Starsi czytelnicy mogą pamiętać ten tekst. Listopad 2010, Lech sensacyjnie ogrywa Manchester City 3:1. Mateusz Możdżeń strzela gola życia. Gola, którego będzie odwijał tak często jak Sebastian Mila trafienie z tym samym rywalem. O Możdżeniu mówi cała Polska, a my – napawając się tym trafieniem – kierujemy do niego głośny apel…
Mateusz, prosimy cię – udowodnij, że naprawdę tak potrafisz, strzelaj takie gole częściej, tak z 5-6 razy na sezon! Potrzebujemy Polaka z dobrym kopytem. Tylko prosimy, zrób coś z tym. Wykorzystaj. Nie skończ jak Marcin Smoliński, który strzelił kiedyś fantastycznego gola Austrii Wiedeń, został “Odkryciem Roku”, a potem zgnił. Jeśli mogłeś tak strzelić z Manchesterem City, to możesz też z Ruchem Chorzów, z Cracovią, z Legią, Widzewem czy Zagłębiem. Liczy się POWTARZALNOŚĆ. Jak to się mawia – raz do roku to i kij od szczotki strzeli. Pokaż, że to ciebie nie dotyczy i zacznij ładować takie bramy raz za razem.
Wspomnienie niemal tak odległe jak rządy Hanny Suchockiej. Co się zmieniło od tej pory? Mateusz nie spełnił żadnej z naszych próśb. To znaczy – z Widzewem rzeczywiście strzelił, ładnie ukąsił też AIK, ale to by było tyle. Łatka specjalisty od efektownych trafień ciągnie się za 24-latkiem do teraz, jednak z samego Możdżenia-piłkarza zostało niewiele. Do tego stopnia, że dziś trudno wskazać choćby jedną z jego wiodących cech. Prostopadłe podanie? Strzał? Dośrodkowanie? Przerzut? To może gra w defensywie? Nic z tych rzeczy. Uniwersalność, która miała być główną zaletą Mateusza, stała się jego przekleństwem. Zamiast wyrosnąć na „luksusowego” zapchajdziurę w stylu Dudki chłopak stał się byle jaki. Do bólu byle jaki.
Możdżeń to też przykład na podejmowanie złych decyzji. Mógł dogadać się z Lechem, gdzie tę jego bylejakość zakryłyby atrybuty kolegów. Mógł się trzymać kurczowo Poznania jak taki Drewniak, licząc, że w końcu się przebije, jednak postanowił zaryzykować. Wypłynął na szerokie wody, ale błyskawicznie okazało się, że umie pływać jedynie w ogrodowym baseniku. Dwuletni kontrakt z Podbeskidziem to dla Możdżenia – tego Możdżenia od gola z Manchesterem – symbol totalnego upadku piłkarskiego.
Czas startować od zera. Niestety, już jako „Smoliński”.
Fot. FotoPyK