Na trzy kolejki przed końcem ligi sytuacja w dole tabeli jest mocno pogmatwana i właściwie zupełnie nie wiadomo, kto ostatecznie pożegna się z ligą. Tak naprawdę z grupy spadkowej spaść może jeszcze każdy, co tylko pokazuje siłę reformy ESA37. W najbliższy weekend nie będzie spotkań o nic, a każda z drużyn – w mniejszym lub większym stopniu – będzie grać o życie.
Jeśli jednak odrzucimy te mniej prawdopodobne warianty, z ligi wyleci dwójka spośród czterech zespołów: Podbeskidzie, Górnik Zabrze, Górnik Łęczna i Termalica. Różnice są na tyle niewielkie, że ostatni w tabeli piłkarze z Bielska po rozegraniu jednego dobrego meczu mogą przeskoczyć znajdującą się na trzynastym miejscu ekipę “Słoników”. Co więcej, te różnice są nawet mniejsze, niż wskazuje na to tabela, bo w rzeczywistości – dzięki kolejności sprzed podziału na grupy – można przyjąć, że Podbeskidzie traci do obydwu Górników ledwie pół punktu. Innymi słowy, nawet po zremisowanym meczu “Górale” mogą wyprzedzić w tabeli któregoś z rywali.
No dobra, a jak wygląda terminarz drużyn najmocniej zaangażowanych w walkę o utrzymanie?
Podbeskidzie:
Korona (dom)
Górnik Łęczna (wyjazd)
Wisła (dom)
“Górale” zamykają ligową tabelę, a optymizmem nie napawa przede wszystkim ich ostatnia forma – dotychczas przegrali wszystkie cztery mecze w grupie spadkowej. Natomiast ich najbliższy rywal z Kielc – z którym starcie będzie absolutnie kluczowe – po podziale punktów nie przegrał jeszcze ani razu. Jeżeli obie drużyny przedłużą swoje serie, nóż na gardle Podbeskidzia zacznie przecinać skórę. Oczywistym jest, że podopieczni Roberta Podolińskiego – jeżeli chcą się utrzymać – po prostu muszą zacząć wygrywać. Przy założeniu, że w równoległym do meczu z Koroną pojedynku dwóch Górników nie padnie remis, absolutnym minimum pozwalającym marzyć o pozostaniu w lidze będą 23 oczka, a względny spokój zapewni dopiero około 25 punktów. Jeśli więc dobrze liczymy, potrzebne tu będą co najmniej dwie wygrane. Na pierwszy rzut oka terminarz względnie sprzyja Podbeskidziu, ale trzeba pamiętać, że w bieżących rozgrywkach ta drużyna jednak lepiej radziła sobie na wyjazdach.
Górnik Zabrze:
Górnik Łęczna (wyjazd)
Korona (dom)
Termalica (wyjazd)
Górnik ma cholernie niewdzięczny rozkład meczów, bo zagra jeszcze dwa spotkania z rywalami bezpośrednio zagrożonymi spadkiem, i to oba na wyjazdach. Kluczowe starcie odbędzie się w najbliższy weekend w Łęcznej. Ewentualna porażka sprawiłaby, że drugi z Górników uciekłby zabrzanom na odległość, jakiej nie da się zniwelować w jednej kolejce. Co więcej, zza pleców w każdej chwili mogłoby wyskoczyć Podbeskidzie, które byle remisem zepchnęłoby podopiecznych Jana Żurka na ostatnie miejsce w tabeli. Innymi słowy, w Łęcznej zwyczajnie nie wolno im przegrać. Co więcej, aby ten sam warunek nie obowiązywał w meczach z Koroną i z Termaliką, zabrzanie muszą przywieźć z Lubelszczyzny trzy punkty.
Górnik Łęczna:
Górnik Zabrze (dom)
Podbeskidzie (dom)
Śląsk (wyjazd)
Być może Górnik nie znajduje się w super komfortowej sytuacji, ale rywale mogą mu pozazdrościć jednego – układu gier. Łęcznianie wszystko mają we własnych nogach i wystarczy, że wygrają dwa najbliższe mecze u siebie. Jeśli to uczynią, żadna matematyka nie będzie w stanie odebrać im utrzymania. Problem w tym, że podopieczni Szatałowa ani razu nie wygrali w tym sezonie trzy razy z rzędu, a – w kontekście ostatniego zwycięstwa w Niecieczy – ten optymistyczny scenariusz zakłada taką właśnie serię. Inna sprawa, że drużyny z dna tabeli, o ile chcą się utrzymać, po prostu muszą zacząć grać lepiej niż dotychczas. Jakkolwiek spojrzeć, najwłaściwszy czas na przełamywanie barier i bicie rekordów sezonu jest właśnie teraz.
Termalica:
Śląsk (wyjazd)
Jagiellonia (wyjazd)
Górnik Zabrze (dom)
Termialica ma tylko względny spokój, bo 22 punkty wciąż niczego nie gwarantują. Co więcej, analizując terminarz podopiecznych Piotra Mandrysza łatwo sobie wyobrazić, że po dwóch następnych kolejkach ich dorobek wcale nie musi być znacząco większy, o ile w ogóle. Jakkolwiek patrzeć, ich obecna przewaga nad ostatnim w tabeli Podbeskidziem wynosi de facto 2,5 punktu. Porażka z dobrze dysponowanym Śląskiem – która nie byłaby przecież specjalną niespodzianką – najprawdopodobniej sprawi, że Termalica do dwóch ostatnich kolejek przystąpi ze strefy spadkowej (wystarczy, że Podbeskidzie wygra u siebie z Koroną lub w Łęcznej nie padnie remis). Inna sprawa, że całkiem prawdopodobny scenariusz zakłada, że do utrzymania wystarczy “Słonikom” zwycięstwo w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze. W Niecieczy nikt jednak nie będzie chciał czekać do 37. kolejki i meczu na śmierć i życie. Termalica to drużyna z niewielkim ligowym doświadczeniem i mecz o tak wielką stawkę mógłby wywołać u zawodników presję pętającą nogi. Czekanie na zapewnienie utrzymania do ostatniej serii gier byłoby cholernie ryzykowne.
***
Na tę chwilę nie odważymy się wytypować, kto ostatecznie pożegna się z ligą. Sytuacja jest na tyle zawiła i dynamiczna, że za moment wszystko się może wymieszać, a do grupy bezpośrednio zagrożonych spadkiem dołączy kolejna drużyna. Chcieliśmy przez chwilę napisać, że sytuacja na dole może być nawet ciekawsza od tej na górze, ale potem przypomnieliśmy sobie, że w weekend lider i wicelider – którzy mają tyle samo punktów – zagrają ze sobą. I że o miejsca 3-4 dające przepustkę do Europy walczy jeszcze pięć drużyn. Tak, końcówka sezonu w Ekstraklasie zapowiada się PASJONUJĄCO.
Fot. FotoPyK