Reklama

Kto umie liczyć, wiedział jak to się skończy. De Gea z nowym kontraktem

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

11 września 2015, 20:35 • 2 min czytania 0 komentarzy

Pamiętamy to wszyscy. Real Madryt bardzo chciał Davida de Geę z Manchesteru United, że negocjował do ostatnich minut okienka transferowego. Kluby osiągnęły porozumienie – 30 milionów euro plus Keylor Navas, ale transfer się wysypał, bo wszystkie dokumenty zebrano już po zamknięciu okienka. Kluby przerzucały się oświadczeniami, a zawodnik był w zawieszeniu. W tym tygodniu zadziałał jednak Jorge Mendes i zawodnik podpisał nowy, czteroletni kontrakt z United. Ale to nie znaczy, że i tak za rok nie odejdzie.

Kto umie liczyć, wiedział jak to się skończy. De Gea z nowym kontraktem

Dotychczasowa umowa piłkarza kończyła się w czerwcu przyszłego roku. De Gea dostawał oferty nowego kontaktu, ale rzekomo je odrzucał, bo chciał odejść do Madrytu. Problem w tym, że Real z tym transferem się ociągał, sprawy nabrały przyspieszenia dopiero w ostatni dzień okienka. Na transakcji niby zależało każdemu, bo Real chciał mieć upragnionego bramkarza z dużym nazwiskiem, a Manchester wiedział, że to ostatnia okazja, żeby zarobić. Teraz, im więcej czasu upływa od tego 31 sierpnia, tym bardziej większość skłania się ku opcji, że jednak na transakcji zależało niewielu.

Do podpisania nowego kontraktu przez De Geę wystarczyła jedna wizyta jego agenta Jorge Mendesa w Carrington, ośrodku treningowym United. Portugalczyk pojawił się tam w czwartek, porozmawiał z szefami klubu i w piątek wczesnym popołudniem okazało się, że bramkarz podpisał nowy, czteroletni kontrakt. Jeśli działa to tak szybko, to znaczy, że dobre argumenty miały obydwie strony.

Dotychczas zarabiał 40 tys. funtów tygodniowo, teraz ma dostawać nawet 200 tys. Jeśli dąsałby się na klub i nie podpisał nowego kontraktu, chcąc odejść w lecie przyszłego roku za darmo do Madrytu, straciłby ponad osiem milionów funtów. To całkiem konkretna kasa, a piłkarze mają to do siebie, że liczyć potrafią. Nikt nie machnąłby ręką na taką kasę. Raczej niewielu sądzi, że De Gea wypełni kontrakt w klubie z Old Trafford. Myśli o powrocie do Hiszpanii będą powracać, ale za to czas w Manchesterze umilać będą dodatkowe, niemałe pieniądze.

Nie wiadomo, czy De Gea ma w kontrakcie klauzulę odejścia, ale czy to ważne? Real i Barcelona to kluby, które mogą ściągnąć niemal każdego zawodnika. Dopóki Keylor Navas nie okaże się wielkim bohaterem Realu, to madrytczycy najpewniej po bramkarza Manchesteru wrócą za rok. Znowu będą musieli negocjować, ale cóż – takie są realia.

Reklama

A United? Wciąż mają w składzie zawodnika wartego 50 milionów euro, który zaraz wróci do składu i zagra z Liverpoolem. Kibice Manchesteru powinni odetchnąć, bo Sergio Romero to raczej nie jest ten rozmiar kapelusza. Klub natomiast prowadzi wielką akcję marketingową #DaveStays. De Gea udziela wywiadów, robi sobie zdjęcia z Louisem van Gaalem. Wszystko jest na swoim miejscu. Pewnie do czasu.

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Anglia

Anglia

Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie

Bartek Wylęgała
6
Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie
Anglia

Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Bartek Wylęgała
13
Arsenal pokazał, na czym polega futbol, a Chelsea udowodniła, czemu jest poza pucharami

Komentarze

0 komentarzy

Loading...