Reklama

Od Footbonauty po prezydenta fanatyka. Napędzana gazem i ropą kazachska ofensywa

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2015, 20:55 • 14 min czytania 0 komentarzy

Kazachstan. Niektórym wciąż kojarzy się z Boratem, inni wspomną Bajkonur lub ponury los przesiedleńców. Paru omnibusów rzuci nazwą Kalachi, czyli światową stolicę narkolepsji, jakiś kucharz z zamiłowaniem do egzotyki powie o osobliwym przysmaku – gotowanym owczym łbie. Jeśli jednak tobie czytelniku w pierwszej kolejności przychodzi na myśl sport, jakiś olimpijski medalista, kolarska grupa Astana czy też klub piłkarski Aktobe, to znaczy, że prezydent Nazarbajew skutecznie realizuje swój cel.

Od Footbonauty po prezydenta fanatyka. Napędzana gazem i ropą kazachska ofensywa

W Kazachstanie sport funkcjonuje jako istotne rękojmie propagandy sukcesu. Ma dawać świadectwo potęgi kraju, budować w obywatelach poczucie narodowej dumy. Boks, zapasy, hokej, kolarstwo – tak, są popularne, ale nawet na kazachskich stepach największą popularnością cieszy się i tak futbol. Kazachowie to piłkarska nacja, dlatego osiągnięcia na tym polu są dziś dla władzy sprawą wagi państwowej. Jak dodamy jedno do drugiego, czyli wielką kasę z autentyczną presją rządzących by odnosić na boisku przynajmniej dobre wyniki, to stanie się jasne, że w Kazachstanie zapanowały warunki cieplarniane pod wzrost jakości kopania gały.

Screen Shot 08-04-15 at 03.15 PM

***

Mamy fantastycznych atletów, którzy okryli chwałą nasz kraj dzięki swoim zwycięstwom. Nie zamierzamy jednak na tym poprzestawać, potrzebujemy wejść na najwyższy poziom profesjonalizacji. Kazachstan powinien być znany na świecie jako nacja zwycięzców.

Reklama

Prezydent Nazarbajew. Facet naprawdę ma bzika na punkcie sportu, fanatyk, który będzie sto razy przypominał jak to Kazachstan był dwunasty w generalce poprzedniej olimpiady. Największego fioła ma na punkcie kolarstwa, dlatego w barwach wiodącej grupy Astana jeździli Contador czy Armstrong, ale i piłka nożna zajmuje go w coraz większym stopniu. Regularnie uświetnia mecze kadry, ostatnio był na krajowym superpucharze.

kazakhstan-president-nursultan-nazarbayev-7Dobre zdjęcie Nazarbajewa. Z jednej strony koszulka Pumy, z drugiej klasyczna kazachska gitarka

Najwymowniejsza powinna być aktywność Nazarbajewa w walce o wielkie imprezy. Astana zorganizuje EXPO 2017, Ałmaty do końca biły się z Pekinem o zimową olimpiadę. W Astanie rozegrany zostanie Superpuchar w 2017, to tutaj odbył się też zeszłoroczny kongres UEFA, Ałmaty z kolei dostały uniwersjadę. Kazachowie mają mierzyć w mistrzostwa świata dla siedemnastolatków, a docelowo walczyć o mundial w 2026.

Umówmy się: nie byliby w tej walce bez szans.

***
Aysultan Nazarbajew, wnuk prezydenta – o, ten to się dopiero wkręcił w futbol. Uwierzył, że zostanie Maradoną ze stepów, ale został tylko kolejnym Al Saddi Kaddaffim i Rustami Imomalim. Nie znacie tych historii? Syn Kaddafiego przejawiał półamatorski talent, ale dzięki protekcji udało mu się zostać kapitanem libijskiej kadry. Później ojciec kupił nawet klub w Serie A, by jego pierworodny mógł pokopać z najlepszymi – nie do końca wyszło jak planowali, ale zagrać dla Perugii zagrał. Rustami Imomali z kolei był synem prezydenta Tadżikistanu, który potomkowi ufundował klub Istiqlol Duszanbe, gdzie młody mógł grać jako napastnik.

Aysultan ledwo umiał kopać prosto futbolówkę, ale dostał się do reprezentacji u-17, później wciśnięto go do rezerw Astany. „To tylko kwestia czasu, kiedy zacznę grać” opowiadał, ale na opowieściach się skończyło. Zdołał zagrać w najlepszej lidze Kazachstanu, ale w barwach Żetysu – całe 65 minut. Musiał być naprawdę antytalentem, bo przecież siłę przebicia ojciec ma jak mało kto, a wnuk mógł liczyć na jego względy: na weselu Aysultana wystąpił Kanye West, zrobienie z niego weselnego grajka kosztowało trzy miliony dolarów.

Reklama

kanye west hjak norbiKanye West zachwycony byciem sprowadzonym do miana Norbiego albo zespołu Flamingo

Wpływowy dziadek w 2011 podobno rozmawiał w sprawie piłkarskiej kariery wnuka nawet… z Władimirem Putinem. Putin miał wpłynąć na Abramowicza i sprawić, by członek klanu Nazarbajewów trafił do Chelsea na testy albo gdzieś do rezerw – ostatecznie udało się nakręcić tylko juniorów Portsmouth.

Wielka, mało znana porażka Kremla?

***

Kazachstan bezsprzecznie jest finansowym molochem centralnej Azji; to najbogatszy, najszybciej rozwijający się kraj regionu. Powodem oczywiście niesłychane bogactwo zasobów naturalnych, od ropy, gazu, przez uran, złoto, srebro. Kasa się zgadza i kraj, przykładowo, potrafił oddać zaciągnięte w banku światowym pożyczki z kilkuletnim wyprzedzeniem. Nic dziwnego, że przyjacielskie stosunki z Kazachami utrzymywać chcą wszyscy – od sąsiadów z Chin i Rosji po USA i UE. To może nie najładniejsza panna na dyskotece, ale dobrze jest zaprosić ją do tańca, utrzymywać z nią dobre stosunki.

5b0a62a7c388987e41f2358be9c7d34a

Oczywiście nie róbmy z Kazachstanu krainy mlekiem i miodem płynącej, gdzie asfalt jest z marmuru a ludzie odżywiają się szampanem i kawiorem. Nazarbajew niby wygrał ostatnie wybory zgarniając 97% głosów, ale krytyków nie brakuje. Jego zięć – obecnie będący na wygnaniu – opublikował nawet książkę, w której od pierwszej do ostatniej strony robi z teścia zwariowanego dyktatora, despotę i malwersanta. Podstawowy zarzut: pieniądze rozdzielane są według od zawsze modnego schematu, czyli bogaci coraz bogatsi, a biedni pozostają biedni.

No, są biedni, ale mogą sobie odwiedzić Astanę, miasto-dziecko Nazarbajewa. Wcześniej stolicą były Ałmaty, do dziś zresztą największe miasto kraju (liczą sobie półtora miliona mieszkańców) jednak ulokowane bardzo na wschodzie, tuż przy granicy z Kirgistanem, poza tym – przynajmniej według oficjalnych komunikatów – bardzo zanieczyszczone oraz zatłoczone. Przeniesiono więc stolicę do trzystutysięcznej wówczas Akmoli, przemianowano ją na Astana (po kazachsku dosłownie „stolica”). Akmola geograficznie ulokowana w centrum kraju, poza tym miała też dobrze wypadać we wszystkich innych branych pod uwagę kwestiach, od tych ekologicznych po potencjał siły roboczej w regionie.

palace_of_peace_and_harmony_1024x724_x49A co, zbudujmy sobie piramidę. To „Piramida Pojednania i Pokoju”

1280px-Palace_of_Arts_ShabytA to muzeum sztuki

Szalony plan się spełnił i dziś o Astanie, zbudowanej w dużej mierze na terenach, gdzie podczas drugiej wojny światowej mieścił się gułag dla żon sowieckich zdrajców, mówi się jako o wyrastającym po środku pustkowia mieście-fatamorganie, młodszym bracie Dubaju. Można futuryzm tutejszych obiektów nazwać kiczowatym, można to zrobić nawet całkiem śmiało, ale bezsprzecznie jest to miasto dynamicznie się rozwijające i mające swój własny, unikalny styl. Nazarbajew nazwał Astanę „światłem oświecającym Kazachstanowi drogę do rozwoju”.

Nagle rywalizacja Kajratu Ałmaty z FC Astana robi się diabelnie frapująca, prawda? Była stolica kontra obecna, w dodatku przenosiny niedawno. Mało tego, FC Astana ma raptem kilka lat, a powstała w wyniku odgórnie zarządzonej fuzji dwóch klubów… z Ałmaty. Kajrat z kolei to najlepszy kazachski klub w historii, jedyny który rywalizował w najlepszej lidze sowieckiej, ba – spędził tam dwadzieścia cztery lata. Fani chwalą się też, że to jedyny reprezentant Kazachstanu, który wygrał coś w europucharach, ale szczerze mówiąc trudno nazywać Railroads Cup, gdzie występowały wszelkie Rapidy i Lokomotiwy bloku wschodniego, inaczej, niż gloryfikowanym pucharem pasztetowej.

Astana-Arena-06Astana Arena

kairat-vs-tarazObiekt Kajratu

Mamy więc rywalizację sztucznego, kilkuletniego tworu, z marką mającą za sobą dekady wielkiej jak na ten kraj historii. Kibice? Oczywiście więcej mają ich ci drudzy (siedem tysięcy frekwencji do trzech i pół), ale to Astana posiada ultranowoczesny stadion, podczas gdy Kajrat bije się na pamiętającym zeszły system gigancie.

Kajrat ostatnio lawirował na krawędzi bankructwa. Teraz to się zmieniło, w klub wszedł KazRosGas, potężna firma energetyczna ściśle powiązana z Gazpromem (geneza transferu Tymoszczuka do Kajratu robi się jakby nieco jaśniejsza). Dobrodziejem Kajratu jest… Kairat Boranbayew, który był w KazRosGas dyrektorem generalnym, ale to ogólnie wpływowy biznesmen, stał też między innymi za wprowadzeniem do Kazachstanu McDonaldsa. FC Astana to natomiast na wskroś rządowy twór; najpierw sponsorem-słupem była państwowa kolej KTZ, czyli tak jakby u nas kogoś sponsorował PKP. Potem pod użyteczną fikcję podciągnięto imperium Samruk-Kazyna, kolosa związanego siecią bliskich zależności z rządem, a posiadającego multum kluczowych dla kraju biznesów: od poczty, przez Kazatomprom handlujący uranem po Air Astana. Cała grupa warta jest 78 miliardów.

20afc676cc249f43e9deb9414b2e3e01Skromna siedziba Samruk-Kazyna

FC Astana należy też do tak zwanego „klubu prezydenta”, czyli „Astana Presidential Sports Club”. W jego skład wchodzą kolarska grupa Astana, koszykarze z Basketball Club Astana, drużyna hokejowa Barys Astana, bokserzy z Astana Arlans rywalizujący w World Series Boxing, a także wspomniani piłkarze. Wszystkie powyższe ekipy opływają w kasę, nie brakuje im niczego, mają być wizytówkami całego Kazachstanu, a prezydent Nazarbajew jest rzecz jasna honorowym prezesem.

Owszem, poza wymienioną dwójką Aktobe od lat jest mocne, owszem, to Szachtior Karaganda był pierwszym kazachskim klubem, który wziął udział w fazie grupowej europucharów. Ale to Kajrat – Astana jest najgorętszą, mającą wyjątkowo wiele smaczków rywalizacją, a oba kluby mają największy potencjał rozwoju i oba wciąż jeszcze w tym sezonie biją się w Europie.

***

Interesujący kazachski przedmeczowy rytuał. Niektóry wierzyli w plastry Mięciela, tam wierzą w złożenie owcy w ofierze na boisku. Krwią spływał choćby stadion Szachtiora Karagandy przed pucharowymi meczami trzy lata temu. Działania najwyraźniej skuteczne, biorąc pod uwagę ówczesne sukcesy.

UEFA apelowała do Kazachów, żeby zostawili biedne owce w spokoju, tak samo petycje słały organizacje działające na rzecz zwierząt, z PETA na czele. Wiktor Kumykow, trener Szachtiora, powiedział tylko tajemniczo: – to dla nas bardzo ważne. Szczegółów nawet nie mogę zdradzić.

Z osobliwości warto zobaczyć też to

W Kazachstanie miał też miejsce jeden z osobliwszych transferów. Niedawno ŁKS mało co stracił najlepszego strzelca na rzecz banku, natomiast kazachski pierwszoligowiec FC Akzhayik utracił kapitana na rzecz ISIS. Aibek Gudaidullin spakował się i pojechał do Syrii. Szacuje się, że około trzystu Kazachów służy w armiach Państwa Islamskiego.

Najciekawsze jednak jak szumnie ISIS rozgłosiło te przenosiny. Zareklamowało Aibeka, że grał w Arsenalu, ale zostawił futbol, pieniądze i europejski styl życia na rzecz Allaha. Serio, to żywcem wyjęte z oficjalnego videokomunikatu – czy Aibek był kiedyś na testach w jakiejś młodzieżowej drużynie Kanonierów czy nie, obłuda wręcz komiczna.

***

W 2012 FIFPro robiło szeroko zakrojone badania co do warunków jakie mają piłkarze w krajach dawnego bloku wschodniego. Kazachstan wypadał blado: blisko 30% przyznało, że ich zdaniem mecze w lidze są ustawiane ustawiane; wynik wysoki, ale średnio zaskakujący biorąc pod uwagę, że parę lat temu udowodniono tam przypadki załatwiania rezultatów przy zielonym stoliku.

Badania pokazały też wyjątkową popularność klubu kokosa. Klub kokosa był tu powszechnością, a najczęściej wykorzystywano go by skłonić zawodników do obniżenia kontraktu. Proceder interesujący – obiecują dużą kasę, a potem znajdują sposoby, by tę kasę obniżyć. Ale trzeba podkreślić, że to były badania robione parę lat temu, a to właśnie ostatnie trzy lata były kluczowe dla rozwoju ligi.

Screen Shot 08-01-15 at 11.50 AM

Rasizm też jest obecny w codziennym życiu zawodników. Najgłośniejsza, szeroko komentowana w całej Europie była sytuacja Antoine-Curiera:

– Nigdy już tam nie wrócę. Nie życzyłbym największemu wrogowi tego, co tam przeżyłem. Nie tylko wyzywali mnie kibice na wyjazdach, ale praktycznie wszyscy. Fani naszego klubu kontaktowali się z prezesem i mówili, że nie chcą czarnego w drużynie. Gdy załatwiono mi apartament, poszedłem, a właściciel powiedział, że nie wiedział, że jestem czarny i że zmienia zdanie, nie da mi tu mieszkać. Nikt nie chciał nawet do mnie podejść, porozmawiać ze mną. Koledzy z drużyny zachowywali się w porządku na obozie w Turcji, ale jak tylko wylądowaliśmy w Kazachstanie trzymali się z daleka, bo nie chcieli być widziani w moim towarzystwie. Rzucano we mnie bananami, pluto, wyzywano od małp – to były najgorsze cztery miesiące mojego życia.

Zawsze są dwie strony medalu, więc Miodrag Radulović, trener Atyrau FC, odpowiedział na te zarzuty: – On się ciągle spóźniał i do wszystkiego. Na treningi, na mecze, na lunche, nawet na lotnisko. Raz zobaczyłem go w nocnym klubie Bavarius późno w nocy tuż przed ważnym meczem. No i w trzynastu meczach nie strzelił żadnej bramki.

curier1

Co do samej ligi, to zwróćmy uwagę na tę historię: 2013, otwarcie sezonu, mecz Kajratu z Żetysu. Zaproszona wielka diva Roza Rymbaeva śpiewa hymn, do tego przemarsz żołnierzy, feta, wszystko z pompą. Ale na stadionie raptem pięć tysięcy osób, do tego brak transmisji telewizyjnej.

W typowo komercyjnych realiach Kazachowie zostali by na samym dnie, ale polityczne parcie tworzy bańkę ochronną. Średnio budżety w lidze wynoszą od 4 do 20 milionów euro, ale, jak przyznają kazachscy dziennikarze, obcokrajowcy są często mocno przepłaceni. Ten sam Brazylijczyk za inną kasę będzie chciał grać we Wrocławiu a za inną w Tałdykorganie.

***

Mało kto tak głośno krzyczał, żeby utrzymać ligę sowiecką, co Kazachowie – zarówno federacja, jak i włodarze najsilniejszego wówczas Kajratu chcieli grać po staremu. Rozgrywki centralne jednak szlag trafił, a potem Kazachowie podjęli tragiczną decyzję o przyłączeniu się do federacji azjatyckiej. Konsekwencją była dekada stagnacji.

Screen Shot 08-01-15 at 11.04 AM

W 2002 na kongresie UEFA w Sztokholmie zwrot akcji i przejście Kazachów do Europy. Wielkiego echa na Starym Kontynencie nie było, bo wydawało się, że to nie będzie miało większego znaczenia. Ot, kolejna federacja, która będzie prana przy każdej sposobności, zarówno w pucharach jak i w eliminacjach. Pierwsze lata zgodnie z przewidywaniami – byle przeciętniak miał obowiązek ich zbić na kwaśne jabłko. Dość powiedzieć, że gdy Irtysz pokonał Jagiellonię, to był wówczas bodaj największy skalp kazachskich klubów w historii kontynentalnych podbojów.

Zaczęło żreć stosunkowo niedawno, acz nie jest to historia szczególnie romantyczna: ot, powodem systemowe pompowanie większych pieniądze w futbol. Jak bardzo systemowe? A tak, że praktycznie wszystkie kluby były sponsorowane albo przez samorząd albo jakąś związaną z rządem firemkę.

Rzućmy okiem na transfery: Nemanja Maksimović, lider młodzieżowych mistrzów świata Serbów, kosztował Astanę dwa miliony euro, czyli byłby również rekordowym zakupem w warunkach Ekstraklasy. Do stolicy Kazachstanu potrafił trafić Bressan, naturalizowany Białorusin, dawniej lider BATE. Aristide Bance dawniej umiał ukłuć dziesięciokrotnie w barwach Mainz w Bundeslidze,  z kolei Gerard Gohou, Danilo Neco, Eremenko czy Siergiej Dawidow trafiali tu z rosyjskiej ligi. Dziś obcokrajowcy stanowią 32% zawodników kazachskiej ekstraligi i nie ma co się oszukiwać – póki co to na nich spoczywa obowiązek ciągnięcia wózka w Europie. Przecież taki Chiżniczenko, który u nas kompletnie się nie sprawdził, tam był jednym z najbardziej uznanych graczy, o czym może świadczyć choćby kontrakt… z Pepsi.

Tak jak już się domyśliliście – skoro Chiżniczenko to miał być ich eksportowy as nad asy, to raczej furory poza rodzimą ligą nie robią. I owszem, jedynymi grającymi w ich reprezentacji, a na co dzień zarabiającymi na chleb poza Kazachstanem piłkarzami, są naturalizowani Niemcy, potomkowie przesiedleńców. W rezultacie najbardziej znanymi Kazachami w szeroko pojętym środowisku piłkarskim są  Tevfik Arif, który miał związki z grupą Doyen i ponoć coś przytulił przy okazji z transferu Neymara, a także 23 letni Aliszer Apsalyamow, którego Vincent Tan w przypływie szaleństwa awansował w Cardiff z gościa malującego stadion na szefa rekrutacji. Referencje? Bycie kumplem syna Tana to dostateczne CV.

tanTu z Tanem. Apsalyamow już nie piastuje swego stanowiska, bo wszelkie szaleństwo ma swoje granice

***
Dwie fundamentalne kwestie mają negatywny efekt na rozwój piłki w Kazachstanie: po pierwsze, ciężki klimat nie pozwala nam grać przez siedem miesięcy w roku. Po drugie, przeciętna dieta w Kazachstanie jest uboga w witaminy, które bogato spożywa się w Europie i Ameryce Południowej. Przez to przeciętny kazachski piłkarz jest słabszy fizycznie od Europejczyka albo południowca”.

Dyrektor wykonawczy kazachskiej federacji, Yermukhamet Yertysbajew.

***
Dziewiąty największy kraj świata, a dwa razy mniej ludny niż Polska – to mówi samo za siebie. Kazachstan ma ogrom terenów stepowych, półpustynnych albo i pustynnych. Naprawdę nie jest to najlepsze miejsce do trenowania. Ale na sposoby są sposoby.

Arno Pijpers, który w swoim czasie prowadził reprezentację Kazachstanu, mówił, że niby są tu pieniądze, ale Kazachowie wszystko chcą na zaraz, na już, na teraz, a nie ma perspektywicznego myślenia. No więc to już się definitywnie zmieniło, zaczęto – przynajmniej – tak to reklamują – rewolucję.

Jednym z głównych kół zamachowych ma być powstanie akademii przy każdym dużym klubie, a wszystkie bazujące na niemieckim modelu zarządzania, czego pilnować mają osobiście wysłannicy niemieckiej federacji. Dodatkowo nawiązano współpracę z Canarinhos, dzięki czemu zdolni młodzieżowcy spod Karagandy czy innego Pawłodaru jeżdżą kształcić się do Brazylii – kilku już podążało tą drogą i dziś gra w kazachskiej ekstraklasie. Ekstraklasie, która oficjalnie związała się poprzez „memorandum o kooperacji” z rosyjską ligą; sporo wpływowych więzów, nie? Warto mieć dobre kontakty z Kazachami, bo warto mieć dobre kontakty z bogaczami. Dlatego nie dziwi, że wysłannicy Realu odwiedzili Ust-Kamienogorsk pod kątem otwarcia tam akademii, podobne ruchy wykonywało Galatasaray.

kairat

Najlepsza w kraju jest akademia Kajratu Ałmaty, pozazdrościć jej mogłyby wszystkie polskie kluby. Nowiutka, jak spod igły. Młodzi przyjeżdżają tu mieszkać i trenować, niczego im nie brakuje. Liczne boiska, w tym również te kryte, by klimat nie przeszkadzał.

Obok Akademii powstaje oddzielny kompleks dla pierwszej drużyny, ma zostać oddany jesienią. Zresztą, najlepiej o jakości obiektów Kajratu może mówić fakt, że właśnie sposobią tam się do kupna maszyny Footbonaut. Z tego ultranowoczesnego urządzenia korzysta choćby BVB, a kosztuje ono bagatela około dwóch milionów dolarów. Mało? Już nawiązano współpracę ze Sportingiem i Ajaksem -tu i tam posyłają nie tylko młodych graczy, ale i trenerów by ci zbierali szlify. Znamienne też, że dyrektorem sportowym Kajratu jest trener Patrick van Leuween, dawniej koordynator grup młodzieżowych Szachtara Donieck i Feyenoordu Rotterdam. To są naprawdę rewelacyjne referencje.

Podsumowując, Kairat stać na Tymoszczuka, stać na największą gwiazdę ligi Gerarda Gohou, którego obsypali kasą tak, że rosyjskie kluby nie miały startu, ale kapitanem jest dwudziestoletni Kazach. Akademia jest absolutnym priorytetem, za przyjaciół mają wielkie europejskie marki, pieniędzy nie braknie póki ropa i gaz będą potrzebne, drużyną prowadzi Vladimir Weiss, który kiedyś zrobił furorę ze Słowakami na mundialu, nad wszystkim czuwa dyrektor sportowy z doświadczeniem i wizją.

A przecież mówimy o tych, którzy dopiero mają rzucić wyzwanie Astanie.

Tak, kazachski projekt ma ręce i nogi.

***

Kazachstan wciąż brzmi niezmiernie egzotycznie w kontekście piłkarskiej siły. Ale czy kiedyś nie traktowalibyśmy tak egzotycznie Cypryjczyków, Turków? No właśnie. Kazachowie mają wszystko co potrzeba, by rosnąć. Pieniądze, zaangażowanie rządzących, a teraz także sensowny plan rozwoju futbolu i coraz więcej rozsądnych wykonawców. Jak daleko mogą zajechać – nie mam pojęcia, ale myślę, że przynajmniej z ich regularną obecnością w fazach grupowych europejskich pucharów należy się oswoić.

Leszek Milewski

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...