Reklama

UEFA ma pełne ręce roboty po Lidze Mistrzów. Oj, posypią się kary…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

23 października 2015, 17:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

Na przykładzie polskich klubów często ostatnio przekonywaliśmy się, że nie ma co zadzierać z organami dyscyplinarnymi europejskiej centrali piłkarskiej. Niby wszyscy mają tego świadomość, ale co rusz słyszymy, że kibice w miejscu X czy Y znów zmalowali coś, czego konsekwencje mogą być srogie. W tygodniu byliśmy świadkami meczów Ligi Mistrzów i gdy opadł już kurz po sportowej rywalizacji, zagraniczne media szeroko zajęły się wybrykami kibiców dwóch klubów. Sprawy są różnego kalibru i podlegają pod różne paragrafy, ale nad obiema warto się chyba na moment pochylić.

UEFA ma pełne ręce roboty po Lidze Mistrzów. Oj, posypią się kary…

Pierwsza jest dość lajtowa, jeśli chodzi o szkodliwość czynu. Hymn Ligi Mistrzów, adaptacja „Zadok the Priest”, dla nas po prostu „Kaszanka”. Ci, którym dane było usłyszeć go z poziomu murawy, wspominają to jako wydarzenie magiczne, ale to również powszechnie szanowana nuta – podkreśla rangę wydarzenie i zwiastuje dobre granie. Można zaryzykować stwierdzenie, że dla niektórych podchodzi pod świętość. Zamach na nią postanowili zorganizować kibice Manchesteru City, głośno bucząc, gdy „Kaszanka” wybrzmiała przed meczem z Sevillą.

Skąd ten protest? Chodzi przede wszystkim o karę dla klubu za złamanie zasad finansowego fair-play. Według fanów przepisy te mają niewiele wspólnego z ideami, dzięki której w ogóle powstały – mowa m.in. o wzmożonej kontroli wydatków i zapobieganiu zadłużaniu się przez kluby. Dla nich finansowe fair-play to przede wszystkim próba utrzymania statusu quo w europejskiej elicie – przypomnijmy, że po głowie od federacji często zbierają kluby mające obrzydliwie bogatych właścicieli, czyli głównie Manchester City i PSG. Przy okazji tej sprawy przypominano również poprzednią scysję fanów The Citizens i UEFY – chodziło o zamknięcie trybun stadion CSKA, w momencie gdy Anglicy mieli już zaplanowaną podróż i poczynili inwestycje związane z tym wyjazdem.

Buczenie na hymn LM to w ich przypadku recydywa. Ostatnim razem federacja pogroziła palcem i na tym się skończyło, teraz nie zamierza tego puścić płazem. Wszystko na to, że protest przeciwko karze zakończy się… kolejną karą

Do zdecydowanie bardziej poważnych scen doszło w trakcie meczu Dynama Kijów z Chelsea. Tu pomocne będzie nagranie wideo.

Reklama

Polowanie, niestety klasyka gatunku. Czterech czarnoskórych kibiców (prawdopodobnie wspierali gospodarzy) wyłapanych przez jakichś zwyrodnialców w barwach klubu ze stolicy. Skończyło się na groźnym pobiciu. Reakcja służb zabezpieczających? Brak. Wszystko to w meczu, który poprzedzony został odezwą, mającą na celu walkę z uprzedzeniami. Po meczu oberwało się również kibicom Chelsea w jednym z pubów – wśród ofiar były też kobiety i emeryci – ale nic wskazuje na to, by był to atak na tle rasowym.

Dla półgłówków z Dynama to też oczywiście recydywa. Za rasistowskie zachowania klub był karany w ostatnich czasie po meczach z Evertonem i Bordeaux.

Co grozi mu teraz za tę patologię? Nawet wyrzucenie z rozgrywek Ligi Mistrzów! Bardzo optymistyczny wariant zakłada zamknięcie trybun na wiele spotkań. Kara może być tym dotkliwsza, że Dynamo nieźle sprawuje się w tej edycji Champions League (nie przegrało meczu, zajmuje drugie miejsce w grupie). Decyzja ma zapaść we wtorek, a eksperci wskazują, że za drastyczną ingerencją w wyniki sportowe przemawia fakt, iż UEFA mocno zaostrza swoją politykę w sprawie rasizmu. Głowa Dynama może spaść dla przykładu.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...