Reklama

Kondolencje są na miejscu. Wisła przegrała już ok. 9 milionów złotych

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 stycznia 2016, 21:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Wisła Kraków kontynuuje serię żenujących porażek – już nie tylko nie idzie jej na boisku, ale i ze wszystkim innym, czego się tyka. Dopiero co klub usłyszał wyroki o konieczności zapłaty: trzech milionów złotych Adamowi Mandziarze, dwóch milionów Cwetanowi Genkowowi i ponad miliona Franciszkowi Smudzie. Dziś potwierdziło się to, co podejrzewaliśmy (tutaj) ponad dwa miesiące temu: Milanowi Jovaniciowi też trzeba zapłacić. Ile? Ponad pół miliona euro!

Kondolencje są na miejscu. Wisła przegrała już ok. 9 milionów złotych

Mirko Poledica, były piłkarz Legii, a dziś prezes Serbskiego Związku Zawodowego Piłkarzy, potwierdza na Twitterze:

A kondolencje są naprawdę na miejscu. Wiśle, która zmaga się w ostatnim czasie z furą przeróżnych problemów, oficjalnie dziś wypada trup z szafy. Oficjalnie, bo werdykt jest autorstwa Komisji ds. Rozwiązywania Sporów FIFA. Trup, bo – powiedzmy sobie szczerze – dopłacać tak gigantyczne pieniądze za Jovanicia to żart.

Reklama

Jovanić… Nie będziemy was pytali, czy poznalibyście gościa, mijając go na ulicy. Wystarczy, że zapytamy: czy spoglądając na jego twarz na powyższym zdjęciu zapala wam się jakakolwiek lampka? No, jest problem. Zresztą, niełatwo pomylić się w zbiorze nazwisk: Jović (obecny piłkarz Wisły), Jovanović i właśnie Jovanić. Tylko, że teraz tego ostatniego zapamiętają pod Wawelem na długo.

W czerwcu 2010 roku po długich, trwających miesiącami i na wszelkie możliwe sposoby, poszukiwaniach bramkarza w Krakowie – podjęto decyzję o zakupie zawodnika ze Spartaka Subotnica. Cena: 300 tysięcy euro. Dla samego Serba pięcioletni kontrakt i odpowiednia liczba zer na piśmie. W sezonie 2010/11 Jovanić zaczynał jako „jedynka”, zdążył w eliminacjach Ligi Europy odpaść z Qarabagiem Agdam, potem – rozegrał w lidze już tylko trzy mecze (w jednym 45 minut), oddając skład Mariuszowi Pawełkowi. W kolejnych rozgrywkach Ekstraklasy też ugrał dwa i pół spotkania. I to by było na tyle. Sześć meczów w lidze, a tak właściwie to pięć.

Wiśle utrzymywanie Jovanicia było więc mocno nie na rękę. Jacek Bednarz, wiceprezes klubu, próbował nawet zarzucać zawodnikowi brak ambicji i parcie na kasę: – Latem chciał wyjechać do Serbii i poprosił o zgodę na wypożyczenie, ale zażądał, byśmy płacili mu wówczas 75 proc. wynagrodzenia. Nie mogliśmy się na to zgodzić. Zaproponowałem, że możemy za darmo go gdzieś wypożyczyć, by się odbudował, ale wyraźnie mówił, że dla niego liczą się pieniądze. Mieliśmy sygnał, że chętny jest klub z Azerbejdżanu, który może przejąć jego kontrakt, ale Milanowi znowu nie podobał się ten kraj. Pojawiła się jeszcze oferta z Węgier, ale zawodnik ponownie odmówił wyjazdu na testy. (krakow.sport.pl)

Wisła nie chciała płacić Jovaniciowi trzech czwartych pensji – płaciła więc całość. Tylko, że wtedy przynajmniej miała pracownika na miejscu, wykonywał swoje obowiązki. W grudniu 2012 roku po tym, jak klub miał wobec niego zaległości, rozwiązano kontrakt, ale… za pozostałą jego część – dwa i pół roku – i tak trzeba zapłacić. A w tym czasie nie dość, że Jovanicia nie było w Wiśle, nie było w Polsce, to występował w innej drużynie. Teraz Cupiał musi pokryć odszkodowanie za równowartość utraconych zarobków, czyli wyrównać różnicę do kwoty, którą i tak zarobiłby w Krakowie.

Typowa Wisła. Naprawdę nie spodziewaliśmy się niczego innego.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...