Reklama

Franiu, co to za brednie? Chcesz lekcję matmy?

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2015, 12:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Franciszek Smuda udzielił wywiadu – sami wiecie, co to oznacza. Tak, tak – kolejne bzdury nawygadywane publicznie. Tym razem ten na zabój zakochany w Wiśle człowiek, ten który tak chętnie opowiadał, że pieniądze nie są najważniejsze i że trzeba ratować klub, zamiast myśleć o kasie – tak, właśnie on znowu przemówił. Od pewnego czasu triumfalnie opowiada w mediach, dlaczego nie chciał dostawać kilkudziesięciu tysięcy złotych miesiąc w miesiąc, tylko ponad bańkę jednym przelewem.

Franiu, co to za brednie? Chcesz lekcję matmy?

To pewnie ta miłość do Wisły go do tego zmusiła. Miłość nie pozwala na płatność w ratach.

No więc „Franza” tym razem dorwał dziennikarz „Super Expressu”. Były selekcjoner wciąż nie wie, dlaczego został zwolniony z Wisły: – Ja chciałem pracować do końca kontraktu, jaki podpisałem z Wisłą, ale prezes Gaszyński miał kaprys, żeby mnie wygonić, to nie moja wina. Inaczej tego nie nazwę jak kaprys, bo przecież gdy mnie zwolnił, drużyna nie grała źle, nie mieliśmy  mniej punków od Lecha, który wygrał ligę.

“Nie mieliśmy mniej punktów od Lecha”.

Pomyślmy. Franciszek Smuda stacił pracę po 23. kolejce poprzedniego sezonu. Lech Poznań zajmował wtedy drugie miejsce w tabeli, a Wisła Kraków – szóste. Lech miał 40 punktów, a Wisła – 33. Zdajemy sobie sprawę, że akurat matma nie jest największym atutem Smudy, ale jednak chyba i on powinien wiedzieć, że 40 to więcej niż 33. Znacznie mniejszy dystans dzielił Wisłę od Bełchatowa, który spadł z ligi, niż od późniejszego mistrza kraju.

Reklama

Z tym „drużyna nie grała źle” to też ciekawa sprawa. Zobaczmy tabelę za 2015 rok, czyli za ostatnie tygodnie pracy Smudy. On twierdzi, że było całkiem spoko. Co natomiast powie nam tabela?

Zrzut ekranu 2015-11-06 o 12.29.36

Jak uważacie – było spoko czy nie było spoko?

Dodatkowo z wywiadu możemy się dowiedzieć, że poczuł się oszukany. Uwaga: – Czułem się też oszukany z innego powodu, o którym wcześniej nie mówiłem. W grudniu 2014 roku, a więc kilka miesięcy przed zwolnieniem, miałem propozycję objęcia reprezentacji Azerbejdżanu. Byłem już po kilku rozmowach, ale ostatecznie postanowiłem zostać w Wiśle.

Tak ogólnie to nigdy nie przywiązujemy wagi do opowieści, gdzie to Smuda miał pracować, bo już wyrośliśmy z bajek. No i nie będziemy wspominać, że 1 grudnia trenerem Azerbejdżanu został Robert Prosinecki, więc grudniowe rozmowy z tą federacją byłyby z lekka bez sensu. Zastanawia nas co innego – Smuda czuje się oszukany, ponieważ chciał zerwać kontrakt z Wisłą Kraków, ale jednak postanowił nie zrywać. Kiedy jednak Wisła zerwała z nim (mając świadomość, że będzie trzeba mu wypłacić kasę), to jest to wielki skandal.

Franiu, jak ty chciałeś do tego Azerbejdżanu lecieć? Przecież miałeś ważną umowę z klubem. A sam mówisz od kilku dni, że umów trzeba dotrzymywać.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...