Reklama

Naprawdę mamy kim straszyć przed Euro 2017 w Polsce

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2015, 13:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

W styczniu tego roku, niedługo po oficjalnym ogłoszeniu, że Polska zorganizuje Młodzieżowe Mistrzostwa Europy w 2017 roku, staraliśmy się wytypować, jak mogłaby wyglądać podstawowa jedenastka naszego zespołu na tym turnieju. Wtedy umieściliśmy w niej między innymi takich piłkarzy, jak Kownacki, Olczyk, Łasicki czy Bochniewicz. Nie minął jednak rok, a zarys tej drużyny zmienił się całkowicie, co pokazuje, jak trudnym zadaniem jest tego typu typowanie oraz – co bardziej optymistyczne – jak wielu młodych chłopaków wystrzeliło w ostatnim czasie z formą.

Naprawdę mamy kim straszyć przed Euro 2017 w Polsce

Zacznijmy od tego, jak dziś widzielibyśmy podstawową jedenastkę na EURO 2017. Przypomnijmy, że najstarszym piłkarzami, którzy mogą być tu uwzględnieni, są urodzeni w 1994 roku. Powiecie, że nasz zespół jest nastawiony zbyt ofensywnie, że niektóre pozycje obsadziliśmy na siłę (ani Zieliński, ani Kapustka nie są przecież skrzydłowymi), i że zdecydowaliśmy się na dosyć karkołomne ustawienie. Naszym celem było jednak znalezienie miejsca na boisku dla wszystkich najgorętszych nazwisk końcówki tego roku. Innymi słowy, to nie jest jedenastka, która w takim kształcie mogłaby zagrać na turnieju finałowym, ale raczej demonstracja potencjału – zwłaszcza tego ofensywnego – jakim obecnie dysponujemy.

Co rzuca się w oczy? Aż sześciu piłkarzy z powyższej jedenastki obecnie znajduje się na zgrupowaniu pierwszej reprezentacji. Milik to jeden z największych bohaterów całych eliminacji, Linetty wystąpił w roli strażaka w kluczowym dla naszych losów starciu z Irlandią, a Kapustka po dwóch meczach w dorosłej kadrze ma już na koncie dwa gole. W zgodnej opinii Piotr Zieliński został jednym z największych wygranych ostatniego meczu z Islandią, natomiast Stępiński i regularnie grający w drugiej lidze portugalskiej Dawidowicz prawdopodobnie dostaną swoją szansę dziś.

Tak naprawdę o każdym z tych zawodników można napisać coś dobrego. Patryk Lipski z dwoma golami, czterema asystami i trzema kluczowymi podaniami to prawdziwe odkrycie rundy jesiennej. Podobnie Radosław Murawski, który jest najmłodszym kapitanem w lidze, i który bardzo dobrze wygląda w zdecydowanie najlepszej drużynie pierwszej części sezonu. Tomasz Kędziora czy Bartłomiej Drągowski mają teraz nieco słabszy okres, ale pierwszy mocno przyczynił się do zdobycia przez Lecha tytułu mistrzowskiego, a drugi był zdecydowanie najlepszym piłkarzem ubiegłego sezonu. Nawet 17-letni Krystian Bielik zdążył już zadebiutować w pierwszej drużynie Arsenalu i zbiera porządne recenzje za grę w drużynach młodzieżowych.

Reklama

Powody do optymizmu z pewnością są, chociaż niejednokrotnie już przekonywaliśmy się, że nasze teoretycznie mocne młodzieżówki przegrywały z kretesem z europejskimi średniakami. Co więcej, do turnieju w Polsce pozostało jeszcze półtora roku, więc znając życie, część z tych piłkarzy – najpewniej po jakimś zagranicznym transferze – zwyczajnie przepadnie. Z drugiej strony półtora roku to też kawał czasu, w którym mogą się pokazać kolejni. Bo kim w połowie 2014 roku był Drągowski? Kto w ogóle kojarzył wtedy Lipskiego? Albo kto wierzył w Stępińskiego? Jak widać, tu wszystko błyskawicznie się zmienia i być może za jakiś czas po raz kolejny będziemy zmuszeni całkowicie przemeblować turniejową jedenastkę. I w sumie bardzo chcielibyśmy to zrobić, ale nie przez to, że wspomniani piłkarze będą mieli problemy, a dlatego, że czekamy na kolejne spektakularne wejścia w dorosłą piłkę.

MS

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...