wam powiemy, jak to robimy, a wy zróbcie wszystko dokładnie na odwrót. Jeśli ktokolwiek w Zabrzu znajdzie jakieś plusy obecnego sezonu, będą brzmiały one mniej więcej tak: „nauczymy się na własnych błędach” albo „to będzie okazja, żeby wdrożyć plan naprawczy”. Pewnie za chwile zacznie się paplanina o wyciąganiu wniosków, rozsądnej polityce kadrowej, bla, bla. Że w Zabrzu nie uczą się na błędach – wiadomo nie od dziś. Wystarczyło wyciągnąć błędy z poprzednich lat i nie powtórzyć sytuacji z sezonu 2008/09. Wtedy wyglądało to identycznie. Nierozsądnie sporządzona lista płac, ludzie z dupy zarabiający niemoralnie duże pieniądze, ale sportowo kadra mogąca myśleć co najmniej o pierwszej ósemce.

Jakby tak się zastanowić, troszeczkę brakowałoby nam jednak Górnika Zabrze. Po pierwsze – to działanie na rachu-ciachu miało swój urok, zapewniało odpowiedni poziom folkloru naszej lidze. Po drugie – zwyczajnie szkoda tego miasta, stadionu. Jeśli prawie dwadzieścia koła ludzi jest w stanie zmobilizować się, żeby oglądać w środku tygodnia taki paździerz jak ostatnio z Koroną, oznacza, że to miasto zwyczajnie zasługuje na piłkę na najwyższym poziomie. Bo piłkarsko – raczej nieszczególnie będzie nam tych misiów brakować. Może trochę Gergela, może Kopacza, może Kasprzika, na pewno Adama Dancha – chyba jedynego, który mentalnie gotowy jest na walkę o utrzymanie.

Na drugim biegunie Górnik Łęczna. Drużyna budowana o wiele rozsądniej, ale kompletnie nijaka. Czy obudzilibyśmy się o trzeciej w nocy zalani potem przerażeni tym, że już nie obejrzymy popisów Bartosza Śpiączki? Czy brak lidera Górnika, Tomasza Nowaka, potraktujemy jako szczególne osłabienie ligi? Czy bez Jakuba Świerczoka obniży się coś więcej niż tylko średnia ego piłkarzy? No jakoś tak… nie.

Jakkolwiek się dziś skończy, płakać nie będziemy.

gornik

Reklama

slask

korona

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Ekstraklasa

Co łączy Legię i Raków? Oba kluby nie wypełnią limitu minut młodzieżowców

Bartosz Lodko
2
Co łączy Legię i Raków? Oba kluby nie wypełnią limitu minut młodzieżowców

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Co łączy Legię i Raków? Oba kluby nie wypełnią limitu minut młodzieżowców

Bartosz Lodko
2
Co łączy Legię i Raków? Oba kluby nie wypełnią limitu minut młodzieżowców

Komentarze

0 komentarzy

Loading...