Pan Sławomir Stempniewski to taki sympatyczny zgrywus. Czasami jak coś powie, to boki zrywać. Na przykład wczoraj, gdy wypalił, że w Szczecinie sędzia Złotek… od początku wiedział, że Murayama zagrał ręką, tylko – hmm – kradł czas i dał sobie chwilę do namysłu.
Naprawdę każdy już wie, że o zagraniu ręką poinformowała osoba z telewizyjnej obsługi technicznej czwartego sędziego. W ten oto sposób – nielegalnie, ale jednak słusznie – wykorzystano powtórkę TV. Złotek wraz z asystentami po prostu się zbłaźnił, bo któryś z czterech arbitrów miał obowiązek zagranie ręką zauważyć. Pozostaje jednak pytanie: po co fikcja? I czy na pewno sytuacje boiskowe powinien rozstrzygać ktoś bez uprawnień sędziowskich, kto akurat siedzi w wozie transmisyjnym? Ta akurat sytuacja nie wymagała perfekcyjnej znajomości przepisów, ale powiedzmy sobie szczerze: jeśli już ktoś na podstawie powtórek powinien korygować decyzje sędziego głównego, to powinien być to ktoś, kto się na rzeczy zna. Więc jeśli już cofamy decyzję na podstawie zapisu z kamer, to niech ogląda go fachowiec. W razie czego możemy wszyscy udawać, że to nie żaden dodatkowy sędzia, tylko człowiek od sprawdzania napięcia w gniazdkach. Jak fikcja, to fikcja. Ta przynajmniej będzie miała ręce i nogi.
Złotek oczywiście nie przyzna się, że skorzystano z powtórek, nawet gdyby go przypalano żelazem. Pewnie ma w głowie historię argentyńskiego sędziego Germana Delfino, który niedawno został zawieszony, ponieważ cofnął niepoprawną decyzję po tym jak jeden z jego asystentów obejrzał akcję na ustawionym nieopodal boiska monitorze. Więc będzie udawał, że „dawał sobie czas”, a Stempniewski będzie te kity sprzedawał ludziom.
Panie Sławku, szanujmy się. Skoro Złotek widział zagranie ręką, to po co mu dodatkowy czas? Jest ręka, to gwiżdżesz. Żadnej dodatkowej interpretacji nie trzeba. Akcja i reakcja. Nad czym tu się zastanawiać? Pięciu minut Złotek potrzebował na przemyślenie zagrania ręką, które widział? Co on, jakiś opóźniony jest? No, chyba nie wypada człowieka tak traktować. Bo jeśli opóźniony, to tym bardziej sędziować nie powinien.
Fot. FotoPyK