Reklama

Zagłębie Sosnowiec w końcu wygrywa. Chyba za późno.

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2016, 15:17 • 3 min czytania 0 komentarzy

W I lidze Wisła Płock i Arka Gdynia już nie tyle szykują szampany, co ustawiają kieliszki. W ten weekend swoje spotkanie przegrał bydgoski Zawisza, a dzisiejsze zwycięstwo Zagłębia Sosnowiec to już raczej niezbyt świeża musztarda, którą wyłożono na stół grubo po obiedzie. Dwanaście punktów straty na osiem kolejek przed końcem. To się udać raczej nie może.

Zagłębie Sosnowiec w końcu wygrywa. Chyba za późno.

Ale wróćmy do meczu. Zagłębie przyjmowało dzisiaj Sandecję i… przede wszystkim dobrze było sobie przypomnieć Bartłomieja Dudzica. To znaczy dla nas dobrze, bo trochę śmiechu wpadło w niedzielny poranek, dla niego już nie, bo znów udowodnił, że on i piłka to związek dość trudny. Bramkarz już praktycznie leży, a gość zamiast strzelić, podać na pustaka, to puszcza jakiegoś farfocla nie wiadomo do kogo. Klasyka.

Przypomniał się też inny napastnik, mający ekstraklasową przeszłość – Adrian Paluchowski, choć on akurat na plus – wykończył świetną akcję Bajdura, który minął Szufryna i idealnie dośrodkował z prawej strony. Inna sprawa, że obrońca wyglądał jakby nie mógł dogonić emerytki na hulajnodze, ale nie chcemy odbierać zasług Bajdurowi – przyjmijmy, że po prostu on jest taki szybki. Ciekawe też, że ten gol padł akurat po akcji prawym skrzydłem – Zagłębie częściej atakowało bowiem z lewej, gdzie aktywny był choćby Udovicić. Sandecja chyba obawiała się ciosu stamtąd, a ten przyszedł z mniej spodziewanego miejsca.

Drugiego gola strzelił Fidziukiewicz, po indywidualnej akcji – przejął piłkę gdzieś na połowie boiska, a potem ruszył odważnie do przodu i sprzed szesnastki precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza. Znów idiotycznie zachował się obrońca, tym razem Cseh, który zamiast ruszyć do przodu i nawet złapać kartkę, to cofał się, jakby zapraszał pomocnika we własne pole karne. No dobra, ale znów nie deprecjonujmy Zagłębia – ostatnio tak rzadko wygrywają, że po prostu nie wypada.

Zagłębie wygrywa 2:0, więc jest przełamanie. Goście dziś byli idealnym rywalem, by w końcu zainkasować trzy punkty – niby co jakiś czas kontrowali, ale nie udawało się tych akcji zamienić na coś konkretnego. Najgroźniej było gdy Zagłębie musiało wybijać piłkę z linii bramkowej, jednak poza tym raczej mizeria, dwa razy z dystansu próbował Trochim, ale Fabisiak w miarę pewnie to odbijał.

Reklama

Nie można powiedzieć, że Sosnowiec dostał te trzy punkty za darmo, że było łatwo, lekko i przyjemnie. Ale spokojnie – już na pewno tak. Cenne zwycięstwo, ale odniesione za późno – pociąg do Ekstraklasy chyba odjechał.

*

Na zapleczu grano też wczoraj, na uwagę najbardziej zasługuje wynik w Bydgoszczy, gdzie Zawisza przegrał z Bytovią. Wiadomo, Arka i Wisła Płock solidarnie zwyciężyły, więc Zawisza jeśli chciał się jeszcze liczyć, musiał zrobić to samo – tymczasem po około 30 minutach było 0:2. Dziesięć punktów straty do Wisły, jedenaście do Arki. Ekstraklasa chyba nie wróci do Osucha w tym roku.

Źr. Flashscore

Fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...