Reklama

Tego się obawialiśmy. Możdżeń oficjalnie został Smolińskim.

redakcja

Autor:redakcja

26 czerwca 2015, 09:23 • 2 min czytania 0 komentarzy

Starsi czytelnicy mogą pamiętać ten tekst. Listopad 2010, Lech sensacyjnie ogrywa Manchester City 3:1. Mateusz Możdżeń strzela gola życia. Gola, którego będzie odwijał tak często jak Sebastian Mila trafienie z tym samym rywalem. O Możdżeniu mówi cała Polska, a my – napawając się tym trafieniem – kierujemy do niego głośny apel… 

Tego się obawialiśmy. Możdżeń oficjalnie został Smolińskim.

Mateusz, prosimy cię – udowodnij, że naprawdę tak potrafisz, strzelaj takie gole częściej, tak z 5-6 razy na sezon! Potrzebujemy Polaka z dobrym kopytem. Tylko prosimy, zrób coś z tym. Wykorzystaj. Nie skończ jak Marcin Smoliński, który strzelił kiedyś fantastycznego gola Austrii Wiedeń, został “Odkryciem Roku”, a potem zgnił. Jeśli mogłeś tak strzelić z Manchesterem City, to możesz też z Ruchem Chorzów, z Cracovią, z Legią, Widzewem czy Zagłębiem. Liczy się POWTARZALNOŚĆ. Jak to się mawia – raz do roku to i kij od szczotki strzeli. Pokaż, że to ciebie nie dotyczy i zacznij ładować takie bramy raz za razem.

Wspomnienie niemal tak odległe jak rządy Hanny Suchockiej. Co się zmieniło od tej pory? Mateusz nie spełnił żadnej z naszych próśb. To znaczy – z Widzewem rzeczywiście strzelił, ładnie ukąsił też AIK, ale to by było tyle. Łatka specjalisty od efektownych trafień ciągnie się za 24-latkiem do teraz, jednak z samego Możdżenia-piłkarza zostało niewiele. Do tego stopnia, że dziś trudno wskazać choćby jedną z jego wiodących cech. Prostopadłe podanie? Strzał? Dośrodkowanie? Przerzut? To może gra w defensywie? Nic z tych rzeczy. Uniwersalność, która miała być główną zaletą Mateusza, stała się jego przekleństwem. Zamiast wyrosnąć na „luksusowego” zapchajdziurę w stylu Dudki chłopak stał się byle jaki. Do bólu byle jaki.

Możdżeń to też przykład na podejmowanie złych decyzji. Mógł dogadać się z Lechem, gdzie tę jego bylejakość zakryłyby atrybuty kolegów. Mógł się trzymać kurczowo Poznania jak taki Drewniak, licząc, że w końcu się przebije, jednak postanowił zaryzykować. Wypłynął na szerokie wody, ale błyskawicznie okazało się, że umie pływać jedynie w ogrodowym baseniku. Dwuletni kontrakt z Podbeskidziem to dla Możdżenia – tego Możdżenia od gola z Manchesterem – symbol totalnego upadku piłkarskiego.

Czas startować od zera. Niestety, już jako „Smoliński”.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Weszło

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”