Reklama

Ranking Weszło – prawi obrońcy 2015

redakcja

Autor:redakcja

23 grudnia 2015, 13:16 • 3 min czytania 0 komentarzy

Jamie Carragher niedawno powiedział: „boczny obrońca to albo nieudany stoper, albo nieudany skrzydłowy. Przecież żaden dzieciak nie chciał być Garym Neville’m”. Maciej Szczęsny ujął to podobnie: „dzisiejsi boczni obrońcy są jak kiepscy skrzydłowi z naszych czasów. Ani dobrze nie bronią, ani dobrze nie atakują”. W ostatnich latach mogło się jednak wydawać, że akurat na prawej obronie problemy nas nie czekają. Ba, że mamy tam wręcz kłopot bogactwa! No bo przecież dwóch chłopaków z Bundesligi, jeden całkiem porządny z Rosji i całe grono pretendentów z Ekstraklasy. Czas jednak zweryfikował te prognozy. Ilość (a w zasadzie liczba) pozostała, ale jakość jakby znacząco spadła…

Ranking Weszło – prawi obrońcy 2015

Tworząc ranking prawych obrońców, już na starcie zadaliśmy sobie proste pytanie – czy znalazł się ktoś lepszy od Piszczka? I prosta odpowiedź – nie, w 2015 nikogo takiego nie było. Łukasz miewał swoje wzloty i upadki. Stracił pół wiosny z powodu kontuzji stawu skokowego, jesienią też nie rozpoczynano od niego wystawianie składu Borussii, ale sama reprezentacja pokazuje, że nie doczekaliśmy się godnego następcy Łukasza. Olkowski nie zaliczył skoku jakościowego w Koln, zaginął w szarzyźnie Bundesligi (wiosną złamał też kość stopy) i w rankingu „Kickera” za jesień zajmuje 163. miejsce. Jędrzejczyk natomiast nie grał wiosną po zerwaniu więzadła krzyżowego, jesienią wrócił, by wykręcić 15 meczów na wszystkich frontach, ale i tak z powodu limitu obcokrajowców musiał pożegnać się z Krasnodarem.

Zdrowie ciężko doświadczyło całą trójkę kadrowiczów, więc może warto poszukać w Ekstraklasie? I tu jednak nie ma szału. Kędziora to przyzwoity zawodnik, miał naprawdę porządną wiosnę, ale już jesienią siadł jak cały Lech. Bez gola, bez asysty, bez kluczowego podania w Ekstraklasie (trafienie z Videotonem). Same współczynniki wygranych pojedynków w defensywie też dość marne. Na jego korzyść przemawia jednak gra w U-21 i fakt, że… przeciętny Kędziora to wciąż lepszy zawodnik niż wielu ligowców w optymalnej dyspozycji. Za plecami lechity wstawiamy lechistę, Wojtkowiaka, który początkowo wiosną wyglądał na transferowy strzał w dziesiątkę, ale potem też obniżył loty i jesienią często po prostu nie dojeżdżał. Na dodatek zakończył ją bez gola i asysty, choć to akurat nie jest kluczowe.

To może coś się działo w innych klubach – zapytacie? Ano działo się. Kolejnym, który zaliczył spadek jest Broź, który ostatnio nawet przegrywa z Bereszyńskim, a przecież jeszcze do czerwca był etatowym reprezentantem. Pamiętacie zresztą, jak Berg wycofał go ze zgrupowania przed Grecją. Od tamtej pory Łukasz spuścił z tonu. Procentowo jeżeli chodzi o wygrane pojedynki wygląda całkiem nieźle, ale gra w Legii, gdzie od bocznego obrońcy wymaga się jakichkolwiek liczb w ofensywie. Tymczasem Broź zaliczył jedną asystę – z Botosani. Długo zastanawialiśmy się, czy nie zamienić legionisty miejscami z Burligą. Ostatecznie wiślak ląduje pod Broziem – ma bowiem dużo słabsze liczby w defensywie, a i często jest rzucany po różnych pozycjach, bo na nominalnej przegrał z Joviciem.

Ranking zamykają wciąż niedoceniany Konczkowski z Ruchu (w defensywie niezły, na dodatek cztery asysty jesienią), Wójcicki (6 asyst, ale podobnie jak Burliga – przegrywa z innym prawym obrońcą, Deleu) i Golański. Ten ostatni miał nie najgorszą wiosnę w Koronie, potem poszedł do Targu Mures, wprowadził się do drużyny spektakularnymi asystami, ale potem zniknął z radarów. Raz gra, raz nie gra. Jedenasty – tak w ramach ciekawostki – jest wspomniany Bereszyński.

Reklama

yBz0KuQ

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...