Reklama

Włoch lekiem na problemy Swansea? Guidolin nowym trenerem Fabiana i spółki

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 stycznia 2016, 13:28 • 7 min czytania 0 komentarzy

Sytuacja Swansea w tabeli zmusiła włodarzy klubu do kolejnej roszady na stanowisku trenera. Po tym, jak Alan Curtis nie do końca spełnił się jako nawet tymczasowy następca Gary’ego Monka, szansę wyciągnięcia klubu z kłopotów dostał doświadczony Francesco Guidolin. Dobry znajomy Radosława Matusiaka z Palermo od czerwca 2014 roku przestał pracować jako menedżer. Giampaolo Pozzo miał wobec niego spore plany i nie obejmowały one tylko pracy stricte trenerskiej. Przez rok był dyrektorem technicznym i koordynował pracę nie tylko w Udinese, ale też w Granadzie i Watfordzie, a więc dwóch innych klubach swojego szefa. Teraz najwyraźniej zapragnął powrotu do korzeni, a praca w Premier League na pewno jest bardzo kusząca. Swansea to może nie ligowa czołówka, ale z całą pewnością klub, którego miejsce jest w okolicach środka tabeli. A stamtąd można go (i przy okazji siebie) wywindować wyżej.

Włoch lekiem na problemy Swansea? Guidolin nowym trenerem Fabiana i spółki

Problem jednak polega na tym, że zanim Włoch zacznie myśleć o czymś więcej niż środek tabeli, to najpierw musi się zastanowić nad tym, jak wyciągnąć zespół z walki o utrzymanie. A to wcale nie będzie łatwe, bo choć „Łabędzie” w poprzednim sezonie były jedną z rewelacji i przez jakiś czas liczyły się nawet w walce o europejskie puchary, to teraz są dość poważnie zagrożone grą w Championship. Guidolin ma być więc typowym strażakiem, przynajmniej na razie.

To, że potrafi sobie świetnie radzić w nie najłatwiejszych warunkach pokazał najlepiej podczas swojej przygody w Udinese. Pod jego okiem rozpędu nabrali tacy jak Mauricio Isla, Alexis Sanchez czy Kwadwo Asamoah i Mehdi Benatia. Raz nawet był bliski awansu z tym zespołem do Ligi Mistrzów, ale wtedy na jego drodze stanął Arsenal i broniący rzut karny Wojciech Szczęsny.

Największymi jego sukcesami okryty był okres pracy z Vicenzą. Z tym zespołem najpierw zdobył Puchar Włoch, a następnie dotarł do półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów, gdzie przegrał dopiero z triumfatorem rozgrywek, Chelsea. Teraz dostał wiec dobrą szansę wyrównania tych rachunków.

Koniec z eksperymentami

Reklama

Nominacja Włocha może być troszkę szokująca nie ze względu na to, że długo pozostawał bez pracy na takim stanowisku. Nie dlatego, że z Anglią nie miał praktycznie nic wspólnego, oprócz Watfordu i tego, że zdarzało mu się rywalizować z wyspiarskimi zespołami w europejskich pucharach. Chodzi głównie o… wiek i doświadczenie, jakie posiada.

Roberto Martinez, Brendan Rodgers. Potem Michael Laudrup oraz Gary Monk. Wszyscy ci menedżerowie w momencie obejmowania stanowiska stażem pracy nie mogli się równać z Włochem. Wtedy Swansea stawiało na świeżość i Liberty Stadium miało łatkę miejsca, w którym młody menedżer może nabrać doświadczenia i korzystali na tym zarówno trenerzy, jak i sam klub. Teraz przyszła kolej na szkoleniowca, którego okres pracy w zawodzie można liczyć w dziesiątkach sezonów. Skąd wzięła się ta nagła zmiana kursu?

Po raz pierwszy od momentu awansu do angielskiej elity, Łabędzie znalazły się w sytuacji, w której naprawdę nie mogą pozwolić sobie na żadne eksperymentowanie. Skoro podjęli już tę absurdalną decyzję o zwolnieniu Gary’ego Monka, to zatrudnienie teraz kolejnego menedżera niemającego większego doświadczenia i dopiero uczącego się nowego fachu, byłoby co najmniej nierozsądne. Zwłaszcza, że jednego takiego już się pozbyto, mimo jego zasług. Swansea Monka zaskakiwało swoimi świetnymi wynikami, ale potrafiło też grać przyjemną dla oka piłkę. Zwolnienie go było prawdopodobnie zbyt wczesne, powierzenie (nawet na parę miesięcy) klubu Alanowi Curtisowi chyba jeszcze bardziej pochopne, ale zatrudnienie Guidolina na papierze wygląda na decyzję jak najbardziej prawidłową.

Dziury po Bonym i Shelveyu

Guidolin nie obędzie się oczywiście bez konieczności wzmocnień poszczególnych pozycji. Najbardziej pilną wydaje się być sprawa ściągnięcia nowego napastnika, bo delikatnie mówiąc, dorobek aktualnych nie rzuca na kolana. Pomysł zastąpienia Wilfrieda Bony’ego Bafetimbim Gomisem zupełnie nie wypalił – pięć goli w 21 meczach to gorzej niż słabo.  Zwłaszcza, jeśli weźmiemy niezłą liczbę kreowanych przez Swansea okazji bramkowych. Jak dotąd udało im się stworzyć ich 201, więcej niż chociażby Manchester United. Częściej w szóstce ostatnich drużyn ligi okazje stwarzał sobie tylko klub Artura Boruca – Bournemouth (219 razy).

Tak naprawdę wiele rozbija się właśnie o fatalną skuteczność. Bo co z tego, że Gylfi Sigurdsson wykreował w obecnych rozgrywkach 33 okazje bramkowe, skoro ma tylko jedną asystę więcej, niż Łukasz Fabiański? Bez typowego strzelca, który będzie potrafił wykorzystać więcej strzałów niż niecałe 14,3% jak Gomis, utrzymania może być. On raczej nigdy nie będzie drugim di Natale i jeśli Guidolin jeszcze o tym nie wie, to szybko się o tym przekona.

Reklama

Tutaj jednak następuje dobra informacja dla kibiców Swansea. Guidolin jako menedżer Udinese potrafił nieźle poradzić sobie na rynku transferowym (ściągnięcie Benatii za darmo), a także wycisnąć maksimum z tych piłkarzy, których posiadał. Teraz zadanie ma jednak o tyle utrudnione, że czasu na zakupy ma do końca miesiąca, a pozycja tuż nad strefą spadkową nie zachwyca.

Sytuacji nie poprawi też na pewno odejście Jonjo Shelveya, który przed paroma dniami zamienił Liberty Stadium na St. James Park w Newcastle. Były zawodnik Liverpoolu może nie był najlepszym środkowym ligi, ale dla takiego klubu jak Swansea gwarantował pewną jakość. Pocieszeniem na pewno może być to, że 16 milionów funtów, jakie udało się za niego pozyskać, może wystarczyć na to, żeby kupić kogoś o podobnej wartości piłkarskiej.

To oczywiście nie wszystkie jego problemy – ważne będzie też poprawienie gry w obronie, a zwłaszcza na jej lewej stronie, gdzie (delikatnie mówiąc) oczekiwań nie spełnia Neil Taylor. – Potrzebuję trzech-czterech dni na zapoznanie się z klubem i zawodnikami. Wtedy będą mógł ogłosić moje pomysły na klub – powiedział już po podpisaniu kontraktu Guidolin. Cóż, jeśli to mu nie wystarczy, to może mieć spory problem. Rywale w walce o pozostanie w stawce również nie śpią a wzmocnienia Norwich (Timm Klose, Steven Naismith) robią całkiem dobre wrażenie i „Łabędzie” będą musiały dotrzymać mu kroku.

Potrzebny lider na boisku

Obserwując piłkarzy Swansea, można również odnieść wrażenie, że wśród nich brakuje kogoś, kto w trudnych momentach mógłby pociągnąć za sobą resztę zespołu. Tak było w tym sezonie jeszcze za czasów Monka i tak jest do tej pory.

Włoski trener będzie musiał się bardzo postarać, aby znaleźć kogoś takiego, kim był Antonio Di Natale w jego poprzednim klubie. Kapitan, Ashley Williams, na pewno ma wiele cech przywódczych, jednak jako obrońcy trudno będzie szarpnąć w odpowiednim momencie do przodu i spowodować, że reszta zespołu uwierzy w odwrócenie losów meczu.

Może kimś tak będzie Andre Ayew? Na razie jest nim pod względem efektywności, ale Asamoah Gyan, jego kolega z reprezentacji, uważa że młodszy kolega ma ku temu odpowiednie warunki. – Andre jest świetnym zawodnikiem, a do tego nie boi się powiedzieć tego, co uważa za słuszne. Jego pomysły są bardzo rozsądne kiedyś będzie wspaniałym liderem – powiedział były zawodnik między innymi Sunderlandu.

Jak go widzą?

Obserwując brytyjskie media, można zauważyć, że większość jest pozytywnie nastawiona do nowego trenera Swansea. Włoch swoim stażem i dobrymi wynikami w poprzednim klubie robi wrażenie kogoś, kto może pomóc Swansea pozostać w Premier League. Serwis walesonline.co.uk zauważył jednak, że parę sezonów temu w podobnej sytuacji w Fulham zameldował się Felix Magath. Niemiec miał jeszcze większe doświadczenie i więcej sukcesów na koncie, jednak jego próba utrzymania londyńczyków zakończyła się fiaskiem.

Być może jego wadą, a przynajmniej na początku, będzie fakt, że niewiele wiedzą o nim obecni piłkarze Swansea. – Kiedy poznaliśmy nazwisko nowego trenera, to wszyscy wpisaliśmy je w Google i staraliśmy się znaleźć o nim tak dużo informacji, jak to możliwe. Wygląda na to, że osiągał dobre wyniki – powiedział jeszcze przed wczorajszym meczem Ashley Williams. – Jestem pewien, że będziemy ściśle współpracować, ale pierwszy menedżer może być tylko jeden. cieszę się, że będzie nim Francesco – od siebie dodał z kolei Alan Curtis, który dotychczas był trenerem tymczasowym.

Wpisując jego frazę w sieci trudno znaleźć jakieś trenerskie skandale z jego udziałem, możemy się spodziewać, że spokojna atmosfera, jaka panuje wokół Swansea, będzie trwała nadal. Jak duża część włoskich menedżerów to bardzo dobry taktyk, w Udinese preferował ustawienie 3-4-1-2. W najbliższych spotkaniach przekonamy się, czy będzie się starał przenieść je na angielskie warunki.

Utrzymanie klubu w Premier League to zapewne tylko pierwszy krok. Swansea wciąż ma całkiem niezłą kadrę, której być może potrzeba zwyczajnie nowego impulsu i wzmocnień na paru pozycjach, żeby zespół znów zaczął pozytywnie zaskakiwać. Zatrudnienie tak dobrego menedżera, jakim jest Francesco Guidolin, na pewno słuszna decyzja – jest ogromnie doświadczony jako trener, a półtora roku pracy dyrektorskiej pozwoliło mu poznać Premier League. Nie ma jednak czasu na błędy i ten krok w rozwoju musi po prostu wykonać.

Damian Wiśniewski

Najnowsze

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
1
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami
1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
5
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Anglia

Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
1
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Komentarze

0 komentarzy

Loading...