W ostatnich latach występy Urusów na dużych imprezach wiążą się z falą emocji. W tegorocznej edycji Copa America na ten zespół aż nie chce się patrzeć. I dlatego głównie zastanawiamy się, czy w ostatnich latach tak grzała nas postawa Urugwaju, czy może wielkiego nieobecnego turnieju w Chile, Luisa Suareza.
Całe szczęście, że dzisiejszy mecz obrońców tytułu z Paragwajem był rozgrywany w humanitarnej dla Europejczyków porze. Dziś w ofensywie Urusów brakuje gościa, który mógłby wziąć na siebie ciężar gry i przesądzić o zwycięstwie. Patrząc na dyspozycję Cavaniego, Luis Suarez pewnie z nerwów przygryza paznokcie. Cokolwiek w ofensywie starał się zdziałać Diego Rolan, ale przy podejmowaniu decyzji przypomina nam Sławka Peszkę. Minie rywala, ma okazję do idealnego dogrania, jednak z kozłującej piłki uderza w kierunku trzeciej kondygnacji stadionu.
O wyniku zadecydowały dwa rzuty rożne, a precyzyjniej dwa dośrodkowania skierowane w stronę Jose Gimeneza. Najpierw obrońca Urugwaju zgubił krycie i pokonał bramkarza, by kwadrans później zostać stłamszonym we własnym polu karnym przez Lucasa Barriosa. Przy okazji zeszłorocznych mistrzostw świata przytaczaliśmy fragment wywiadu, którego udzielił Radamel Falcao „Marce” i nie sposób pominąć go tym razem:
– Przy rzucie rożnym nie mogłem się skoncentrować. 15 minut później Gimenez zapytał, dlaczego flagi Ekwadoru, Kolumbii i Wenezueli mają te same kolory. Na początku drugiej połowy, gdy czekałem w polu karnym na dośrodkowanie, powiedział, że to jego debiut w reprezentacji, jest bardzo szczęśliwy, wytatuuje sobie datę tego meczu, ale nie wie, czy wrzesień pisze się „septiembre” czy „setiembre”. W efekcie do główki nie wyskoczyłem ani ja, ani on. Pytanie było zbyt długie.
W 45. minucie Barrios najprawdopodobniej bezbłędnie odpowiedział na zagadkę Gimeneza. Albo po prostu defensor Urugwaju takiego kozaka zgrywa tylko w ofensywie.
1:1. Mimo tego, co w pierwszej połowie mówił Dariusz Szpakowski, ten wynik promuje do play-offów obydwa zespoły. Niemal na pewno Urusi zagrają w ćwierćfinale z Chile i nie ma wątpliwości, że to gospodarze są zdecydowanym faworytem meczu. Brzmi to dwuznacznie, ale bez Suareza tej drużynie brakuje zęba.