Reklama

Czołówka w Hiszpanii oszczędza energię – Barca wciąż liderem

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2016, 21:46 • 3 min czytania 0 komentarzy

Niesamowita jest ta końcówka sezonu w Primera División. Można typować, można próbować przewidywać wyniki, siadać z kalkulatorem i zastanawiać się, gdzie faworyci zaliczą wpadkę. Tyle że ci nagle solidarnie przestali się mylić. W czołówce La Liga – tak jak przed tygodniem – znów mamy status quo. TOP3 jedzie na trybie energooszczędnym, ale nie zamierza wyhamować. Po tym jak Real uporał się w cierpieniach z Sociedad, Atletico wymęczyło jednobramkowe zwycięstwo z Rayo, a senna Barca spokojnie ograła Betis, mijając w teorii najtrudniejszą przeszkodę w końcówce sezonu. Nic się więc nie zmienia – wszystko jest w dalszym ciągu w rękach ekipy Luisa Enrique, której zostały dwa mecze – derby z Espanyolem i Granadą. Czyżbyśmy więc trafili pisząc w styczniu, że mistrzostwo zostanie na Camp Nou?

Czołówka w Hiszpanii oszczędza energię – Barca wciąż liderem

Wielu podejrzewało, że jeśli Messi i spółka gdzieś jednak mają się potknąć, to właśnie dziś. Właśnie na Estadio Benito Villamarin, jednym z najgłośniejszych stadionów w Hiszpanii. Tym bardziej że Betis był wyjątkowo podrażniony po przegranych derbach Sewilli, a jego bramkarz, Antonio Adan zapowiadał wprost: „Chcemy spierdolić ligę Barcelonie”. Tak, dokładnie słowa joder użył były golkiper Realu Madryt, który potem stwierdził, że mógł użyć wyrazu „utrudnić” i może byłoby ładniej.

Adan faktycznie utrudnił życie Barcy. Bronił – jak zwykle – świetnie, ale to nie wystarczyło, by powstrzymać Blaugranę. Tym bardziej że cała układanka posypała się, gdy z drugą żółtą kartką (absolutnie słuszną) wyleciał Heiko Westermann. Od tej pory Beticos mogli się jedynie bronić, a Barca wymieniać miliard podań w środku pola. Tak wyglądał krajobraz pierwszej połowy. W drugiej jednak ekipa Luisa Enrique zaczęła grać konkretniej. Najpierw Messi posłał taką piłkę w pole karne Realu Betis, że Pezzella niemal skręcił kark przy próbie interwencji, Adan minął się z futbolówką i Rakitić mógł tylko dobić do pustaka. Później Argentyńczyk w genialny sposób obsłużył Suareza i „El Pistolero” dokonał dzieła zniszczenia. 0:2. Dziewięć goli Urugwajczyka w trzech ostatnich meczach.

Zwycięstwo może mało imponujące, ale Barcelonie też o to chodziło. Rozjechać rywala minimalnym nakładem sił – na trybie ekonomicznym, nie wymagającym maksymalnego zużycia paliwa. – Nie powiedziałbym, że cierpieliśmy w tym meczu. Wypracowaliśmy sobie całkowitą kontrolę – powiedział Luis Enrique i tak też wyglądała ta konfrontacja. Ciężko się ją oglądało, momentami dłużyło się niemiłosiernie, tym bardziej, że Iniesta i Rakitić ryzykowali znacznie rzadziej niż zwykle, a i Neymar w dalszym ciągu się nie odblokował. Pytanie, co się stało z Brazylijczykiem od powrotu ze zgrupowania reprezentacji, pozostaje otwarte. Nie chcemy powiedzieć, że był piłkarz, nie ma piłkarza, bo to byłaby przesada, ale „Ney” po prostu utonął w ligowej szarzyźnie. Gra na – powiedzmy – 10-15% swoich możliwości.

Osobny akapit warto poświęcić Mateu Lahozowi, sędziemu tego spotkania, choć powinniśmy napisać raczej „sędziemu”, bo facet prowadził to spotkanie w sposób skandalicznie zły. W Hiszpanii zwykle mówi się, że arbitrzy pomagają Barcelonie – i rzeczywiście często tak bywa – ale dziś Lahoz powinien pokazać 48 żółtych kartek Daniemu Ceballosowi, a pokazał jedną. Nie odgwizdał też karnego po faulu N’Diaye’a na Pique. Czasami odnosimy wrażenie, że by sędziować w Primera División, wystarczy dmuchnąć w alkomat. Innych wymagań nie odnotowaliśmy.

Reklama

Zrzut ekranu 2016-04-30 o 22.34.07

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?

Michał Trela
0
Trela: Przyszłość Dawida Szulczka. Jak wyglądałby sensowny kolejny krok karierze?
EURO 2024

Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać

Bartosz Lodko
0
Bereszyński: Nie chcę tylko jechać na mistrzostwa. Chcę na nich grać
Piłka nożna

Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Szymon Janczyk
0
Niepokonani. Dlaczego nikt nie wierzy, że najlepszy klub świata gra w Turkmenistanie?

Hiszpania

Hiszpania

Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu

Patryk Fabisiak
4
Xavi: Okoliczności się zmieniły. Podjąłem tę decyzję dla dobra klubu
Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
27
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Komentarze

0 komentarzy

Loading...