Jeśli wydawało wam się, że najciekawszego meczu rozpoczętej dziś kolejki Ekstraklasy należy szukać na Górnym Śląsku, gdzie Górnik Zabrze zmierzy się z Ruchem Chorzów, a Piast Gliwice z Pogonią Szczecin, to źle wam się wydawało. Województwo małopolskie, powiat tarnowski, gmina Żabno. Właśnie tam, dokładnie w małej Niecieczy na kameralnym stadionie otoczonym polami kukurydzy, zostanie rozegrane spotkanie, które powinno zainteresować wszystkich fanów futbolu, a w szczególności tych, którzy uwielbiają piłkę hiszpańską. Chyba możemy mówić tu nawet o wielkich derbach – uwaga, nie tylko tych małopolskich – Madrytu.
Dla jednych – Termalica kontra Cracovia, dla innych polskie Rayo Vallecano kontra polskie Rayo Vallecano. Dla innych, czyli konkretnie dla Macieja Murawskiego. Ostatnio na portalu sport.pl przeczytaliśmy takie sympatyczne porównanie autorstwa eksperta od piłki wszelakiej.
“Przyjemnie się ogląda Termalikę. To beniaminek z małej miejscowości, bez historii i tradycji, a gra jak duży klub. Niecieczanie próbują pressingu, grają piłką od tyłu. Przypominają mi Rayo Vallecano. To też nieduży klub, ale pod wodzą Paco Jemeza grają ofensywny, ryzykowny futbol. Czasem przegrywają wysoko, ale zawsze pokazują się z dobrej strony”.
I coś nam w głowie zaświtało, że ten kawałek już słyszeliśmy, bo umówmy się – wpada to w ucho, mniej więcej z tych samych powodów co “Figo z Chorzowa”. Dobrze nam się wydawało. Poniżej wynurzenia Murawskiego z sierpnia poprzedniego roku, również dla sport.pl.
“Z Termaliką może być podobnie jak z Rayo Vallecano. To zespół z hiszpańskiej ekstraklasy, który próbuje grać w stylu Barcelony. Co roku klub opuszczają najlepsi piłkarze. W ich miejsce przychodzą doświadczeni gracze, którzy chcą się odbudować. Zespół gra bardzo ryzykownie, zazwyczaj na początku to nie funkcjonuje, ale sezon kończy w środku lub górnej połówce tabeli. Może historia Termaliki będzie podobna”.
Ekspert wie! Powiedział, że z Termaliką może być jak z Rayo i po kilku miesiącach – przynajmniej w jego opinii – jest. Ale to wcale nie koniec poszukiwań polskiego odpowiednika ekipy Paco Jemeza.
“Podam może przykład z daleka, ale jak ulał pasujący do Cracovii. Ma ona coś wspólnego z Rayo Vallecano. W ubiegłym sezonie ten zespół prezentował się świetnie, gdy wygrywał np. z Atletico Madryt. W silnej lidze, mimo niskiego budżetu trafił do pucharów europejskich. Odeszli jednak kluczowi zawodnicy. W ich miejsce przyszli słabsi i teraz Rayo jest w strefie spadkowej. Zespół trenera Pacio Jemeneza gra tak samo, preferuje futbol oparty na posiadaniu piłki, to upodabnia go do Cracovii.”
Tak kilkanaście miesięcy temu Murawski wypowiadał się na łamach Dziennika Polskiego. Czyli płyta się zacięła. W zasadzie brakuje jeszcze tylko porównania Rayo do Podbeskidzia z meczu z Lechią, w końcu niedawno hiszpańska drużyna też straciła dwóch piłkarzy już w pierwszej połowie.
Panie Maćku, jest pan podobno ekspertem od piłki hiszpańskiej, w La Liga gra dwadzieścia drużyn, każda ma jakieś cechy charakterystyczne. Więc mógłby pan czasami dać tym dziennikarzom, którzy z niezrozumiałych dla nas względów do pana wydzwaniają, coś oryginalnego. Oczywiście radzimy nie szarżować z porównaniami do Barcelony czy Realu jak przed laty (“wstawić Koseckiego do Barcelony za Pedro i nie będzie różnicy”), ale coś się na pewno znajdzie.
Albo niech pan po prostu założy polski fanklub Rayo i na tym się skupi.
Fot. FotoPyK